sobota, 25 maja 2019

[Sprzęt] Długopis 3D Forever PP-100

Dzisiaj krótka recenzja taniego długopisu 3D. Czy jest to jedynie prosty gadżet dla dziecka? A może nada się do ambitniejszych zadań? Zapraszam do lektury.


Opakowanie i zawartość
W niewielkim kolorowym pudełku prócz długopisu znajdziemy: kabel zasilający z końcówką USB, mini statyw, instrukcję w kilku językach w tym po polsku oraz startowy zestaw filamentów PLA w kolorze niebieskim, zielonym i czerwonym.





 


Pierwsze wrażenie

Długopis wyposażony jest w 4 przyciski służące do regulacji prędkości wysuwania filamentu czy też zmiany temperatury głowicy w zależności od tego, z jakim typem materiału pracujemy. Ponadto na obudowie umieszczono 4 diody informujące o trybie pracy urządzenia. Sprzęt spasowany jest bez zarzutu, jednak jakość użytych tworzyw w dotyku nie wzbudziła we mnie zaufania. Głowica wykonana jest z ceramiki i nie posiada jakiejkolwiek osłony zabezpieczającej przed poparzeniem, zalecam więc towarzyszyć naszemu podopiecznemu podczas zabawy tym sprzętem. Dołączony do zestawu stojak nie należy do stabilnych, bez problemu przewraca się wraz z długopisem. Używać możemy zarówno materiału PLA jak i ABS o średnicy 1,75mm, komplet uzupełniający w kilku kolorach to wydatek rzędu 20 złotych, można je spotkać w hipermarketach lub bez problemu zakupić przez internet.








Obsługa
Długopis podczas obsługi wymaga stałego zasilania z portu USB. Przed rozpoczęciem pracy musi się on rozgrzać, proces trwa kilka minut. Gdy głowica osiągnie odpowiednią temperaturę, dioda LED poinformuje o konieczności umieszczenia filamentu w otworze wlotowym. Przytrzymując odpowiedni przycisk wpychamy filament do środka uważając przy tym by go nie połamać, co można zrobić zaskakująco łatwo. Silniczek umieszczony wewnątrz wciągnie materiał do środka i po kilkunastu sekundach powinien zacząć wydostawać się już stopionym z głowicy. Jednak nie zawsze się tak dzieje, zazwyczaj trzeba poczekać kolejne parę minut, aż głowica dogrzeje się. Mając do dyspozycji sporo wolnego czasu i jeszcze więcej cierpliwości można tym wynalazkiem stworzyć całkiem ciekawe gadżety, poniżej parę przykładów:







W tworzeniu przydatne okażą się szablony, które można znaleźć w internecie. Wystarczy wpisać w wyszukiwarce "długopis 3D szablony" i wydrukować je, by następnie rysować po nich długopisem 3D według instrukcji.

Podsumowanie
Długopisy 3D to zabawki dla dzieci, które mogą pomagać w rozwijaniu kreatywności. W żadnym wypadku nie spełnią tego, co potrafią drukarki 3D. Dzięki takiemu gadżetowi nie nauczymy się podstaw modelowania 3D ale zrozumiemy zasadę przetwarzania filamentu na gotowe przedmioty. Poprzez zabawę można próbować stworzyć różne przedmioty, jednak nie będą one miały praktycznie żadnego zastosowania poza ozdobą. Nie przekreślam jednak całkowicie tego gadżetu, bowiem kwota nieco ponad 60 złotych to nie majątek, a być może pomoże Waszemu dziecku odnaleźć w sobie nowe zainteresowania. Trzeba tylko pamiętać o regularnym dokupowaniu zapasu filamentu :)

Forever PP-100   
Specyfikacja:

https://sklep.dlugopis-3d-simply-printing-pen-pp-100

PLUSY
+ Cena
+ Możliwość używania zwykłego filamentu z drukarek 3D
+ Ciekawy pomysł na rozwijanie kreatywności
+ Startowy zestaw filamentów w komplecie z urządzeniem

MINUSY
- Niewygodna obsługa
- Długi czas nagrzewania
- Niezabezpieczona głowica
- Wymaga sporo cierpliwości

OCENA KOŃCOWA -   4,5/10   

Podziękowania dla Rafała za użyczenie sprzętu do testu.

