Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przemyślenia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przemyślenia. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 20 stycznia 2025

[Z innej beczki] Internety #12- nowa era

Seria miała się już definitywnie zakończyć, ale po co kończyć coś co trwa i ma się nie najgorzej? Dziś parę zdań na temat mojej nowej umowy na internet oraz sprzętów, które zagościły w moim domu

 

Sprawy związane z  nową umową ogarnąłem poprzez stronę Orange. Postawiłem na pakiet internetu 1Gbps, telewizję wraz z dodatkowym pakietem kanałów, wymianę routera na Funbox 6, dekoder telewizyjny 4K Multi oraz wizytę technika w celu zainstalowania nowych urządzeń i zabrania starych. Abonament za internet przez pierwsze 4 miesiące ma wynieść 0zł, a wizyta technika to koszt 130zł.

Po kilku dniach ustaliliśmy datę i godzinę wizyty technika. Sprzęt został podłączony i skonfigurowany. Pan, stwierdził, że nie może zabrać starych sprzętów, według informacji na stronie miał zabrać sprzęty. Konieczna więc była wizyta w salonie Orange. Pani sprawdziła kompletność zestawu "O, nie ma kabla optycznego, to będzie.... Stop! Kabel jest od spodu podłączony!" Tak więc, próbują dorobić na czym się da, bądźcie czujni jak ważka!

Prędkość pobierania oscyluje w okolicy obiecywanych w umowie 1000Mbps wysyłanie na poziomie 300Mbps. W tej kwestii wszystko jest jak najbardziej w porządku. 


Jako, że sprzęt jest dzierżawiony od operatora, istniało prawdopodobieństwo, że otrzymam sprzęt używany. Tak też się stało w przypadku routera. Nie wpłynęło to w jakikolwiek sposób na jego wygląd czy funkcjonalność. Tak jak w wersji 3.0 mamy do dyspozycji 4 porty Ethernet, jeden telefoniczny i USB, tym razem umieszczony z tyłu urządzenia. Na froncie znajdziemy włącznik sieci bezprzewodowej działającej w standardzie 2,4 i 5Ghz oraz przycisk WPS. Czytelność przycisków i diód według mnie lepsza była w trzeciej generacji Funboxa. Tutaj jest bardziej elegancko ale mniej przejrzyście. Router ustawiony jest w pionie. Sygnał wifi w mieszkaniu jest bez zarzutu, w garażu łapie bez zmian czyli średnio. 

Dekoder jest małym ale posiadającym sporo funkcjonalności urządzeniem. Ze złączy znajdziemy po jednym porcie HDMI, USB i Ethernet. Nowy dekoder wyposażony jest w funkcje SmartTV. Obsługuje najpopularniejsze platformy streamingowe, Youtube można sterować także za pomocą telefonu. Sklep play umożliwia zainstalowanie dodatkowych aplikacji a nawet gier, większość z nich wymaga gamepada. Pamięć urządzenia zapewnia 12 GB miejsca na aplikacje i dane. Asystent Google może być obsługiwany za pomocą pilota wyposażonego w mikrofon, działa to naprawdę sprawnie i wygodnie, chociaż w stopniu nieco bardziej ograniczonym niż na telefonie. Osobiście zalecam utworzenie nowego konta Google dedykowanego nowemu dekoderowi.  Gadżetów jest naprawdę sporo. Nie muszę już kupować Chromecast lub innego odpowiednika. Nawigacja po menu urządzenia jest dość wygodna i całkiem przejrzysta. Pilot od starszego dekodera zapewnia możliwość korzystania z większości funkcji. Parę razy zdarzyło się, że dekoder wymagał tzw. twardego restartu, na szczęście nie jest to skomplikowane.  



 

 

Panel sterowania routera wydaje się dość ograniczony, a wręcz prymitywny. W praktyce możemy ustawić sieć dla gości, firewall czy harmonogram sieci bezprzewodowej. Prócz tego oczywiście ustawienia konfiguracyjne, które są dość mocno schowane. Mi osobiście zestaw ten w zupełności wystarcza. 


 

 

Po raz kolejny poczyniłem niewielki krok technologiczny do przodu. Internet coraz szybszy, Smart TV nareszcie zawitało pod mój dach. Jedyne co mnie będzie bolało to rachunki, 170zł miesięcznie to sporo jak na to, co zyskałem. Pewnie dałoby radę ogarnąć to nieco taniej ale może się trochę czepiam. Z resztą pierwsze 4 miesiące płaciłem tylko za dodatkowy pakiet telewizji, więc opłaty były symboliczne. W każdym razie jeżeli macie możliwość podłączyć u siebie światłowód od Orange to mogę go polecić. 

sobota, 20 stycznia 2024

[Z innej beczki] Internety #11- wzięło i się zepsuło

Witajcie po latach w tej pasjonującej serii, która miała nie powrócić. Ale nic nie może wiecznie trwać. Na przykład niezawodny internet światłowodowy. Więc bardzo krótko opiszę ostatnie przygody jakich doświadczyłem. 

Jako, że ostatnio ogrywałem kilka tytułów zajmujących po kilkadziesiąt gigabajtów, zauważyłem, że te pobierają się podejrzanie wolno. Prędkości dobijające w porywach do 10MBps spowodowały zapalenie czerwonej lampki ostrzegawczej. Pomiary wykazały, że coś jest nie tak z internetem. Zanim przystąpiłem do gnębienia dostawcy sprawdziłem prędkość na innych urządzeniach. Na telefonie wszystko ok, ponad 200Mbps stojąc przy routerze. Sprawdziłem więc ustawienia karty sieciowej i routera. Mój komputer zapiął się na prędkości do 100Mbps i ani grama więcej. Przewertowałem fora i jako jedną z przyczyn podawano uszkodzony kabel ethernet. Prucie listew i korytek, zarabianie kabla na nowo, zawsze o tym marzyłem. Poszedłem po najniższej linii oporu. Kupiłem 15m gotowego kabla Cat6 (bez niego rzekomo nie poleci pełna prędkość, u mnie o dziwo działało parę lat na Cat5). Rozbroiłem listwy i korytka na tyle na ile było to konieczne i wpuściłem nowy kabel, nadmiar schowałem za szafą, niedługo przenoszę się do innego pokoju, więc nie było sensu przykładać się do operacji. Stary kabel okazał się mieć lekko przerwaną zewnętrzną warstwę izolacji, nie mam testera by sprawdzić czy rzeczywiście jest uszkodzony. Ale wymiana przewodu rozwiązała problem i wszystko śmiga jak dawniej.

