niedziela, 6 grudnia 2015

[Z innej beczki] Internety #2 - początek paranoi

Od razu zostałem zaskoczony mega atrakcyjną ofertą. Szok. Do tego router za 49zł. I internet na obecnych parametrach za 20zł mniej niż w Netii. Wtedy jako wciąż niedoświadczony w manipulacjach marketingowych człowiek kupiłem każde słowo Przemiłej Pani. Krótka konsultacja w rodzinie. Bierzemy. Sprawa była nieco utrudniona, ponieważ mój tata, na którego była zarejestrowana linia telefoniczna był na drugim końcu Polski i nie miał jak podpisać umowy. Ale sprawa została dogadana, papiery przyjdą gdy wróci do domu.

Ok. Czekamy na kuriera. I tak przyszedł wrzesień. W międzyczasie wysłałem rezygnację z internetu Netii z końcem umowy. Minął październik. Kontaktu z Orange zero. Moje próby wyjaśnienia sytuacji kończyły się na odpowiedzi ja nic nie wiem, proszę czekać na kuriera z umową. W międzyczasie zaczęły się telefony od Netii. W końcu zdecydowałem się na kolejne przedłużenie u nich umowy. Jednak potrafili zaoferować internet za 45zł z prędkością do 20Mbps. W teorii. A w praktyce? W praktyce miałem zawrotne 5Mbps. Swoją drogą znacie różnicę między teorią a praktyką?

Na tym nie koniec. Po magicznym miesiącu prędkość spadła do 3Mbps. Dawno poczułem się tak bezczelnie oszukany. Telefony do operatora (jeżeli już udało się dodzwonić) nie dawały żadnego efektu. Przecież zgodnie z umową mam ponad 1024kBps więc mam spierdalać się odczepić. Grunt, że złapali jelenia na kolejne 2 lata.


Najlepsze jaja były jednak w lutym 2014 roku. Odebrałem łącznie z 5 telefonów od Orange z zapytaniem czy był u mnie kurier z umową na internet. Nosz ja pierdolę. Tak, zamknąłem go w szafie i zjadam go po kawałku.



Trochę się nazbierało, więc uznałem, że tak dłużej być nie może. W związku z tym postanowiłem rozpocząć działania zmierzające do końca przygody z Netią. Na początku zacząłem wydzwaniać do nich na infolinię z wszelkimi problemami dotyczącymi mojego łącza (skoki pingu do 2000, spadki prędkości do 200kBps, zrywanie synchronizacji). Najczęściej robiłem to około 7 rano, wtedy czekałem na połączenie z konsultantem góra 15 minut. I tak wiele nie ugrałem, ale co napsułem im zdrowia to moje. Nawet kiedyś przybył do mnie Yeti*. Oczywiście każdą wysłaną przez Netię ankietę oceniałem sprawiedliwie i uczciwie. Czyli negatywnie.

W końcu przyszedł lipiec 2015 a wraz z nim rozpoczęły się kolejne telefony od operatorów ale o tym w następnym odcinku.



UWAGA! Tekst ten jest zbiorem moich refleksji i spostrzeżeń na temat dostawców internetu oraz obsługi klienta. Nie ma on na celu obrażenia kogokolwiek. Jeżeli ktoś będzie czuć się urażony po przeczytaniu tego tekstu z góry przepraszam i proszę nie brać moich dygresji dosłownie.

* Yeti - technik TP, swoją drogą  polecam ten tekst 
 mem pochodzi z google grafika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz