Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mysz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mysz. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 26 lutego 2023

[Majesterkowanie] G502 operacja reanimacja i klonowanie

Logitecha G502 mam już ponad dwa lata. Swoje przeszedł, ale po mimo przygód wciąż działa. Nosi ślady użytkowania i sporo brudu ale mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że jest to najlepsza mysz z jaką miałem kiedykolwiek do czynienia. Wielka, ciężka, ma dużo przycisków, bez sprzęgła pokrętła już nie potrafię korzystać. I wszystko trwałoby dalej bez zarzutu gdyby nie kontakt z zatyczkami w świąteczny wieczór... Tak, znowu zalałem peryferia komputerowe. Początkowym objawem były problemy ze scrolem, wrażenie było, jakby komputer się zawieszał. Finalnie mysz zaczęła wyłączać się w losowych momentach. Nie pozostało mi nic innego jak demontaż myszy, zalanie nie jest uwzględnione w warunkach gwarancji. Aby dobrać się do środka należy odkleić ślizgacze. Te nieco zwulkanizowały się, więc ich odklejenie było dość trudne. Ponowne ich użycie jest wykluczone. Pod ślizgami umieszczono śruby. Po odkręceniu trzeba otworzyć obudowę, co było najtrudniejsze w całej operacji. Nieźle spisały się w tym plastikowe otwieraki do obudów telefonów. Skomplikowanie konstrukcji zrobiło na mnie duże wrażenie, wybaczcie brak zdjęć. 3 płytki PCB, cała masa śrubek. Odpuściłem dobieranie się do płyty, na której umieszczony jest sensor. Skupiłem się na obfitym zalaniu izopropanolem przełączników i pokrętła, a następnie przedmuchaniu ich. Po poskładaniu problemy ustały. Fakt, kilka dni użytkowania zajęło, zanim zatrzaski prawego przycisku osiadły na swoim miejscu i zaczął on klikać jak dawniej. Na koniec przykleiłem nowy zestaw ślizgaczy, w zapasie mam także drugi, teflonowy. Tak więc operacja reanimacja zakończyła się sukcesem.

A co z operacją klonowanie? Zakupiłem drugi, identyczny model G502 i podłączyłem go do komputera nie odłączając starej myszy. Ustawienia w ciągu kilku sekund zostały wgrane na nowego gryzonia. Tak więc w przypadku awarii mam możliwość natychmiastowej przesiadki na nową mysz. Oba urządzenia pozornie identyczne różnią się jednak drobiazgami. Podświetlane logo ma nieco inny odcień, a wskaźnik czułości zapala się na chwilę tylko w momencie jej zmieniania. 

Na zdjęciu widoczne są 4 śruby wymagające odkręcenia. Warto także zdjąć klapkę skrywającą ciężarki.

Pacjent już po zabiegu. Stan stabilny.

Stary kontra nowy. Różnice w barwie podświetlenia widoczne są gołym okiem.

niedziela, 28 lutego 2021

[Sprzęt] Logitech G502 Hero

Mój A4Tech Bloody AL9 już od dłuższego czasu mocno kaprysił. Lewy i środkowy przycisk cierpiały na permanentny i wybitnie denerwujący syndrom dwukilku. Ani groźby ani prośby ani inne szamańskie zabiegi nie pomagały załagodzić problemu. Ponowna wymiana przełącznika wiązała się z bardzo dużym ryzykiem uszkodzenia i tak już podwędzonej płyty głównej urządzenia. Do tego mysz wygląda już na mocno zmęczoną życiem. Do pełni obrazu tragedii połamałem mocowanie cartridga z ciężarkami. W sumie jako jedyny niezawodnie działał sensor laserowy. Od dłuższego czasu polowałem więc na nowego gryzonia. W oko wpadł mi między innymi model G502 od Logitecha. Ciężko go było nabyć w przyzwoitej cenie ale po dłuższym polowaniu udało się. I tak oto przesiadłem się na mysz dość wysokiej klasy. Jak wypada w moich oczach? Czy produkt za ponad 200zł spełnia moje wymagania? O tym napiszę w tym poście, zapraszam do lektury.