Był jeszcze jeden incydent z awarią. Internet w piątkowy wieczór (bo to idealna pora na wszelkie awarie) po prostu stracił 90% swojej przepustowości. Sprawa została zgłoszona, jednak zanim doczekałem się wizyty technika problem zniknął.

Innym problemem jest dekoder telewizyjny. Ten od czasu do czasu lubi się zawiesić lub nie włączyć się bez tzw twardego resetu. Ten typ podobno tak ma.

Obecna umowa kończy mi się pod koniec 2024 roku. Wiem, że na pewno będę chciał wymienić router i dekoder. Ciekawe czy nowy FunBox będzie jeszcze zabawniejszy niż obecny. Najchętniej poszedłbym w kierunku zewnętrznego ONT i własnego porządnego routera ale nie wiem czy Orange jeszcze oferuje taką opcję a i nie posiadam wystarczającej wiedzy by sieć skonfigurować samodzielnie od zera. Na pewno zainwestuję w switch, 4 porty na routerze to mało, urządzeń sieciowych w domu przybywa, a sygnał WiFi nie wszędzie dochodzi. 



niedziela, 10 lipca 2022

[Felieton] Czy dożyję wschodniego wybrzeża część 2

Moi drodzy, zapraszam na drugą część powstającego w bólach felietonu, który komentuje krytycznie ale i z przymrużeniem oka polityki SCS Software. Co się zmieniło i jak wyewoluowało moje zdanie na ten temat po 40 (!) miesiącach od poprzedniego felietonu?


Zacznę o modelu sprzedaży

Tylko ślepy nie zauważyłby pewnej niepokojącej tendencji. Każdy nowy dodatek jest płatny. Wiadomo, twórca chce zarobić. Jednak po premierze dodatku tuningowego dla Renault T zapaliła się w mojej głowie lampka. Czy Wam też rzuca się na myśl model sprzedaży tak znany i nie lubiany, jaki prezentuje chociażby EA? Minimum zawartości przy maksymalnej liczbie dodatków. 

Ja jestem w stanie zrozumieć, że każdy kolejny stan USA będzie miał coraz mniejszą powierzchnię. Czy nie pora więc zacząć łączyć kolejne dodatki po kilka stanów? Generalnie nie da się nie zauważyć, że  trend zmierza ku polityce odcinania kuponów.

Kolejna sprawa - czas. Przejdźmy do wykresu, jego analizę umieszczę poniżej


Tendencja wzrostu powierzchni będzie malała. W ciągu 6 lat od premiery uzyskaliśmy nieco ponad 30% powierzchni USA. W tym roku być może ujrzymy któryś z dużych dodatków i dobijemy do około 40%. Czy w obecnym tempie produkcji na pozostałe 36 stanów przyjdzie nam czekać około 15 (!) lat? W branży produkcji gier taki szmat czasu wydaje się być wręcz absurdalnie długi.

No dobrze, gra ewoluuje z każdą kolejną aktualizacją. Otrzymaliśmy całą masę (także bezpłatnej) zawartości. Nowe oświetlenie, oficjalny tryb multiplayer, nowe ciężarówki, pełno licznych drobnych ale jakże przydatnych ulepszeń. Ale od około roku, kiedy to otrzymaliśmy tryb gry wieloosobowej w moim odczuciu nie dostaliśmy nic rewolucyjnego. Gracze często wspominają o porach roku, brudzeniu się ciężarówek czy innych mniejszych rzeczach, które przez taki szmat czasu spokojnie mogłyby już zostać stworzone. 

Czuć tendencję spowolnienia. Czy jest to wynik okresu pandemii? Czy może SCS szykuje coś bardzo dużego tylko nie chce nikogo o tym informować? Może zaczęły się prace nad ETS3? Szczerze w to wątpię, chociaż kto wie. Ale czy kolejna część Euro Trucka jest w ogóle potrzebna? Budowanie od nowa mapy, zapewne na starych prefabach i potem jej dopieszczanie przez kolejne lata to raczej średni pomysł. Z resztą twórcy wspominali o tym, że mają jeszcze plany co do ETS2 na ładnych parę lat.
 

Nie ukrywam, że od naprawdę długiego czasu nie uruchamiam Euro czy American Trucka. W zasadzie sięgam po te tytuły jedynie wtedy, gdy pojawi się jakaś nowość, aby napisać kilka zdań na łamach niniejszego bloga. Mam wrażenie, że zmęczyła mnie monotonia rozgrywki w dłuższej perspektywie. Z resztą nie tylko ja jestem tego zdania:

 "Jak zwykle. 10 miast, 5 osiągnięć na krzyż, parę linii na mapie i 40 złotych od sztuki - a co tam. Kolejne stany to tylko kosmetyka bo gra jest pusta, w pewnym momencie nie ma po co jeździć chyba że na zasadzie "sztuka dla sztuki". Tak można oczywiście i do usranej śmierci - tylko po co? Niech się zajmą treścią a nie tylko kosmetyką. Co mi z ładnych widoczków kiedy ładne mogą być raz, drugi, trzeci a nawet dziesiąty. Ale jeśli jedziesz tą samą trasą po raz setny wtedy można zwymiotować od nawet najpiękniejszych widoczków. Co mi z tych widoczków kiedy treści oraz sensownej kampanii wciąż brak i nie zanosi się że taki stan rzeczy kiedykolwiek się zmieni.

Ja w to cisnę w zaparte już teraz (wprawdzie mniej niż kiedyś ale jednak), po prostu kłania się tu przyzwyczajenie (jak sądzę bo co by innego?). Jeśli się z czymś spędziło tyle dni i w moim przypadku również nocy to nie jest łatwo odstawić taką rzecz ot tak. Przesiedziałem przy tym 1038 godzin a to potężna ilość czasu tym bardziej jak na tego typu grę. Także mówię że jedyne co mnie trzyma jeszcze przy owej pozbawionej treści i de facto sensu grze to przyzwyczajenie.

A ono jak mówią drugą naturą człowieka...Dlatego wciąż w to gram."

Cytat z gryonline.pl

Jak się okazuje, również sytuacja geopolityczna potrafi mocno skomplikować pewne sprawy. Spójrzmy chociażby na strzał w kolano w postaci zapowiedzianego dodatku mapowego, który był prawie gotowy, a jego premiera nastąpi w sumie nie wiadomo kiedy...

No dobrze, dolewając jeszcze trochę oliwy do ognia, zobaczcie jak wygląda cena regularna Euro Trucka bez jakichkolwiek promocji, biorąc pod uwagę jedynie dodatki mapowe. W drugiej kolumnie ceny promocyjne -70%/-30% za najnowsze dodatki (stan na 20.06.2022).

