niedziela, 28 lutego 2021

[Sprzęt] Logitech G502 Hero

Mój A4Tech Bloody AL9 już od dłuższego czasu mocno kaprysił. Lewy i środkowy przycisk cierpiały na permanentny i wybitnie denerwujący syndrom dwukilku. Ani groźby ani prośby ani inne szamańskie zabiegi nie pomagały załagodzić problemu. Ponowna wymiana przełącznika wiązała się z bardzo dużym ryzykiem uszkodzenia i tak już podwędzonej płyty głównej urządzenia. Do tego mysz wygląda już na mocno zmęczoną życiem. Do pełni obrazu tragedii połamałem mocowanie cartridga z ciężarkami. W sumie jako jedyny niezawodnie działał sensor laserowy. Od dłuższego czasu polowałem więc na nowego gryzonia. W oko wpadł mi między innymi model G502 od Logitecha. Ciężko go było nabyć w przyzwoitej cenie ale po dłuższym polowaniu udało się. I tak oto przesiadłem się na mysz dość wysokiej klasy. Jak wypada w moich oczach? Czy produkt za ponad 200zł spełnia moje wymagania? O tym napiszę w tym poście, zapraszam do lektury.

Opakowanie i zawartość

W niewielkim kartoniku prócz gryzonia znajdziemy elegancko zapakowany zestaw ciężarków, papierologię, rzep do spięcia kabla oraz naklejkę. Zestaw może niewielki ale w zupełności wystarczający.

 

Pierwsze wrażenie

G502 ma bardzo agresywny design. Cała masa ostrych krawędzi  nadaje myszy niezwykle bojowego charakteru. Produkt wyprofilowany jest dla praworęcznych, raczej nie ma szans korzystać z myszki lewą ręką.

Mysz nawet bez obciążników nie jest lekka. Ogromnie mnie to ucieszyło, uwielbiam ciężkie gryzonie, szczególnie gdy obecnie modne są podziurawione myszy zbierające w środku całą masę brudu. Logitech gabarytowo jest mocno zbliżony do mojego Bloody AL9, dzięki temu dość szybko przyzwyczaiłem się do nowego sprzętu. 

Materiałów użytych do powleczenia powierzchni, z którymi ma styczność nasza dłoń jest kilka. Grzbiet myszy pokrywa delikatnie chropowate tworzywo, lewy i prawy przycisk powleka bardzo zbliżony, aczkolwiek nieco gładszy materiał. Boki gryzonia są gumowane. Dodatkowe przyciski wykonano z błyszczącego uwielbiającego odciski palców plastiku. W praktyce jednak to grzbiet zbiera najwięcej śladów palców. Pokrętło myszy przynajmniej częściowo jest metalowe. Całość jest niezwykle miła w dotyku i jest jakby uszyta na miarę pod moją niemałą dłoń, myszy nie da się chwycić niepoprawnie, palce same się układają tam gdzie trzeba. 

Spód wyposażono w sześć teflonowych ślizgaczy o nieregularnych kształtach. Po przesiadce z gryzonia z aluminiowymi ślizgami które po kilku latach nie miały jakichkolwiek śladów zużycia mam realne obawy co do trwałości tych. Pod mocowaną magnetycznie klapką znajdziemy miejsce na umieszczenie pięciu ciężarków o łącznej masie 18 gramów. Kabel nie ma materiałowego oplotu, a wtyczka USB nie jest pozłacana. Kabel nie jest sztywny, nie ma sytuacji, że ciągnie swoją masą mysz. Pod magnetyczną klapką znajdziemy rowki, w które osobno wkładamy każdy z ciężarków. 

  

Obsługa

Sprzęgło jest rzeczą, w której zakochałem się od pierwszego użycia. Przewijanie długich stron czy dokumentów stało się tak komfortowe jak nigdy wcześniej. Według moich osobistych odczuć pokrętło wysprzęglone chodzi nieco zbyt lekko a zasprzęglone zbyt ciężko. Jest to jedynie moje subiektywne wrażenie. 