Opakowanie i zawartość

W niewielkim kartoniku prócz gryzonia znajdziemy elegancko zapakowany zestaw ciężarków, papierologię, rzep do spięcia kabla oraz naklejkę. Zestaw może niewielki ale w zupełności wystarczający.

 

Pierwsze wrażenie

G502 ma bardzo agresywny design. Cała masa ostrych krawędzi  nadaje myszy niezwykle bojowego charakteru. Produkt wyprofilowany jest dla praworęcznych, raczej nie ma szans korzystać z myszki lewą ręką.

Mysz nawet bez obciążników nie jest lekka. Ogromnie mnie to ucieszyło, uwielbiam ciężkie gryzonie, szczególnie gdy obecnie modne są podziurawione myszy zbierające w środku całą masę brudu. Logitech gabarytowo jest mocno zbliżony do mojego Bloody AL9, dzięki temu dość szybko przyzwyczaiłem się do nowego sprzętu. 

Materiałów użytych do powleczenia powierzchni, z którymi ma styczność nasza dłoń jest kilka. Grzbiet myszy pokrywa delikatnie chropowate tworzywo, lewy i prawy przycisk powleka bardzo zbliżony, aczkolwiek nieco gładszy materiał. Boki gryzonia są gumowane. Dodatkowe przyciski wykonano z błyszczącego uwielbiającego odciski palców plastiku. W praktyce jednak to grzbiet zbiera najwięcej śladów palców. Pokrętło myszy przynajmniej częściowo jest metalowe. Całość jest niezwykle miła w dotyku i jest jakby uszyta na miarę pod moją niemałą dłoń, myszy nie da się chwycić niepoprawnie, palce same się układają tam gdzie trzeba. 

Spód wyposażono w sześć teflonowych ślizgaczy o nieregularnych kształtach. Po przesiadce z gryzonia z aluminiowymi ślizgami które po kilku latach nie miały jakichkolwiek śladów zużycia mam realne obawy co do trwałości tych. Pod mocowaną magnetycznie klapką znajdziemy miejsce na umieszczenie pięciu ciężarków o łącznej masie 18 gramów. Kabel nie ma materiałowego oplotu, a wtyczka USB nie jest pozłacana. Kabel nie jest sztywny, nie ma sytuacji, że ciągnie swoją masą mysz. Pod magnetyczną klapką znajdziemy rowki, w które osobno wkładamy każdy z ciężarków. 

  

Obsługa

Sprzęgło jest rzeczą, w której zakochałem się od pierwszego użycia. Przewijanie długich stron czy dokumentów stało się tak komfortowe jak nigdy wcześniej. Według moich osobistych odczuć pokrętło wysprzęglone chodzi nieco zbyt lekko a zasprzęglone zbyt ciężko. Jest to jedynie moje subiektywne wrażenie. 


Wszystkie przyciski działają fenomenalnie, aczkolwiek czasem, gdy omsknie się palec, kliknięcie jest nie wykrywane. Moja wielka łapa bezproblemowo sięga do każdego klawisza, osoby z małą dłonią mogą mieć z tym problem.

Dokładność i czułość sensora to prawdziwy majstersztyk. Najczęściej korzystam z częstotliwości 4500DPI, na dwóch monitorach wartość ta jest wręcz idealna. Dokładność ruchów jest wręcz nie do opisania słowami, czegoś takiego nigdy wcześniej nie miałem okazji zaznać. Kursor zawsze jest tam gdzie chcemy aby był. 

Podświetlenie jest podzielone na dwie niezależne strefy, logo oraz pole informujące o czułości sensora. Można je dowolnie skonfigurować ale do tego wrócę później

Oprogramowanie

Logitech G HUB to program, w którym możemy konfigurować wszelkie ustawienia myszy. Soft działa lekko, nie odczułem by w jakikolwiek sposób obciążał system. Okno podzielone jest na 3 główne zakładki. 

W pierwszej możemy skonfigurować oświetlenie. Opcji jest cała masa. Regulować możemy osobno logo oraz wskaźnik czułości. Kolor może się zmieniać płynnie, być stały lub zmieniać się w zależności od dźwięku wydobywającego się z komputera. Pole informujące o czułości to 3 paski, bardzo intuicyjnie informują nas o aktualnym trybie pracy sensora.