 



Tak, ponad 500zł. A jak przyjdzie nam ochota na dodatki tuningowe, malowania czy ładunki specjalne wszelkiej maści, spokojnie zbliżymy się niebezpiecznie blisko tysiąca złotych. Kupowanie poza promocją jest pozbawione jakiegokolwiek sensu. Dochodzę do wniosku, że przy kolejnej dużej premierze zastanowię się dwa razy nim dokonam zakupu. Dodam, że ceny ostatnio podskoczyły o kilka złotych w górę. Dodatki do ATS na dzień premiery kosztowały poniżej 40zł bez promocji.

No dobrze, zmierzając ku końcowi. Wywaliłem z siebie co mnie boli w świecie wirtualnych ciężarówek. Wspomnę jeszcze o moim wypaleniu w stosunku do tych tytułów. To nie jest tak, że przestałem je lubić. Dalej są na liście moich ulubionych gier i to się nie zmieni. Dalej będę pisać o nowościach, recenzować (może nie od razu po premierze) kolejne dodatki. Jakby nie patrzeć, Euro Truck Simulator 2 towarzyszy mi przez prawie 1/3 mojego życia. Cieszyłem się (i dalej się cieszę) na każdą nowość. Entuzjazm może już nie ten ale wciąż aktywnie śledzę informacje ze świata wirtualnych ciężarówek i dzielę się nimi z Wami. Śledząc statystyki odwiedzin bloga wiem, jak bardzo cenicie poradniki związane z osiągnięciami, więc staram się przede wszystkim w nie wkładać jak najwięcej serca. 

Wiem, może się powtarzam w stosunku do pierwszego felietonu, ale postanowiłem podejść do sprawy na chłodno, od kilku tygodni układałem sobie co chcę napisać. W każdym razie jest to najświeższe moje zdanie na temat symulatorów od SCS Software.

Uff, mam nadzieję, że ktoś jeszcze to czyta, jeżeli ktoś dotrwał to tego etapu moich wypocin, niech odezwie się w komentarzu, a bardzo mnie to ucieszy :)

Na początku tego roku osiągnąłem ćwierć miliona odsłon mojego bloga. Jakoś nie było czasu na świętowanie. Tak więc dopiero teraz, kolejny raz dziękuję Wam wszystkim i każdemu z osobna! Gdyby nie Wy, już dawno przestałbym prowadzić tą stronę. Już parokrotnie czułem się głęboko wypalony, chciałem zaprzestać pisania, ale wiem, że to Wy jesteście motorem napędowym tego bloga! Wiem, że potrzebujecie poradników, newsów. I dołożę wszelkich starań, aby w miarę na bieżąco publikować kolejne wpisy. Dzięki!

sobota, 13 lutego 2021

[Z innej beczki] Internety 10# - ostateczne zakończenie przygody

Zgodnie z zapowiedzią po przejściu na wyższą prędkość światłowodu powracam do tematu walki o lepszy internet. Tym postem definitywnie* kończę najdłuższą serię na tym blogu.

Zgodnie z założeniami postanowiłem wybrać pakiet wraz z telewizją. Postawiłem na prędkość do 600Mbps pobierania i do 100Mbps wysyłania. Parametry te po kablu są spełnione bezproblemowo. Po WiFi niestety nic się nie zmieniło. Do korzystania na telefonie i tablecie wystarcza to w zupełności. 

Wszelkie sprawy zostały dogadane telefonicznie. Co prawda miałem ponad 3 miesiące do końca obecnej umowy, jednak uznałem, że nie warto już zwlekać. Zaproponowano mi migrację na wyższy pakiet wraz z umową na kolejne 2 lata. Telewizja to pakiet standardowy i Ekstra +. Przez pierwsze 4 miesiące płacę 109zł, a później 139zł. sumarycznie wychodzi 20zł więcej, niż płaciłem dotychczas za światłowód 100Mbps i telewizję na kartę od NC+. Teraz przynajmniej mam wszystko na jednej fakturze, a podmuchy wiatru nie będą powodować zakłóceń z satelity. Wszelkie zgody marketingowe zostały załatwione na słuchawce, w przeciągu paru dni została dosłana umowa i reszta rzeczy.

Jako, że mam już w domu router Funbox, pozostał on u mnie na kolejne 2 lata, dosłana mi została jedynie nowa umowa i dekoder. Fakt, Pani kurier nieco pobłądziła i średnio ogarnęła, który z dwóch jedynych domów na ulicy jest właściwy ale finalnie wszystko udało się pomyślnie dopiąć.

Dekoder to malutkie pudełko wyposażone w złącze HDMI do połączenia z telewizorem, port Ethernet (sprzęt oferuje komunikację z routerem również za pośrednictwem WiFi). Ponadto złącze zasilające oraz przycisk WPS. Tylko tyle i aż tyle ale działa bezproblemowo. Do zestawu dołączony jest pilot. Co ciekawe, za jego pośrednictwem mamy możliwość uruchamiać telewizor. 




Podłączenie dekodera wymagało podłączenia trzech kabelków, a wstępna konfiguracja i pobranie niezbędnych aktualizacji zajęło kilka minut.

Menu dekodera jest dość przejrzyste, jednak po przesiadce z NC+ wymagało kilka dni na opanowanie sprawnej nawigacji. Świetną opcją jest możliwość pauzowania i wznawiania oglądanego kanału w dowolnym czasie. Już nigdy nie przegapisz bramki będąc w łazience:) Do tego warto wspomnieć o funkcji multinagrywarki, co prawda nie wszystkie kanały ją wspierają ale opcja ta jest dość rozbudowana, można zaplanować nagrywanie pojedynczego odcinka czy całej serii z wyprzedzeniem.

Generalnie jestem bardzo zadowolony z jakości zarówno telewizji, jak i internetu. Nareszcie wszystko działa tak jak powinno. I oby tak działało już zawsze.

* jeżeli nie wydarzy się nic niespodziewanego, seria już nie powróci, chociaż kto wie co przyniesie los

Tymczasem dla potomnych, historia mojej ponad pięcioletniej walki o godny internet. Może komuś się przyda, może ktoś o oryginalnym poczuciu humoru się z tego pośmieje. Miłej lektury :)

#1 - Internet na węgiel
#2 - Początek paranoi
#3 - Quo Vadis internecie?
#4 - Koniec hecy?
#5 - Cuda się zdarzają
#6 - Miało być tak pięknie
#7 - Przygotowania do bitwy
#8 - Coś się ruszyło
#9 - Podłączyli światłowód i....

poniedziałek, 8 lipca 2019

[Z innej beczki] Internety #9 - Podłączyli światłowód i....