Wszystkie przyciski działają fenomenalnie, aczkolwiek czasem, gdy omsknie się palec, kliknięcie jest nie wykrywane. Moja wielka łapa bezproblemowo sięga do każdego klawisza, osoby z małą dłonią mogą mieć z tym problem.

Dokładność i czułość sensora to prawdziwy majstersztyk. Najczęściej korzystam z częstotliwości 4500DPI, na dwóch monitorach wartość ta jest wręcz idealna. Dokładność ruchów jest wręcz nie do opisania słowami, czegoś takiego nigdy wcześniej nie miałem okazji zaznać. Kursor zawsze jest tam gdzie chcemy aby był. 

Podświetlenie jest podzielone na dwie niezależne strefy, logo oraz pole informujące o czułości sensora. Można je dowolnie skonfigurować ale do tego wrócę później

Oprogramowanie

Logitech G HUB to program, w którym możemy konfigurować wszelkie ustawienia myszy. Soft działa lekko, nie odczułem by w jakikolwiek sposób obciążał system. Okno podzielone jest na 3 główne zakładki. 

W pierwszej możemy skonfigurować oświetlenie. Opcji jest cała masa. Regulować możemy osobno logo oraz wskaźnik czułości. Kolor może się zmieniać płynnie, być stały lub zmieniać się w zależności od dźwięku wydobywającego się z komputera. Pole informujące o czułości to 3 paski, bardzo intuicyjnie informują nas o aktualnym trybie pracy sensora.

 

W drugiej zakładce mamy opcję zmiany przypisywania funkcji przyciskom. Mogą to być makra, zmiana czułości myszy, funkcje systemowe, klawisze lub kombinacje ich wciśnięć. Wszystko do wyboru do koloru. Myszka przycisków ma sporo więc jest co ustawiać.

 

W ostatniej zakładce ustawimy czułość sensora czy jego częstotliwość. Domyślnie mamy 5 czułości, dowolnie możemy je zmieniać. Polecam przetestować maksymalną czułość 25600DPI, wrażenie jest nieziemskie.


Program na początku wydaje się nieco rozbudowany i pogmatwany, niektóre rzeczy w moim odczuciu nie są zbyt intuicyjne jednak po dłuższym obcowaniu można naprawdę polubić G HUB. Ustawienia podobno da się zapisać w pamięci myszy i bezproblemowo przenieść je na inny komputer, to ostatnia funkcja, której jeszcze nie poznałem.


Podsumowanie

Czy wydanie ponad 200zł na myszkę było dobrym pomysłem? Nie. Pomysł był genialny. Jakość wykonania, czułość sensora, jego responsywność, ergonomia uchwytu to rzeczy, które BARDZO mi się spodobały. Oprogramowanie daje praktycznie nieograniczone możliwości konfiguracji i co najważniejsze za nic nie musimy płacić, co bardzo mnie irytowało w A4tech. Tak więc jeżeli masz około 200zł do wydania na nowego gryzonia nie wahaj się ani chwili. Mogę spokojnie stwierdzić, że mysz ta jest najlepszym peryferium komputerowym z jakiego miałem okazję kiedykolwiek korzystać. Myślę, że G502 HERO jest lub w niedługim czasie będzie kultową myszą. Wystarczy zobaczyć historię jej ceny. To mówi samo za siebie. 

Logitech G502 HERO
Link do strony producenta
https://www.logitechg.com/pl-pl/products/gaming-mice/g502-hero-gaming-mouse.910-005470.html

PLUSY
+ Jakość wykonania
+ Design
+ Precyzja działania
+ Sprzęgło :)
+ Mnogość funkcji

MINUSY
- Oprogramowanie wymaga nieco czasu do nauczenia się go

OCENA KOŃCOWA -   9,5/10

sobota, 20 lutego 2021

[Majsterkowanie] Przypadek nagły czyli uratowanie słuchawek przed śmiercią

Po latach eksploatacji muszę przyznać, że zakup słuchawek Philips SHP-2500  był strzałem w dziesiątkę. Niezliczone godziny przed komputerem, cała masa genialnej muzyki jaka się przez nie przewinęła. Długo mógłbym opowiadać o jakości dźwięku i zabawach z basem, z którym już piąty rok wybieram się do lutnika (pozdro dla kumatych). Jednak pewnego styczniowego wieczoru nagle i niespodziewanie przestał działać w nich lewy kanał. Jak sobie poradziłem z tym problemem? Zapraszam do lektury.