 

W drugiej zakładce mamy opcję zmiany przypisywania funkcji przyciskom. Mogą to być makra, zmiana czułości myszy, funkcje systemowe, klawisze lub kombinacje ich wciśnięć. Wszystko do wyboru do koloru. Myszka przycisków ma sporo więc jest co ustawiać.

 

W ostatniej zakładce ustawimy czułość sensora czy jego częstotliwość. Domyślnie mamy 5 czułości, dowolnie możemy je zmieniać. Polecam przetestować maksymalną czułość 25600DPI, wrażenie jest nieziemskie.


Program na początku wydaje się nieco rozbudowany i pogmatwany, niektóre rzeczy w moim odczuciu nie są zbyt intuicyjne jednak po dłuższym obcowaniu można naprawdę polubić G HUB. Ustawienia podobno da się zapisać w pamięci myszy i bezproblemowo przenieść je na inny komputer, to ostatnia funkcja, której jeszcze nie poznałem.


Podsumowanie

Czy wydanie ponad 200zł na myszkę było dobrym pomysłem? Nie. Pomysł był genialny. Jakość wykonania, czułość sensora, jego responsywność, ergonomia uchwytu to rzeczy, które BARDZO mi się spodobały. Oprogramowanie daje praktycznie nieograniczone możliwości konfiguracji i co najważniejsze za nic nie musimy płacić, co bardzo mnie irytowało w A4tech. Tak więc jeżeli masz około 200zł do wydania na nowego gryzonia nie wahaj się ani chwili. Mogę spokojnie stwierdzić, że mysz ta jest najlepszym peryferium komputerowym z jakiego miałem okazję kiedykolwiek korzystać. Myślę, że G502 HERO jest lub w niedługim czasie będzie kultową myszą. Wystarczy zobaczyć historię jej ceny. To mówi samo za siebie. 

Logitech G502 HERO
Link do strony producenta
https://www.logitechg.com/pl-pl/products/gaming-mice/g502-hero-gaming-mouse.910-005470.html

PLUSY
+ Jakość wykonania
+ Design
+ Precyzja działania
+ Sprzęgło :)
+ Mnogość funkcji

MINUSY
- Oprogramowanie wymaga nieco czasu do nauczenia się go

OCENA KOŃCOWA -   9,5/10

sobota, 4 maja 2019

[Z innej beczki] Bloody AL9 - wymiana przełącznika

Witajcie, ostatnimi czasy wykonywałem dosyć ciekawą naprawę mojej myszki, zapraszam do lektury, być może treść tego wpisu okaże się dla kogoś pomocna.

Schorzeniem jakie dotknęło mojego gryzonia był zespół dwukliku - po jednokrotnym wciśnięciu przycisku myszy ten klikał dwukrotnie, pewnie wielu z Was zna tą niezwykle irytującą przypadłość. Pierwsze objawy miały miejsce już ponad rok temu, jednak dość szybko przeszły bez jakiejkolwiek ingerencji. Ostatnio jednak problem powrócił ze znacznie większą uciążliwością i występował praktycznie cały czas.

Postanowiłem więc wymienić mikroprzełącznik lewego przycisku myszy. Istnieje również możliwość rozebrania go i odpowiedniego podgięcia blaszek, jednak wymaga to chirurgicznej precyzji, a ja ze swoimi wielkimi paluchami z góry przewidziałem, że jest to bez sensu. Łatwiej wymienić cały moduł przełącznika.

Cała operacja rozpoczęła się od pozyskania elementu od dawcy. Takowego bez problemu namierzyłem, jednak przy jego odlutowywaniu nieco się uszkodził. Na szczęście poratował mnie brat ze swoim pokaźnym arsenałem części elektronicznych. Nowy przycisk jest słabej jakości w porównaniu z oryginalnym Omronem, jednak powinien spełniać swoje zadanie w zadowalającym stopniu.




Kolejnym krokiem był demontaż mojego pacjenta. By dostać się do wnętrza, należy podważyć czymś ostrym dwa metalowe ślizgacze, konkretnie chodzi o te w dolnej części myszy. Pod spodem znajdziemy dwa wkręty, które fabrycznie są przykręcone bardzo mocno i wymagają porządnego bita i sporej siły by je wykręcić. Następnie delikatnie otwieramy obudowę odczepiając dwa spore zaczepy z przodu myszy.