Światłowód został podłączony, moje marzenie stało się jawą. Moja walka o technologię godną cywilizowanego świata się zakończyła. Ale czy na pewno? O tym napiszę dalej.

Wizyta techników była umówiona na godziny popołudniowe, chciałem być obecny podczas instalacji by dopilnować by wszystko miało ręce i nogi. Niestety, panowie technicy zawitali z samego rana, kiedy byłem jeszcze w pracy. Pozostało komunikować się z domownikami telefonicznie na wypadek problemów.

Kilkumetrowy przekop, który dotychczas był przeszkodą w podłączeniu mnie do sieci światłowodowej został wykonany bardzo szybko i to przy użyciu łopat. Podziemny odcinek kabla został poprowadzony w peszlu, wobec którego jakości mam pewne obiekcje. Ponadto panowie technicy nie mieli sprzętu, by wyciąć w wylewce pod domem szczelinę. Pozostawili więc taki oto piękny potykacz:



Tą prowizorkę trzeba było czym prędzej naprawić samodzielnie. Było tylko czekać, aż ktoś by o to się potknął.
W piwnicy bonusowo dostałem kilka metrów światłowodu:



Dodatkowo dostałem 20 metrowy kawałek światłowodu luzem, jak się bawić to na bogato!
Przy okazji zobaczyłem jak cieniutki kabelek zapewnia taką szybkość


Panowie technicy mają olbrzymie szczęście, że mnie nie było w domu podczas instalacji. Mieli by ciężką przeprawę a i podpisu na dokumencie odbioru by nie uzyskali. Chcieli sobie przywłaszczyć mój prywatny router, zobaczyli na nim logo Orange i zapewne uznali, że to ich. Na szczęście posiadałem na niego fakturę, więc dali spokój. Finalnie panowie technicy otrzymują ode mnie 3 na szynach.


Jako, że technologia zmieniła się mocno, konieczna była zmiana routera. Operator dostarczył mi  Funboxa 3.0. Sprzęt, który po prostu działa.
Menu urządzenia jest w stu procentach debiloodporne, nie ma nawet 20% możliwości jakie posiada standardowy router. Za to przycisk WPS jest łatwo dostępny, a nawet port USB pojawił się na wyposażeniu. Niestety, nie ma możliwości podłączenia swojego routera, wielka szkoda, bo paru istotnych drobiazgów brakuje mi w opcjach FunBoxa.






Sprzęt nie posiada zewnętrznej anteny WiFi. Podobno zapewnia całkiem niezłe parametry ale jedynie na sprzętach z kartą sieciowa obsługującą standard IEE 20.11ac. Ja w domu posiadam sprzęty maksymalnie wspierające standard n. Stojąc tuż przy routerze prędkość pobierania wynosi maksymalnie 50Mbps, a wysyłania 15Mbps. O ile wysył jest super, to pobieranie wyraźnie kuleje. A wystarczy odejść zaledwie o parę kroków i prędkość spada niczym kurs Bitcoina swego czasu. Na szczęście testy sieci po kablu wykazały, że prędkości są idealne.






Na mojej przedpotopowej karcie WiFi w komputerze osiągam w szczycie 20Mbps przy pobieraniu. Co ciekawe mimo tego filmy na YouTube potrafią buforować się automatycznie w rozdzielczości 4K. Przeczuwałem że wiekowy D-Link DWL G-122 nie podoła współczesnym technologiom, przyszła więc pora na wykonanie połączenia kablowego. Plan w teorii miał być prosty - przebitka przez strop, przepuszczam kabel, zarabiam końcówki i gra muzyka. Niestety, belka stropowa okazała się twarda niczym konar po środkach farmakologicznych zawierających sildenafil. Z odwiertu nici. Przez moment przeszła mi myśl zainwestowania w zestaw urządzeń PLC, te jednak są dość drogie. Wspólnie z tatą wykombinowaliśmy opcję poprowadzenia kabla nieco naokoło. Kilka metrów korytek kablowych, trochę kleju i udało się poprowadzić kabel po schodach i po suficie. Przy okazji chciałem podziękować Sławkowi za zarobienie końcówek skrętki. Internet śmiga aż miło z pełną prędkością :)

I tak oto dotarłem do końca tej serii, po wielu miesiącach zmagań doczekałem się cywilizowanego internetu, z którego korzystanie jest w stu procentach komfortowe. Dodam, że raptem 2 tygodnie po podłączeniu światłowodu otrzymałem informację, że jestem w zasięgu sieci 1Gbps. Pozostaje przeczekać 2 lata by przejść na wyższą prędkość, z pewnością zdecyduję się też na usługę telewizji. Tak więc oficjalnie kończę serię internety, być może poruszę temat nowej umowy ale to dopiero za dwa lata. Tym czasem poniżej wklejam linki do odcinków serii:

#1 - Internet na węgiel
#2 - Początek paranoi
#3 - Quo Vadis internecie?
#4 - Koniec hecy?
#5 - Cuda się zdarzają
#6 - Miało być tak pięknie
#7 - Przygotowania do bitwy
#8 - Coś się ruszyło

sobota, 11 maja 2019

[Z innej beczki] Internety #8 - Coś się ruszyło


Na początku przejdźmy do tego, co usłyszałem od Panów kładących światłowód. Zbierali oni informacje na temat, którędy jest do mnie puszczony podziemny kabel ADSL. Zapytałem, czy w taki razie jest planowane przyłączenie do mnie światłowodu, po mimo negatywnej odpowiedzi od Orange. Pan powiedział, że będę podłączany. W tym momencie zdębiałem. To się zmienia dynamicznie usłyszałem na odchodne. Od tego czasu nastała cisza w sprawie.

No dobra, a cóż dobrego odpisało mi Orange? A proszę bardzo:



No to się wysilili z odpowiedzią...

Dostałem tekst z szablonu, który zapewne wysyłają milionom olewanym przez siebie klientów. Nikt nawet nie zadał sobie trudu by przeczytać coś więcej niż nagłówek mojego pierwszego listu. Miałem ambitny plan ponękać Orange nieco mocniej lecz brak wolnego czasu i pomysłu na to co odpisać spowodowały, że olałem sprawę odkładając ją na bliżej nieokreślone nigdy.
Żyjący z superszybkim internetem 20Mbps niczym pacjent z rakiem wegetowałem korzystając z tej dobroci technologii. I tak mijały kolejne tygodnie.

Tymczasem pewnego kwietniowego dnia zadzwoniła do mnie pani z salonu Orange aby umówić termin wizyty ekipy, która ma podłączyć mi światłowód. Dawno zostałem tak mile zaskoczony.

Wizyta techników została umówiona, pozostało podejść do salonu Orange w celu podpisania aneksu umowy. I tutaj napotkałem pierwszy zgrzyt.
Pani, która znała sprawę w dniu wizyty w salonie była nieobecna, pracownik salonu, który nas przejął nie do końca wiedział gdzie jest umowa. Dodatkowo wciśnięto nam całkowicie niepotrzebny telefon stacjonarny. A dlaczego? Dotychczasowa umowa na od dawna zawieszony telefon obowiązywała jeszcze przez około rok. Z uwagi na zmianę warunków umowy stacjonarka została przedłużona o 24 miesiące, inaczej się tego rozwiązać nie dało, przynajmniej w teorii. Finalnie rachunek za sam internet miał wynieść 79zł. Finalnie, wyszło 10złotych więcej ze względu na to, że załapałem kilkanaście dni za poprzedni okres rozliczeniowy. Całkowicie niepotrzebnie obawiałem się kosmicznego rachunku wzbogaconego o opłaty aktywacyjne i tym podobne. Pozostaje cieszyć się szybkim internetem.

W kolejnym, prawdopodobnie ostatnim odcinku serii napiszę co nieco o tym, jak z grubsza wyglądała procedura instalacji oraz jak śmiga całość. Już dziś zapraszam na niego serdecznie.

niedziela, 24 lutego 2019

[Felieton] Czy dożyję wschodniego wybrzeża?

Dzisiaj tekst, do napisania którego zabierałem się od prawie dwóch lat. Krytycznie i subiektywnie wypowiem się na temat działań i planów wydawniczych SCS Software oraz napiszę co o tym wszystkim myślę.

Skupię się głównie na American Truck Simulator, bo w sumie tej grze mam najwięcej do zarzucenia.
Przeprowadziłem wyliczenia dotyczące powierzchni poszczególnych stanów, nie wliczyłem do niego Hawajów oraz Alaski, gdyż te nie leżą w zasadniczej części Stanów Zjednoczonych.

Na dzień premiery gry wraz ze stanami Kalifornia i Nevada otrzymaliśmy niecałe 9% powierzchni USA.
Po czterech miesiącach otrzymaliśmy Arizonę (była ona praktycznie gotowa na dzień premiery, jednak wymagała głębszego dopracowania), co zwiększyło powierzchnię do niespełna 12,5%.
Na kolejny dodatek mapowy przyszło nam czekać prawie półtora roku, Nowy Meksyk powiększył mapę w listopadzie 2017 do nieco ponad 16%.
Najnowsze DLC zawitało w czwartym kwartale 2018, stan Oregon zapewnił nam łącznie prawie 20% całej powierzchni USA. Potrzeba było na to niespełna 3 lat.
Jako kolejny w tym roku ma pojawić się stan Waszyngton, co powiększy świat gry o kolejne parę procent.

Jak widać, przyrost postępuje dość powoli, zostały jeszcze 2-3 stany o znaczącej powierzchni, reszta jest sporo mniejsza. Oto jakie wnioski mi się nasuwają. Zakładam oczywiście, że twórcy planują odtworzyć całą zasadniczą część Stanów Zjednoczonych.

Wyliczenia na podstawie danych z
https://pl.wikipedia.org/wiki/Stany_USA_wed%C5%82ug_powierzchni

Załóżmy, że tempo wydawania kolejnych DLC pod względem powierzchni stanów utrzyma się na obecnym poziomie. Przypuśćmy, że w przypadku najmniejszych stanów, kolejne dodatki będą ze sobą łączyć po kilka z nich. Przy optymistycznych wyliczeniach daje nam to jeszcze jakieś 12 lat nim całe USA zostanie odwzorowane. Jeżeli jednak tempo premier będzie wynosić jedno DLC rocznie, to... aż strach pomyśleć.
Kolejna kwestia, cena. Dodatki mapowe do American Trucka na szczęście nie są bardzo drogie, ich ceny oscylują w okolicach 30zł. Jednak jeżeli pomnożymy ją przez liczbę potencjalnych dodatków o powierzchni ~3% USA to cena robi się konkretna. Załóżmy teoretycznie dwadzieścia parę dodatków po 30zł każdy. Wychodzi ponad 800zł.

Również jeżeli chodzi o zawartość dodawaną w darmowych aktualizacjach nie jest zbyt dobrze w przypadku tej gry. W dzień premiery otrzymaliśmy 2 ciężarówki, dla laika bardzo do siebie podobne.
O ile kolejny dodany model pojawił się w kilkanaście dni po premierze gry, kolejny wóz doszedł w tym samym roku, to na Volvo VNL musieliśmy poczekać aż 2 lata. Zdaję sobie sprawę z tego, że negocjacje licencyjne z producentami ciężarówek trwają, jednak nie każdy jest to w stanie zrozumieć. Ja akurat należę do cierpliwych osób. Dobrze, że coś się dzieje ale to jednak dość wolno.

Cieszy mnie to, że twórcy wciąż rozwijają swoje gry tak długi czas od premiery (przypomnę, premiera ETS2 miała miejsce w 2012 roku, a gra wciąż otrzymuje aktualizacje i nową zawartość), jednak nie zapewni to napływu nowych graczy, jedynie lojalni fani będą zaopatrywać się w kolejne DLC.  Przydałyby się pakiety dodatków w okazyjnych cenach i nie chodzi mi tutaj jedynie o promocje w sklepach pojawiające się od czasu do czasu. Wielu potencjalnych graczy chętnie zakupiło by wersję pudełkową w ładnym wydaniu, na przykład zbliżoną do tego, co prezentowała chociażby Złota Edycja Euro Truck Simulator 2. A jeżeli już wspomniałem o ETS2 to już parokrotnie mieliśmy aktualizacje gry, w której pojawiały się nowe obszary mapowe, raz otrzymaliśmy fragment Węgier, innym razem zyskaliśmy parę nowych miast w Austrii. Tak więc byłoby to ciekawe rozwiązanie, które mogłoby sprawdzić się w przypadku American Trucka.

Olbrzymim plusem jest to, że jej twórcy naprawdę mocno starają się, by swoim fanom dostarczyć zawartość jak najwyższej jakości, bez niedoróbek. Cieszy mnie również to, że co jakiś czas publikowane są duże aktualizacje dodające nowe możliwości, ciężarówki czy po prostu poprawiające wrażenia z rozgrywki. Również nie musimy się martwić o to, że części mapy wydane na początku istnienia gry odbiegają wyraźnie od najnowszych jeśli chodzi o jakość grafiki, stopniowo będą one aktualizowane.


No dobrze, wystarczy gorzkich żali, spójrzmy na tą sytuację z drugiej strony.
Załóżmy, że Euro Truck Simulator 2 zostaje wypuszczony jako kompletna gra posiadająca zawartość wszystkich dodatków mapowych w podstawowej wersji gry. W tym celu posłużę się aktualnymi cenami ze Steam bez jakichkolwiek promocji:


Oczywiście jest opcja najbardziej pesymistyczna, uwzględniając różne promocje na podstawową wersję gry i najstarsze dodatki bądź zakup wszelkiej maści pakietów, cenę możemy zbić do około 200-250zł. To wciąż dużo, biorąc pod uwagę zakup jednej gry. Do tego dochodzą dodatki warte zakupienia z ładunkami specjalnymi, tuningiem itd.

Tak więc dochodzimy do dylematu. Czy lepiej raz zapłacić kilkaset złotych za kompletną grę czy też co jakiś czas wydać kilkanaście lub kilkadziesiąt złotych na kolejny dodatek? Moim zdaniem opcja rozłożenia wydatku w czasie bez zobowiązań jest mniej bolesna dla portfela. Poza tym możemy decydować, które dodatki nas interesują i chcemy je mieć w swojej kolekcji. A zagorzali fani i tak kupią wszystko :)

I tak będę kupować kolejne DLC :D


Przypominam, że tekst ten to moje SUBIEKTYWNE odczucia, zapraszam do podzielenia się w komentarzu swoją opinią na ten temat.

niedziela, 6 stycznia 2019

[Z innej beczki] Internety #7 - Przygotowania do bitwy

Witajcie w kolejnym odcinku tego jakże pasjonującego dramatu pod roboczym tytułem "Droga przez mękę". Sprawa podłączenia światłowodu przycichła, a jak jest zbyt cicho to się robi niebezpiecznie, zupełnie jak zostawić kilkulatka bez opieki. I nie pomyliłem się.


Na początku wspomnę, że zgłaszałem mój adres na stronie przyśpiesz instalację światłowodu Orange, kolejne próby kończą się wyświetleniem tego pięknego komunikatu:





Przygotowując się na ewentualne wymiany osprzętu sieciowego w domu, postanowiłem dokonać pomiary sygnału sieci bezprzewodowej. Udało mi się ustalić, że mój router ma problemy z siłą sygnału WiFi gdy podłączone jest do niego ponad 5 urządzeń. O ile zasięg stojąc metr od niego jest niezły, o tyle dalej jakość sygnału spada z każdym centymetrem, szczególnie w pionie. Kombinacje z położeniem anteny czy zmianą kanałów niewiele pomagają. Postanowiłem przeskanować bardzo dokładnie moje mieszkanie przy użyciu programu WiFi Analyzer. Doszedłem do wniosku, że sygnały sporej liczby sieci bezprzewodowych z sąsiednich budynków dochodzą do mojego domu. Większość kanałów jest mocno obciążona i stąd najprawdopodobniej moje problemy z  sygnałem WiFi.
W niedalekiej przyszłości planuję więc podłączyć mój komputer kablem ethernet.


Jeżeli chodzi o atrakcje związane z korzystaniem z technologii ADSL, to było ich niewiele, dopiero początek jesieni przyniósł zmiany. W mojej okolicy ruszyła kolejna budowa (czy kiedyś to się skończy). Z dużym prawdopodobieństwem mogę stwierdzić, że to wyżej wymienionej budowie zawdzięczam dwie poważne awarie internetu w przeciągu tygodnia czasu. Szczególnie, że słupek przyłączeniowy zapewne przeszkadza właścicielowi posesji, na której trwa budowa. Od tego czasu mam względny spokój.



A teraz hit roku. Mojemu sąsiadowi z mojej ulicy niedługo kończy się umowa na Neostradę 10Mbps. Zgłębiał temat czy ma szansę na podłączenie światłowodu. Dostał odpowiedź pozytywną. Przy okazji zapytał o mój adres. Tutaj padła odpowiedź negatywna. Ej! Przecież mieli mnie podłączać! Co jest grane?
Tak więc natychmiast skontaktowałem się z Orange poprzez czat, oto tego kontaktu rezultat:

Może dla rozjaśnienia sytuacji wkleję mapkę obrazującą moją okolicę.



Jako, że dowiedziałem się tego, że jestem w nieciekawej sytuacji, uznałem, że spróbuję napisać maila do firmy, która w imieniu Orange wykonywała projekt przyłączy FTTH w mojej okolicy. Tutaj dostałem bardzo istotną odpowiedź, uwaga "Witam, odpowiadając na Pana pytanie: w zeszłym roku mieliśmy zlecone wykonanie koncepcji po czym decyzją Orange anulowano zlecenie"


Ale to jeszcze nie koniec, po dwóch dniach otrzymałem drugą odpowiedź:
"W odpowiedzi na Pana maila informuje, iż budynek pod tym adresem nie będzie realizowany do podłączenia w ramach sieci FTTH.". Zbiło mnie to mocno z tropu.


Myślę, że problemem okazała się konieczność prowadzenia wykopów w kierunku mojego domu, co jest raczej słabo opłacalne dla jednego gospodarstwa domowego. Ale czy to jedyna przeszkoda? Tutaj nie mam pojęcia.

Tak więc uznałem, że najbardziej sensownym rozwiązaniem będzie zatrucie życia Orange. Postanowiłem zasypać ich listami poleconymi z potwierdzeniem odbioru, z tego co mi wiadomo muszą na nie odpowiedzieć. Ot, taki spam w fizycznej formie. Relikt przeszłości wysyłany za pośrednictwem reliktu przeszłości Pocztą Polską zwanym. Pierwszy list jeszcze nie dotarł do Orange a do moich drzwi zapukali panowie kładący w okolicy światłowód... C.D.N.




Wszelkie obrazki pochodzą z google grafika i joemonster.org.

niedziela, 28 stycznia 2018

[Z innej beczki] Internety #6 - miało być tak pięknie

Po długiej przerwie powracam do jakże pasjonujących wywodów na temat dostawców internetu.