Zacząłem od demontażu pada trefnego kanału. Kilka lat temu wymagał drobnego dolutowania naderwanego kabelka. Tutaj wszystko wydawało się wyglądać dobrze. Na wszelki wypadek poprawiłem spoiny. Niestety, jednak nic to nie wniosło. Kolejnym winowajcą mogła być wtyczka mini jack. Ze względu na jej nierozbieralną konstrukcję odpuściłem jej demontaż. 


Postanowiłem zacząć od regulatora głośności. Ten o dziwo udało się otworzyć skalpelem bez ułamania czegokolwiek, jako, że ostatnio miałem sporo do czynienia z plastikami wyposażenia wnętrza dwudziestoletniego auta grupy VAG byłem w niemałym szoku. Na pierwszy rzut oka wszelkie spoiny wyglądały w porządku. Na początku wlutowałem dwa przewody pod masę i trefny kanał za płytką do roboczej wtyczki mini jack (dziękuję Rafałowi za użyczenie). Okazało się, że lewy kanał gra bez zarzutu. Następnie wlutowałem się między wtyczką a płytką i kanał przestał grać. Czyli najprawdopodobniej coś złego zadziało się z regulatorem głośności.








 

Uznałem więc, że wyrzucę pokrętło regulacji głośności. Efekt tej operacji był pozytywny. Podłączyłem kable bardzo na szybko, aż wstyd się tym chwalić ale słuchawki powróciły do pełnej sprawności.

Finalnie stanęło na tym, że skróciłem kable i podlutowałem je na nowo. Całość w końcu gra i wygląda tak jak powinna. Kluczowe było właściwe pooznaczanie co gdzie przylutować i zadbać, by spoiny były trwałe. 


A jak poradziłem sobie z brakiem regulatora głośności? Zakupiłem na znanym serwisie aukcyjnym taki wynalazek jak na zdjęciu poniżej. Nie dość, że rozdziela sygnał z głośników i słuchawek to dodatkowo posiada wyłącznik mikrofonu. Łatwo prosto i stosunkowo tanio rozwiązałem dwa problemy za jednym zamachem. 

sobota, 13 lutego 2021

[Z innej beczki] Internety 10# - ostateczne zakończenie przygody

Zgodnie z zapowiedzią po przejściu na wyższą prędkość światłowodu powracam do tematu walki o lepszy internet. Tym postem definitywnie* kończę najdłuższą serię na tym blogu.

Zgodnie z założeniami postanowiłem wybrać pakiet wraz z telewizją. Postawiłem na prędkość do 600Mbps pobierania i do 100Mbps wysyłania. Parametry te po kablu są spełnione bezproblemowo. Po WiFi niestety nic się nie zmieniło. Do korzystania na telefonie i tablecie wystarcza to w zupełności. 

Wszelkie sprawy zostały dogadane telefonicznie. Co prawda miałem ponad 3 miesiące do końca obecnej umowy, jednak uznałem, że nie warto już zwlekać. Zaproponowano mi migrację na wyższy pakiet wraz z umową na kolejne 2 lata. Telewizja to pakiet standardowy i Ekstra +. Przez pierwsze 4 miesiące płacę 109zł, a później 139zł. sumarycznie wychodzi 20zł więcej, niż płaciłem dotychczas za światłowód 100Mbps i telewizję na kartę od NC+. Teraz przynajmniej mam wszystko na jednej fakturze, a podmuchy wiatru nie będą powodować zakłóceń z satelity. Wszelkie zgody marketingowe zostały załatwione na słuchawce, w przeciągu paru dni została dosłana umowa i reszta rzeczy.