Teraz przyszła pora na odłączenie dwóch białych wtyczek idących od płytki w górnej części obudowy myszki.




 Kolejny punkt to wykręcenie dwóch śrub trzymających płytę główną gryzonia oraz jednej od płytki podświetlającej pokrętło. Filozofii w tym nie ma.



Na koniec procesu demontażu wyciągamy pokrętło myszy. Pod płytą główną znajdziemy jeszcze soczewkę sensora. Opcjonalnie możemy jeszcze odłączyć wtyczkę od kabla USB jednak nie jest to konieczne. Po zdemontowaniu całości wypadałoby wyczyścić całe wnętrze obudowy, u mnie po około 5 latach eksploatacji trochę brudu się nazbierało.

Tak wydobyliśmy płytę główną, na której będziemy przeprowadzać główną część operacji. Jeżeli nigdy nie lutowaliśmy, polecam zwrócić się do kogoś, kto się choć odrobinę na tym zna. Zalecam użyć lutownicy kolbowej o mocy minimum 40W, kalafonię, cynę dobrej jakości, pęsetę, patyczki higieniczne, jakiś nieduży szpikulec i coś do oskrobania laminatu płytki z resztek topnika. Pomocne może się też okazać niewielkie imadło, w którym zamocujemy całą płytę główną.



Cała zabawa zaczyna się od podgrzewania trzech pinów (prawy dolny róg płytki na zdjęciu poniżej). Ale nim to zrobimy, warto posmarować ten obszar topnikiem. Aby nie uszkodzić ścieżek, polecam grzać każdy pin po kolei po kilkanaście sekund, z kolejnymi próbami możemy próbować je delikatnie wciskać. Po paru minutach przycisk powinien wyjść na tyle, by móc włożyć coś pomiędzy niego, a laminat. Wtedy jednocześnie podgrzewając piny ostrożnie ciągniemy przycisk w dół.

 

W tym momencie jeżeli nie uszkodziliśmy ścieżek, możemy oczyścić pole do lutowania nowego elementu. Używamy do tego alkoholu izopropylowego, papierowego ręcznika i patyczków higienicznych. Na koniec lekko podgrzewamy otwory i udrażniamy je szpikulcem, tak aby nóżki nowego przełącznika mogły przez niego przejść.

Oryginalny przełącznik uszkodził się przy demontażu, jeden z rozgrzanych pinów wpadł do środka topiąc plastik górnej obudowy.
Teraz przyszła pora na montaż nowego przełącznika. Przewlekamy go we właściwym kierunku i nanosimy odrobinę topnika w miejsce, w którym będziemy lutować. Podgrzewamy pierwszy pin aż topnik zacznie reagować i nakładamy odrobinę cyny. Ekspertem od lutowania nie jestem, powiem tylko tyle, że należy pilnować by nie przegrzać płytki czy nie pozostawić zimnego lutu. Po skończonej operacji pozostaje oczyścić płytkę alkoholem izopropylowym. Warto też zwrócić uwagę, czy nie pobrudziliśmy przełącznika kalafonią, taka jak ja to zrobiłem, bo później będzie problem z jego działaniem, wiem to z własnego doświadczenia.



Pozostało nam tylko poskładać wszystko do kupy, podokręcać śrubki, popodłączać wtyczki i sprawdzić czy pacjent przeżył zabieg. Szczerze, myślałem, że będę mieć większe problemy z całą operacją i bałem się czy moja dziadowska lutownica z krzywym grotem podoła wyzwaniu. Na szczęście finalnie obyło się bez większych komplikacji.
 
To by było na tyle, dzięki za przeczytanie tego poradnika, mam nadzieję, że okaże się komuś pomocny. Pozdrawiam :)

niedziela, 21 stycznia 2018

[Sprzęt]Modecom Volcano MC-GM4

Witajcie, dzisiaj krótka recenzja myszki gamingowej w cenie około 60zł od Modecom. Zapraszam do lektury.