Logo Bloggera mniej więcej wyszło ;)

wtorek, 21 maja 2019

[News] Zgarnij gadżety od DAFa!

Witajcie, do 3 czerwca trwa konkurs związany z marką  DAF. Można wygrać w nim atrakcyjne nagrody wprost ze sklepu SCS Software ale nie tylko.

Zdobyć można następujące nagrody:
  • Miniaturowa ciężarówka DAF (duża) + bluza z kapturem, koszulka i kapelusz SCS
  • Kurtka DAF + bluza i koszulka SCS
  • Torba podróżna DAF + zestaw koszulki i czapki SCS
  • Koszulka polo DAF + zestaw kubków SCS de Luxe lub zestaw kubków podróżnych
  • Miniaturowa ciężarówka DAF (mała) + torba i smycz SCS

Aby wziąć udział w konkursie należy:
  • Uważnie obejrzyj film promujący DAF Trucks (odsyłam do źródła)
  • Zrób zrzut ekranu swojej ciężarówki DAF (XF 105 lub XF Euro 6) w miejscu podobnym do tego na filmie.
  • Opublikuj swój zrzut ekranu na Twitterze lub Instagramie albo na Facebooku i pamiętaj, aby śledzić i oznaczyć DAF Trucks i SCS Software na wybranej platformie, a także użyć hashtaga #IDriveDAF
  • W przypadku Facebooka post ze screenem wrzuć pod odpowiednim postem konkursowym.
  • Można wrzucać wiele wpisów, należy jednak pamiętać, aby każdy wpis miał inny zrzut ekranu.
  • Ciężarówka na screenie może posiadać zamontowane modyfikacje, należy tylko pamiętać by części tuningowe były dedykowane dla DAFa lub uniwersalne.

Życzę powodzenia :)

Źródło:
https://blog.scssoft.com/2019/05/i-drive-daf.html


sobota, 18 maja 2019

[Sprzęt po latach] Xiaomi Redmi 4X po ponad roku


Z serii testów długodystansowych przyszła kolej na mój telefon - Xiaomi Redmi 4X. Czy po prawie półtora roku korzystania wciąż spełnia moje wymagania? Jak upływ czasu wpłynął na jego obsługę? Na te pytania postaram się odpowiedzieć w tym wpisie, zapraszam do lektury.

Na początek kilka słów o śladach eksploatacji widocznych na obudowie. O ile rysy na szkle ochronnym poza dwoma odpryskami praktycznie nie istnieją, to tył obudowy zebrał tu i ówdzie drobne przytarcia czy odpryski. Dlatego tak ważny jest zakup porządnego pokrowca ochronnego, ja przez pewien czas korzystałem z dość nietypowego etui, które uwielbiało zbierać w swoich szczelinach drobinki rysujące telefon. Poza tym sprzęt wygląda naprawdę nieźle.






 

Więcej wypadałoby wspomnieć o tym co dzieje się z oprogramowaniem. Jesienią 2018 zyskałem aktualizację nakładki MIUI do wersji 10. Dość mocno zmieniło to wygląd systemu, szczególnie paski do regulacji jasności ekranu czy głośności. Te drugie doprowadzają mnie do szewskiej pasji, moim zdaniem są bardzo niewygodne, problem rozwiązałem opcją włączania i wyłączania dzwonków telefonu z poziomu opaski MiBand 3. Już sam wygląd nowych pasków jest dość dyskusyjny, zdecydowanie bardziej podobała mi się ich poprzednia wersja.
Z denerwujących rzeczy napiszę o jeszcze jednym drobiazgu, mianowicie mając aktywne automatyczne włączanie i wyłączanie dzwonków o określonych godzinach, telefon komunikuje przywrócenie dzwonków głośnym piknięciem, co może być irytujące gdy jeszcze śpimy.  Przestałem z tej funkcjonalności korzystać.




Zaraz po zakupie telefonu bardzo podobała mi się funkcja motywów do personalizacji wyglądu nakładki. Te jednak zniknęły krótko po wprowadzeniu rozporządzenia RODO w 2018 roku. Jeżeli mimo tego chcę zmienić motyw, muszę zmienić region na Indie. Liczę na to, że funkcja powróci w niedalekiej przyszłości.
Producent zapowiedział, że model Redmi 4X otrzyma aktualizację do MIUI 11, mam nadzieję, że poprawi ona to co zostało zepsute przy wersji oznaczonej numerem 10 i korzystnie wpłynie na funkcjonalność telefonu. Oczywiście mniejsze aktualizacje, głównie z zakresu bezpieczeństwa pojawiają się regularnie, sprzęt jest wciąż wspierany przez producenta pomimo tego, że nie należy do programu Android One.


System od czasu do czasu lubi nieco dłużej pomyśleć, jednak wciąż działa całkiem płynnie, warto od czasu do czasu włączyć sprzątanie systemu, gdyż to po aktualizacji samoczynnie włącza się bardzo rzadko. Wiadomo, że spora liczba zainstalowanych aplikacji nie będzie wpływać korzystnie na płynność działania urządzenia.

Bateria bez problemu wytrzymuje 2-3 dni, co prawda praktycznie nie gram na telefonie w gry. Bywają jednak sytuacje, że akumulator rozładowuje się bardzo szybko podczas zwykłego użytkowania. Ponadto zauważyłem, że od czasu do czasu bateria nie doładowuje się do pełna, tutaj problem najprawdopodobniej tkwi po stronie słabej jakości kabli, które lubią wypaść z portu micro USB.

 

Podsumowując, Redmi 4X wciąż spisuje się bardzo dobrze, w pełni spełnia moje wymagania i nie zawodzi mnie w codziennym użytkowaniu. Owszem, zdarzają się drobne problemy, te jednak leżą po stronie oprogramowania. Telefon wciąż otrzymuje oficjalne aktualizacje, szkoda, że jedynie z poziomu nakładki MIUI, a nie systemu Android.
Czy wybrałbym ten model ponownie gdybym miał teraz zmieniać telefon? Raczej wziąłbym go pod uwagę w aspekcie zakupu na rynku wtórnym, jednak mnogość marek i modeli smartfonów jest olbrzymia, w sprzedaży można znaleźć wiele modeli, które mają bardzo dobre parametry przy niewygórowanych cenach. Redmi 4X przekonał mnie, że chińskie telefony potrafią być naprawdę świetnie wykonane i  zapewniać komfort użytkowania zachowując rozsądny współczynnik ceny do jakości.

wtorek, 14 maja 2019

[News] Olbrzymia aktualizacja coraz bliżej

Wiosna w pełni, a SCS Software stopniowo uchyla rąbka tajemnicy na temat nowości, które są przygotowywane w najnowsze aktualizacji, która znajduje się obecnie w fazie beta. Wspomnę jedynie o kilku najważniejszych nowościach:
  • Mapa - druga faza odświeżania terenu Niemiec, dodanie wyspy Sardynia dla ETS2 oraz dodanie kilku nowych dróg dla ATS
  • Sporo nowych naczep do kupienia oraz możliwość wykonywania zleceń zewnętrznych z własną naczepą
  • Stopniowa migracja na DirectX11
  • Wykorzystanie podświetlenia w klawiaturach Razer Chroma jako wskaźników w grze, więcej w linkach poniżej
Oczywiście lista zmian i nowości jest o wiele większa, spokojnie można stwierdzić, że patch 1.35 będzie największą dotychczas wydaną aktualizacją. Szczegółowe listy nowości tradycyjnie opublikuję po opublikowaniu stabilnych wersji patcha.

Ponadto zapowiedziano nowe DLC dla Euro Trucka - Road to the Blach Sea. Nareszcie doczekamy się Bałkanów, zwiedzić będziemy mogli tereny Bułgarii, Rumunii oraz europejskiej części Turcji. Premiera już pod koniec roku!

Jeżeli chodzi o DLC Waszyngton dla ATS, prace trwają w najlepsze, czeskie studio co jakiś czas publikuje relacje z postępów prac, data premiery dodatku nie została jeszcze ogłoszona.

Źródło:
https://blog.scssoft.com/2019/05/road-to-black-sea.html
https://blog.scssoft.com/2019/05/american-truck-simulator-update-135.html
https://blog.scssoft.com/2019/04/washington-kenworth-factory.html 
https://blog.scssoft.com/2019/05/razer.html



A ja powolutku zbliżam się do 100 tysięcy odsłon bloga, myślę, że jest to kwestia góra 3 miesięcy, powoli zabieram się na przygotowanie czegoś specjalnego z tej okazji, jeszcze nie zdecydowałem co to będzie, ale mam parę pomysłów. Zachęcam do śledzenia bloga :)



sobota, 11 maja 2019

[Z innej beczki] Internety #8 - Coś się ruszyło


Na początku przejdźmy do tego, co usłyszałem od Panów kładących światłowód. Zbierali oni informacje na temat, którędy jest do mnie puszczony podziemny kabel ADSL. Zapytałem, czy w taki razie jest planowane przyłączenie do mnie światłowodu, po mimo negatywnej odpowiedzi od Orange. Pan powiedział, że będę podłączany. W tym momencie zdębiałem. To się zmienia dynamicznie usłyszałem na odchodne. Od tego czasu nastała cisza w sprawie.

No dobra, a cóż dobrego odpisało mi Orange? A proszę bardzo:



No to się wysilili z odpowiedzią...

Dostałem tekst z szablonu, który zapewne wysyłają milionom olewanym przez siebie klientów. Nikt nawet nie zadał sobie trudu by przeczytać coś więcej niż nagłówek mojego pierwszego listu. Miałem ambitny plan ponękać Orange nieco mocniej lecz brak wolnego czasu i pomysłu na to co odpisać spowodowały, że olałem sprawę odkładając ją na bliżej nieokreślone nigdy.
Żyjący z superszybkim internetem 20Mbps niczym pacjent z rakiem wegetowałem korzystając z tej dobroci technologii. I tak mijały kolejne tygodnie.

Tymczasem pewnego kwietniowego dnia zadzwoniła do mnie pani z salonu Orange aby umówić termin wizyty ekipy, która ma podłączyć mi światłowód. Dawno zostałem tak mile zaskoczony.

Wizyta techników została umówiona, pozostało podejść do salonu Orange w celu podpisania aneksu umowy. I tutaj napotkałem pierwszy zgrzyt.
Pani, która znała sprawę w dniu wizyty w salonie była nieobecna, pracownik salonu, który nas przejął nie do końca wiedział gdzie jest umowa. Dodatkowo wciśnięto nam całkowicie niepotrzebny telefon stacjonarny. A dlaczego? Dotychczasowa umowa na od dawna zawieszony telefon obowiązywała jeszcze przez około rok. Z uwagi na zmianę warunków umowy stacjonarka została przedłużona o 24 miesiące, inaczej się tego rozwiązać nie dało, przynajmniej w teorii. Finalnie rachunek za sam internet miał wynieść 79zł. Finalnie, wyszło 10złotych więcej ze względu na to, że załapałem kilkanaście dni za poprzedni okres rozliczeniowy. Całkowicie niepotrzebnie obawiałem się kosmicznego rachunku wzbogaconego o opłaty aktywacyjne i tym podobne. Pozostaje cieszyć się szybkim internetem.

W kolejnym, prawdopodobnie ostatnim odcinku serii napiszę co nieco o tym, jak z grubsza wyglądała procedura instalacji oraz jak śmiga całość. Już dziś zapraszam na niego serdecznie.

sobota, 4 maja 2019

[Z innej beczki] Bloody AL9 - wymiana przełącznika

Witajcie, ostatnimi czasy wykonywałem dosyć ciekawą naprawę mojej myszki, zapraszam do lektury, być może treść tego wpisu okaże się dla kogoś pomocna.

Schorzeniem jakie dotknęło mojego gryzonia był zespół dwukliku - po jednokrotnym wciśnięciu przycisku myszy ten klikał dwukrotnie, pewnie wielu z Was zna tą niezwykle irytującą przypadłość. Pierwsze objawy miały miejsce już ponad rok temu, jednak dość szybko przeszły bez jakiejkolwiek ingerencji. Ostatnio jednak problem powrócił ze znacznie większą uciążliwością i występował praktycznie cały czas.

Postanowiłem więc wymienić mikroprzełącznik lewego przycisku myszy. Istnieje również możliwość rozebrania go i odpowiedniego podgięcia blaszek, jednak wymaga to chirurgicznej precyzji, a ja ze swoimi wielkimi paluchami z góry przewidziałem, że jest to bez sensu. Łatwiej wymienić cały moduł przełącznika.

Cała operacja rozpoczęła się od pozyskania elementu od dawcy. Takowego bez problemu namierzyłem, jednak przy jego odlutowywaniu nieco się uszkodził. Na szczęście poratował mnie brat ze swoim pokaźnym arsenałem części elektronicznych. Nowy przycisk jest słabej jakości w porównaniu z oryginalnym Omronem, jednak powinien spełniać swoje zadanie w zadowalającym stopniu.