Jako, że mam już w domu router Funbox, pozostał on u mnie na kolejne 2 lata, dosłana mi została jedynie nowa umowa i dekoder. Fakt, Pani kurier nieco pobłądziła i średnio ogarnęła, który z dwóch jedynych domów na ulicy jest właściwy ale finalnie wszystko udało się pomyślnie dopiąć.

Dekoder to malutkie pudełko wyposażone w złącze HDMI do połączenia z telewizorem, port Ethernet (sprzęt oferuje komunikację z routerem również za pośrednictwem WiFi). Ponadto złącze zasilające oraz przycisk WPS. Tylko tyle i aż tyle ale działa bezproblemowo. Do zestawu dołączony jest pilot. Co ciekawe, za jego pośrednictwem mamy możliwość uruchamiać telewizor. 




Podłączenie dekodera wymagało podłączenia trzech kabelków, a wstępna konfiguracja i pobranie niezbędnych aktualizacji zajęło kilka minut.

Menu dekodera jest dość przejrzyste, jednak po przesiadce z NC+ wymagało kilka dni na opanowanie sprawnej nawigacji. Świetną opcją jest możliwość pauzowania i wznawiania oglądanego kanału w dowolnym czasie. Już nigdy nie przegapisz bramki będąc w łazience:) Do tego warto wspomnieć o funkcji multinagrywarki, co prawda nie wszystkie kanały ją wspierają ale opcja ta jest dość rozbudowana, można zaplanować nagrywanie pojedynczego odcinka czy całej serii z wyprzedzeniem.

Generalnie jestem bardzo zadowolony z jakości zarówno telewizji, jak i internetu. Nareszcie wszystko działa tak jak powinno. I oby tak działało już zawsze.

* jeżeli nie wydarzy się nic niespodziewanego, seria już nie powróci, chociaż kto wie co przyniesie los

Tymczasem dla potomnych, historia mojej ponad pięcioletniej walki o godny internet. Może komuś się przyda, może ktoś o oryginalnym poczuciu humoru się z tego pośmieje. Miłej lektury :)

#1 - Internet na węgiel
#2 - Początek paranoi
#3 - Quo Vadis internecie?
#4 - Koniec hecy?
#5 - Cuda się zdarzają
#6 - Miało być tak pięknie
#7 - Przygotowania do bitwy
#8 - Coś się ruszyło
#9 - Podłączyli światłowód i....

sobota, 6 lutego 2021

[News] Open beta 1.40

Witajcie w pierwszych zapowiedziach w 2021 roku. Dopiero co przeinstalowałem na nowo system, więc z kilkudniowym opóźnieniem wrzucam najświeższe wiadomości.

Największa, rewolucyjna aktualizacja do ETS2 i ATS weszła w fazę open beta. Jest więc nadzieja, że już za kilka tygodni będziemy się cieszyć całkowicie przebudowaną grafiką w grze. Oznacza to także, że niebawem możemy się spodziewać premiery dodatku Iberia. Według zapewnień twórców prace powoli zmierzają ku końcowi. Oczywiście zmiany oświetlenia to nie wszystko. Szykują się spore zmiany na starych terenach map czy nowe rodzaje kabin dla ciężarówki w ATS. Więcej tradycyjnie napiszę po publikacji stabilnej wersji patchy. 

Na luty mam zaplanowaną relację z naprawy jednego z moich sprzętów, zakończenie historii o internecie, a jak starczy czasu to pojawi się także recenzja mojej nowej myszy. 

Trzymajcie się, szerokości!


Źródło

https://blog.scssoft.com/2021/02/american-truck-simulator-140-western.html

https://blog.scssoft.com/2021/02/american-truck-simulator-140-open-beta.html 

https://blog.scssoft.com/2021/02/euro-truck-simulator-2-140-update-open.html