Opakowanie i zawartość
Gryzoń zapakowany jest w niewielki kolorowy kartonik, na którym znajdują się informacje o parametrach modelu. Wewnątrz prócz myszki znajdziemy bardzo skróconą instrukcję obsługi oraz zapasowy komplet teflonowych ślizgaczy.

 





Górna powierzchnia myszki pokryta jest bardzo przyjemnym w dotyku tworzywem przypominającym gumę. Mysz wyposażona jest w 6 głównych przycisków tj.: lewy, prawy, środkowy w pokrętle, wstecz i dalej na boku oraz do zmiany DPI za scroolem. Cała powierzchnia urządzenia poprzedzielana jest szczelinami przepuszczającymi światło z wnętrza. Pod wierzchnią warstwą znajdziemy mlecznobiałe tworzywo, które daje bardzo przyjemny efekt rozmycia dla podświetlenia. Od spodu znajdziemy 4 niewielkie ślizgacze, sensor optyczny oraz mały przycisk, którego zastosowania nie udało mi się ustalić. Przewód nie jest pokryty materiałowym oplotem jednak jego wykonanie nie budzi obaw o jego trwałość. Ponadto na kablu znajduje się niewielki rzep do jego spięcia. Wtyczka należy do zdecydowanie dużych, jej końcówka jest pozłacana.







Obsługa
Pomimo stosunkowo niewielkich rozmiarów myszka leży w ręku bardzo dobrze, nawet u osób  z nieco większą dłonią. Co do czułości i precyzji działania nie mam większych uwag, po ustawieniu odświeżania na 125Hz myszka działa naprawdę przyzwoicie, przy wyższych częstotliwościach zdarzają się drobne przycięcia. W grach myszka zapewnia zadowalającą precyzję.
Nie miałem możliwości przetestować gryzonia w CS: GO, ciężko mi więc powiedzieć czy spełni on wymagania graczy w tej strzelance.
Model MC-GM4 nie jest zbyt mocno rozbudowany jeżeli chodzi o podstawową eksploatację. Przycisk do zmiany DPI prócz regulacji czułości w pętli zmienia kolor podświetlenia  na jeden z predefiniowanych. Oświetlenie ale nie tylko, możemy modyfikować przy użyciu oprogramowania, które możemy pobrać ze strony producenta.




Paczka do pobrania waży jedynie 3,3MB, program instaluje się bardzo szybko i działa praktycznie bez zarzutu. Opcje są rozmieszczone bardzo intuicyjnie, w razie problemów łatwo można przywrócić ustawienia domyślne urządzenia. Ustawienia możemy zapisywać łącznie w 6 profilach. Niestety, zmiany nie są widoczne "w locie", aby je zobaczyć, należy kliknąć odpowiedni przycisk na ekranie.

Okno programu podzielone jest na 4 zakładki. W pierwszej możemy zmieniać opcje dotyczące czułości, szybkości odświeżania, przewijania czy przypisywania przycisków. Tutaj warto wspomnieć, że próba przypisania jakiejkolwiek innej opcji niż zmiana DPI pod przycisk numer 6 na poniższym screenie zakończyła się niepowodzeniem. Nie wiem, w czym tkwi problem, być może opcja ta jest aktywna w droższych modelach. Na szczęście nie ma tutaj jak w produktach Bloody konieczności dokupowania pełnej funkcjonalności myszy.


Druga zakładka pozwala na regulację czułości gryzonia dla każdego z pięciu poziomów oraz wybór koloru podświetlenia dla każdego z nich z osobna. Producent przekonuje, że mysz wyposażona jest w diodę RGB, jednak nie jest to prawdą, gdyż przy regulacji odcienia danej barwy w podświetleniu nie widać nawet minimalnej różnicy; ponadto kolory wyraźnie odbiegają w rzeczywistości w stosunku do tego, co wyświetla się nam na ekranie. Sam efekt jaki daje oświetlenie jest bardzo przyjemny dla oka; barwy mimo ograniczonego zakresu są żywe i z dużą przyjemnością patrzy się na mysz.



Prócz regulacji koloru mamy także możliwość konfiguracji trybu świecenia. Tych jest bardzo dużo, począwszy od statycznego świecenia, poprzez "oddech" na neonowym migotaniu kończąc. Możemy w szerokim zakresie ustawiać szybkość i częstotliwość migania; różne tryby możemy ze sobą mieszać. Tutaj producent naprawdę spisał się na piątkę.