Kolejnym krokiem był demontaż mojego pacjenta. By dostać się do wnętrza, należy podważyć czymś ostrym dwa metalowe ślizgacze, konkretnie chodzi o te w dolnej części myszy. Pod spodem znajdziemy dwa wkręty, które fabrycznie są przykręcone bardzo mocno i wymagają porządnego bita i sporej siły by je wykręcić. Następnie delikatnie otwieramy obudowę odczepiając dwa spore zaczepy z przodu myszy.




Teraz przyszła pora na odłączenie dwóch białych wtyczek idących od płytki w górnej części obudowy myszki.




 Kolejny punkt to wykręcenie dwóch śrub trzymających płytę główną gryzonia oraz jednej od płytki podświetlającej pokrętło. Filozofii w tym nie ma.



Na koniec procesu demontażu wyciągamy pokrętło myszy. Pod płytą główną znajdziemy jeszcze soczewkę sensora. Opcjonalnie możemy jeszcze odłączyć wtyczkę od kabla USB jednak nie jest to konieczne. Po zdemontowaniu całości wypadałoby wyczyścić całe wnętrze obudowy, u mnie po około 5 latach eksploatacji trochę brudu się nazbierało.

Tak wydobyliśmy płytę główną, na której będziemy przeprowadzać główną część operacji. Jeżeli nigdy nie lutowaliśmy, polecam zwrócić się do kogoś, kto się choć odrobinę na tym zna. Zalecam użyć lutownicy kolbowej o mocy minimum 40W, kalafonię, cynę dobrej jakości, pęsetę, patyczki higieniczne, jakiś nieduży szpikulec i coś do oskrobania laminatu płytki z resztek topnika. Pomocne może się też okazać niewielkie imadło, w którym zamocujemy całą płytę główną.



Cała zabawa zaczyna się od podgrzewania trzech pinów (prawy dolny róg płytki na zdjęciu poniżej). Ale nim to zrobimy, warto posmarować ten obszar topnikiem. Aby nie uszkodzić ścieżek, polecam grzać każdy pin po kolei po kilkanaście sekund, z kolejnymi próbami możemy próbować je delikatnie wciskać. Po paru minutach przycisk powinien wyjść na tyle, by móc włożyć coś pomiędzy niego, a laminat. Wtedy jednocześnie podgrzewając piny ostrożnie ciągniemy przycisk w dół.

 

W tym momencie jeżeli nie uszkodziliśmy ścieżek, możemy oczyścić pole do lutowania nowego elementu. Używamy do tego alkoholu izopropylowego, papierowego ręcznika i patyczków higienicznych. Na koniec lekko podgrzewamy otwory i udrażniamy je szpikulcem, tak aby nóżki nowego przełącznika mogły przez niego przejść.

Oryginalny przełącznik uszkodził się przy demontażu, jeden z rozgrzanych pinów wpadł do środka topiąc plastik górnej obudowy.
Teraz przyszła pora na montaż nowego przełącznika. Przewlekamy go we właściwym kierunku i nanosimy odrobinę topnika w miejsce, w którym będziemy lutować. Podgrzewamy pierwszy pin aż topnik zacznie reagować i nakładamy odrobinę cyny. Ekspertem od lutowania nie jestem, powiem tylko tyle, że należy pilnować by nie przegrzać płytki czy nie pozostawić zimnego lutu. Po skończonej operacji pozostaje oczyścić płytkę alkoholem izopropylowym. Warto też zwrócić uwagę, czy nie pobrudziliśmy przełącznika kalafonią, taka jak ja to zrobiłem, bo później będzie problem z jego działaniem, wiem to z własnego doświadczenia.



Pozostało nam tylko poskładać wszystko do kupy, podokręcać śrubki, popodłączać wtyczki i sprawdzić czy pacjent przeżył zabieg. Szczerze, myślałem, że będę mieć większe problemy z całą operacją i bałem się czy moja dziadowska lutownica z krzywym grotem podoła wyzwaniu. Na szczęście finalnie obyło się bez większych komplikacji.
 
To by było na tyle, dzięki za przeczytanie tego poradnika, mam nadzieję, że okaże się komuś pomocny. Pozdrawiam :)