Cofnijmy się do marca 2017. Tutaj pojawiło się światełko w tunelu, sen o raju, marzenie o upragnionej Atlantydzie zdawało się być na wyciągnięcie ręki. Na wiosnę pojawili się panowie, którzy przynieśli radosną nowinę, że będą podłączać moją piękną okolicę do sieci światłowodowej. I co najlepsze w opcji FTTH (światłowód do samego gniazdka u klienta w domu, w praktyce osiągalna prędkość około 300Mbps z nadzieją na 600 w przyszłości) Umowa o udostępnienie lokalu na potrzeby instalatorskie już dawno została podpisana. Prace miały ruszyć około pół roku później.
I tak czekałem niczym dziecko na pierwszą gwiazdkę. Czekałem, czekałem i się nie doczekałem. Nikt do mnie nie dzwonił z ofertą przedłużenia umowy na obecną Neostradę (tutaj lekko się zdziwiłem), wszelkie próby dowiedzenia się kiedy przyłączą mi światłowód nie wyjaśniały nic. Nawet skorzystałem ze strony przyspiesz instalację światłowodu, skutku pozytywnego brak. Co ciekawe, według danych z  MAPY ZASIĘGU, pobliskie osiedle ma już dostęp do światłowodu. Tak zastał mnie praktycznie koniec roku.




Jako że minęły 2 lata od podpisania umowy na Neostradę 10Mbps umowa została automatycznie przedłużona na czas nieokreślony. Tutaj cenna rada. Zanim zostawicie sprawy same sobie i nie przedłużycie umowy na kolejne 2 lata bądź nie podpiszecie nowej, KONIECZNIE przejrzyjcie umowę od deski do deski. Zamiast 40zł miesięcznie przez okres trwania umowy, po jej przedłużeniu na czas nieokreślony opłata wzrosła do 100zł. Na szczęście w porę się zorientowałem i tylko pół miesiąca będzie płatne po podwyższonej cenie.

Nie miałem innego wyboru niż Neostrada do 20Mbps w cenie 60zł na miesiąc + opłata za zawieszenie telefonu stacjonarnego, gdyż dalej jestem szczęśliwym użytkownikiem technologii ADSL.
Jak to śmiga w praktyce? Ano nie najlepiej. Po mimo pozornie bardzo dobrych parametrów łącza przy 10Mbps podniesienie prędkości wykazało pewne problemy. Margines sygnał-szum utrzymuje się na poziomie 5-8. Oznaczało by to praktycznie znikomą stabilność łącza. Na szczęście modem synchronizuje się poprawnie, jedynie czasem się rozłącza, a im więcej czasu minęło tym większą stabilność łącza odczuwam. Gorzej ma się sprawa z utrzymywaniem prędkości pobierania, ta skacze od 3 do 20 Mbps, przy czym wyższe wyniki nie są w przewadze. W skrócie, miało być lepiej a wyszło jak zwykle. Nie ma tragedii, bo przy ściąganiu większych plików czuć nieco większą prędkość, jednak mogłoby być zdecydowanie lepiej. Poza tym szybkość wysyłania wciąż wynosi magiczny 1Mbps co jest dość uciążliwe, szczególnie, że od czasu do czasu wrzucam materiały na YouTube.



Czy dożyję podłączenia światłowodu? Czy będzie mi dane mieć internet godny cywilizowanych krajów? Jak długo będę się męczyć z łączem ADSL? Mam nadzieję, że kolejna umowa na internet przyniesie znaczną poprawę jego jakości. Póki co pozostaje mi uzbroić się w cierpliwość i czekać.

sobota, 7 maja 2016

[News] Powolny wypływ na szersze wody


Przez ostatni miesiąc bardzo dużo rozmyślałem na temat publikacji moich dotychczasowych prac w Warsztacie Steam. Zastanawiałem się jakich opinii od użytkowników mogę się spodziewać. Nie ukrywam również obaw przed wejściem z moimi pracami na zdecydowanie szersze pole niż dotychczas. Jestem człowiekiem bardzo ostrożnym i niechętnym do podejmowania ważnych i mających duże znaczenie decyzji.

Co więc postanawiam? Uznałem, że stopniowo będę publikować moje dotychczasowe prace w Warsztacie, jednak będę to robił w większych odstępach czasowych, uważnie obserwując zainteresowanie moimi malowaniami oraz komentarze użytkowników.

Zanim jednak przystąpię do publikacji, jestem zmuszony odbyć przyspieszony kurs dostosowywania modyfikacji do SCS Uploadera. Sprawa jest dużo bardziej złożona niż zakładałem pierwotnie...

Już teraz mogę zdradzić, że jako pierwszy opublikuję skin na Mercedesa Actrosa MP3 w wersji AMG.








 I jako bonus mała galeria zdjęć z ostatnich rozgrywek:









piątek, 15 stycznia 2016

[Z innej beczki] Internety #5 - cuda się zdarzają

Miałem do tematu internetów wrócić na wiosnę lecz pewne wydarzenia spowodowały nagły zwrot w sprawie.
Moje łącze w czasie przerwy świątecznej zaczęło stopniowo tracić prędkość. Najpierw 3Mbps, potem 2, w końcu zatrzymało się na 1,2Mbps. Poniżej pomiary z ostatniego okresu:


Ja jako człowiek bardzo cierpliwy męczyłem się z tym dziadostwem prawie 2 tygodnie. W końcu nerwy mi puściły. Wysłałem zgłoszenie przez stronę Orange. 2 godziny później byli u mnie Technicy. Potwierdzili, że linia jest uszkodzona. Jako, że naprawa wymagała poważniejszej ingerencji, zapowiedzieli, że wezmą się za naprawę za 2 dni.
Dzień po zgłoszeniu łącze zaczęło się sypać dokumentnie. Zrywanie średnio co 5 minut, bardzo długie synchronizowanie, beznadziejne parametry łącza (margines sygnał-szum i tłumienie na granicy szczątkowej stabilności).
Kolejnego dnia pojawili się Technicy i zaczęli grzebać w studzienkach. Po około godzinie było już po robocie. Zostałem przepięty pod linię idącą od pobliskiego osiedla. Szczęście w nieszczęściu, że zaczęła siadać linia idąca z osiedla do centralki i załatwili dwie naprawy za jedną wizytą. Gdyby nie to, to czekałbym do wiosny na przełączenie.

Moje łącze osiąga obecnie 10Mbps na pobieraniu. Parametry łącza pozwolą w przyszłości spokojnie na 20Mbps. Szczerze, bardzo dawno temu byłem tak szczęśliwy jak podczas pisania tych słów. W życiu nie miałem tak szybkiego internetu jak obecnie :)))





Tak więc jeszcze raz serdecznie dziękuję Panom Technikom za kawał solidnej roboty.


Na koniec kilka przemyśleń co do moich przepraw z dostawcami internetu.
Za czasów za przeproszeniem internetu z Netii coś takiego jak modernizacja linii byłoby nie do pomyślenia. Zgłaszałem wielokrotnie moje niezadowolenie z jakości połączenia internetowego. W najlepszym wypadku przysłali do mnie technika, który rozkładał ręce, że nic nie da rady zrobić. Co ciekawe była to ta sama ekipa co dziś była u mnie. Jak widać klienci Netii nie są lubiani przez Orange :D.
Kolejna sprawa to szybkość reagowania na zgłoszenie. Odzew z działu technicznego Netii następował nie wcześniej niż po dobie. W Orange klient jest traktowany priorytetowo i zazwyczaj najpóźniej po paru godzinach zgłoszenie jest w trakcie wykonywania.
I oczywiście nie można zapomnieć o obsłudze na infolinii. Oczekiwanie na połączenie z konsultantem Netii bez względu na porę dnia czy nocy nigdy nie było krótsze niż 10 minut. Mój rekord to 40 minut oczekiwania. I do tego magiczne zwroty konsultantów typu: "proszę podłączyć się do modemu kablem bo inaczej nie przyjmę zgłoszenia"; "proszę zrestartować modem"; "restartował pan już 7 razy? to proszę to zrobić jeszcze raz"; "winne jest to, że nie ma pan u nas telefonu stacjonarnego".  Do Orange dzwoniłem łącznie góra 5 razy, często w godzinach popołudniowych, czyli teoretycznie najdłuższego oczekiwania. Nigdy nie czekałem dłużej niż 3 minuty na połączenie z konsultantem. Zawsze byłem załatwiony szybko i profesjonalnie bez zbędnego zawracania głowy. Każde zgłoszenie awarii skutkowało niemal natychmiastowym przyjazdem technika.


Tak więc definitywnie żegnam Netię i liczę na to, że mój internet będzie działać bezawaryjnie przynajmniej tak dobrze jak teraz.

PS. Preorder American Trucka zamówiony. Wziąłem jednak zwykłą edycję pudełkową. Teraz tylko czekać na premierę.

sobota, 19 grudnia 2015

[Z innej beczki] Internety #4 - koniec hecy?

No nie koniec ale o tym później.

Samo przepięcie na Neostradę wyglądało następująco. W ostatni dzień umowy z Netią o godzinie 9 wyłączono mi internet. Około 12 dostałem SMS, że mogę aktywować Neostradę. Na stronie rejestracyjnej podałem niezbędne dane z umowy i wygenerowało mi login i hasło do routera. Konfiguracja modemu zajęła mi 5 minut ale tylko dlatego bo się ociągałem. I tyle.

W ramach porównania jak wyglądała pierwsza konfiguracja Netii. Zadzwoniono do mnie, że można aktywować. Zapytałem jak to zrobić. Odesłano mnie na infolinię. Rozmowa z konsultantem (dzięki Bogu kumatym) zajęła mi ponad godzinę i kosztowała 60zł. Mój pierwszy router był do dupy słaby i nie chciał współpracować. Za którymś razem w końcu udało się połączyć z internetem. Gdy zmieniałem router na D-Linka na szczęście poradziłem sobie samodzielnie i dużo szybciej.


Jak mi chodzi* internet obecnie? Nie najgorzej, z resztą zobaczcie sami


Owszem, zdarzają się spadki prędkości bądź zerwania synchronizacji ale są to przypadki sporadyczne, więc absolutnie nie można się tym przejmować.**

A co z hecą? Ano obok mojego domu trwają wykopy. Nie wiem po co ale ok. I pewnego pięknego grudniowego dnia pewien pierdolony operator koparki przerwał kabel telefoniczny. Niby został naprawiony ale prędkość spadła mi do 2 Mbps. Ja pierdolę. Czy tak ciężko zapoznać się z planami uzbrojenia terenu? A może żadnych planów nie było? Kabel został połączony beznadziejnie, nie został w żaden sposób zabezpieczony przed czynnikami zewnętrznymi takimi jak wilgoć itp. Dopiero na drugi dzień została dokonana naprawa tak aby wszystko miało ręce i nogi.

W każdym razie od razu zadzwoniłem do pomocy technicznej Orange. Dodzwoniłem się zaskakująco szybko i to w godzinach popołudniowych. Czyli da się szybko i profesjonalnie obsłużyć klienta. Trzeba tylko chcieć droga Netio ;)

Na drugi dzień z samego rana przyjechał do mnie Technik TP. Dokładnie posprawdzał całą instalację telefoniczną w domu i poza nim. Wymienił nawet kabel idący od puszki do gniazdka telefonicznego. Niestety niewiele to dało. Prędkość maksymalna spadła do 4Mbps. Co ciekawe, przy samej puszce prędkość dochodziła do 8 Mbps. Wszelkie kombinacje nie dawały jednak żadnych efektów na prędkości z routera. Mimo wszystko chciałem podziękować Panu Technikowi za włożony trud i prace. Zrobił naprawdę dużo więcej niż mógł.

Mam za kilka tygodni lub na wiosnę (w zależności od pogody) jeszcze raz zgłosić problem z szybkością łącza a najprawdopodobniej zostanę przepięty na coś zdecydowanie szybszego. Póki co muszę uzbroić się w cierpliwość i liczyć na to, że mnie nie trafi jasny szlag. A z tym może być ciężko, bo prędkość mojego łącza obecnie z bólami przekracza 2Mbps. Jak tak dalej pójdzie to będę chodzić po ludziach z pendrivem żeby mi zgrywali internet...

Podsumowując, gdyby nie ci idioci od wykopów miałbym całkiem znośny internet. Do tematu być może wrócę na wiosnę, zobaczę czy uda się wynegocjować małą modernizację linii.

U mnie na szczęście kabel jest poprowadzony dużo lepiej niż na załączonym obrazku.


* chodził bo już nie chodzi
** poczekam cierpliwie do wiosny
Zdjęcie chińczyka pod kablem pochodzi z joemonster.org

UWAGA! Tekst ten jest zbiorem moich refleksji i spostrzeżeń na temat dostawców internetu oraz obsługi klienta. Nie ma on na celu obrażenia kogokolwiek. Jeżeli ktoś będzie czuć się urażony po przeczytaniu tego tekstu z góry przepraszam i proszę nie brać moich dygresji dosłownie. Przepraszam za liczne wulgaryzmy w tym poście. Nie pozdrawiam ekipy od wykopów.