 

Kolejna zakładka umożliwia nam tworzenie makr. Mile zaskoczyła mnie obecność tej opcji w tak tanim urządzeniu. Z pewnością ucieszy ona graczy RPG i tym podobnych.



W ostatniej zakładce znajdziemy informację o możliwości aktualizacji oprogramowania myszki. Zabrakło odnośnika do strony producenta. Za to należy się minus.


Podsumowanie
Modecom Volcano MC-GM4 zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Jak na myszkę za 60zł robi naprawdę dobre wrażenie, zarówno pod względem wizualnym jak i użytkowym. Oczywiście nie jest to produkt pozbawiony wad, nie są one jednak na tyle duże by zdyskwalifikować go. Dzięki dość agresywnej stylistyce z pewnością przypadnie graczom, szczególnie tym z ograniczonym budżetem. Według mnie myszka ta jest produktem zdecydowanie godnym polecenia w tej półce cenowej.

Modecom Volcano MC-GM4
Link do strony producenta
http://modecom.com/pl/mc-gm4/

PLUSY
+ Jakość wykonania
+ Cena
+ Design
+ Obsługa
+ Intuicyjne oprogramowanie


MINUSY
- Uboga zawartość zestawu
- Przekłamanie w oświetleniu
- Ograniczenia w konfiguracji


OCENA KOŃCOWA -   8/10


środa, 14 października 2015

[Sprzęt] A4Tech Bloody Blazing AL9

Dzisiaj test mojego nowego gryzonia. Moja A4 X7 Red Fire co prawda ma się nie najgorzej, ale ma już swoje lata i jako, że przypadkowo natrafiłem na model, który zainteresował mnie jakiś czas temu w atrakcyjnej cenie, zdecydowałem się na zakup. Cenię sobie produkty A4 Tech już od dobrych kilku lat za solidne wykonanie i rozsądne ceny. Nie lubię przepłacać za znaczek producenta.

LINK DO SPECYFIKACJI TECHNICZNEJ 

Zacznę od  opakowania. Pudełko jest zamykane na rzep, co wskazuje, że mamy do czynienia z produktem nieco wyższej klasy. Wewnątrz prócz myszy znajdziemy ulotkę z informacją o możliwości ściągnięcia oprogramowania oraz 2 naklejki.

Pudełko po otwarciu

Zawartość zestawu. Przepraszam za przekłamanie barw na zdjęciu.

































Jest to jedna z bardziej zaawansowanych technicznie myszy od A4 Tech. Jeżeli chodzi o wykonanie urządzenia nie mam większych zastrzeżeń. Kabel jest powleczony oplotem i posiada mały rzep umożliwiający spięcie nadmiaru przewodu. Cały grzbiet gryzonia jest pokryty gumą, dzięki czemu świetnie leży w dłoni. Tworzywo ma dość specyficzny zapach, który mam nadzieję z czasem zniknie. Od spodu znajdziemy 4 metalowe ślizgacze oraz pokrętło. Znajdziemy pod nim wyjmowany kartridż z siedmioma ciężarkami do regulacji masy urządzenia. Pamiętam gdy jakieś 8 lat temu oglądałem myszy Logitecha wyposażone w takie rozwiązanie. Kosztowały krocie, a teraz mogę mieć taką mysz za niecałe 100 złotych. Osobiście gram ze wszystkimi ciężarkami wewnątrz, lubię nieco cięższe myszy.

Spód myszy.
Zestaw ciężarków.

Mysz wyposażona jest w 8 przycisków. 3 dodatkowe guziki za pokrętłem służą do zmiany trybu strzelania. Czerwony kolor podświetlenia pokrętła to pojedynczy strzał, zielony podwójny, a żółty potrójny. Ponadto podwójne wciśnięcie przycisku z numerem 1 uruchamia możliwość regulacji czułości myszy. Kręcąc pokrętłem zmniejszamy ją lub zwiększamy. Z kolei bocznymi przyciskami możemy zmieniać tryby pracy myszy. Dzięki tej opcji możemy łatwo zmienić kolor podświetlenia myszy, jego natężenie oraz tryb migotania. Należy przy tym zwrócić uwagę, że mysz absolutnie nie kojarzy się z odpustowymi zabawkami, bliżej jej raczej do produktów Razera. Jako, że  urządzenie posiada diodę RGB to możliwości ustawień kolorystycznych są miliony, poniżej zdjęcia z kilku kombinacji:







 Na poniższym filmie możecie zobaczyć efekt zmiany barw:



Przejdźmy do spraw związanych z oprogramowaniem. Program do zaawansowanego zarządzania ustawieniami myszy to Bloody 5. Zajmuje on 25,7MB i wymaga rozpakowania. Jego pierwsze uruchomienie i konfiguracja trwa dość długo, mysz przez dobre kilka minut nie będzie reagować na jakikolwiek ruch. Trochę mnie to przestraszyło, szczególnie, że system Windows wgrał sterowniki automatycznie po pierwszym podłączeniu myszy do komputera. Sam program Bloody 5 potrzebuje około 100MB pamięci RAM.

Okienko ustawień kolorów profili.
Muszę przyznać, że poziom spolszczenia programu jest bardzo słaby. Czasami trzeba się domyślać  co autor miał na myśli. Po kilku minutach obcowania udało mi się znaleźć interesujące mnie opcje. Wszystkie ustawienia myszka przechowuje w swojej wewnętrznej pamięci. Co prawda, jeżeli przełączymy podświetlenie z ustawienia zdefiniowanego przez nas jako domyślne, po restarcie komputera oświetlenie będzie takie jak w profilu domyślnym. Nie wpływa to drastycznie na użytkowanie myszy ale jednak miło by było, gdy to również to dało radę zapisać.

Zakładka ustawień czułości
 Okienko sensitivity jest dość przejrzyste, umożliwia nam regulację czułości, czasu reakcji opóźnienia. Możemy ustawić do pięciu poziomów czułości, które możemy później regulować przy użyciu klawisza 1 i pokrętła myszy.

Zabolała mnie jedna rzecz. Mysz jest wyposażona w system tzw. rdzeni. Dodają one system autobalansowania celownika oraz kilka innych wychwalanych przez producenta wspaniałych rzeczy. I tak rdzenie 1 i 2 są bezpłatne  ale za  pozostałe producent życzy sobie 15$ i to w promocji z 30$. Myślę, że ktoś tu mocno przegina. Pierwsze 1000 użyć rdzeni  3 i 4 jest bezpłatne ale na dalsze użytkowanie niezbędny jest kod aktywacyjny. W związku z tym uznałem, że nie będę w ogóle uruchamiać tej opcji. Taki mały protest. Nie po to płacę za produkt, żeby nie móc z niego w pełni korzystać.

Wybór rdzeni

Kilka słów na temat użytkowania gryzonia. Jak już wspominałem wcześniej, myszka kapitalnie leży w dłoni. Boczne przyciski są umieszczone idealnie pod kciukiem. Lewy i prawy przycisk są bardzo przyjemne w dotyku. Pokrętło chodzi idealnie. Dzięki metalowym ślizgaczom można odnieść wrażenie, że mysz płynie po podkładce. Jeżeli chodzi o granie w FPS, krótko bawiłem się w CS: GO. Jest super, muszę się tylko przyzwyczaić do nowej mychy ;)

Na koniec małe podsumowanie. Myślę, że jeżeli ktoś szuka przyzwoitej myszy do grania w kwocie około 100zł to na chwilę obecną A4Tech Bloody Blazing AL9 jest jedynym słusznym wyborem. Jeżeli ktoś nie potrzebuje dodatkowych gadżetów typu oświetlenie czy zaawansowana regulacja czułości, to spokojnie można sobie darować instalację oprogramowania Bloody 5. Gdybym nie był gadżeciarzem to sam bym z niego zrezygnował :P






A4Tech Bloody Blazing AL9

Dane techniczne:

PLUSY

MINUSY
Wygląd
Jakość wykonania
Cena
Komfort użytkowania

Spore możliwości konfiguracji
Płatne dodatkowe usprawnienia 
Słabo spolszczone oprogramowanie sterujące
Czas instalacji oprogramowania   




Ocena końcowa:

9/10 pkt