Koszyce - Wrocław - 620km
Cóż, najwyższy czas wracać do domu, pomyślałem wsiadając rano za kierownicę Ikarusa.
Kilometrów sporo, szczególnie, że postanowiłem nadłożyć nieco drogi, by przejechać się świeżo wyremontowaną drogą krajową. Ikarus zdawał się płynąć, jednak ewidentnie wyczuwałem brak mocy w silniku, na szczęście kilometrów do pokonania było coraz mniej. Bezproblemowo dojechałem do końca wprowadzając szwagra w zdumienie.
Łącznie przejechałem 2215 kilometrów w zaledwie 4 dni. Ikarusa zakupił ode mnie pewien pasjonat, który planuje go odrestaurować.
Już planuję kolejną szaloną podróż. Ale gdzie i czym, tego dowiecie się niebawem :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ikarus. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ikarus. Pokaż wszystkie posty
sobota, 13 kwietnia 2019
sobota, 6 kwietnia 2019
#5 Przejażdżka Ikarusem
Segedyn - Koszyce - 360km
Ocknąłem się po najechaniu na linię oddzielającą drogę od pobocza. Natychmiast odbiłem w bok i zatrzymałem autobus. Było już całkiem ciemno, a miejsce postoju nie należało do bezpiecznych.
Zacząłem od pootwierania wszystkich możliwych okien. Po otwarciu klapy w podłodze ujrzałem kałużę paliwa i przewód, z którego olej napędowy się sączył. Przy użyciu taśmy prowizorycznie załatałem usterkę, wyciek paliwa usunąłem i czym prędzej ruszyłem w kierunku najbliższego hotelu.
Z rana przyjrzałem się usterce dokładniej, przewód paliwowy przetarł się o wystającą blachę.
Całość załatałem najlepiej jak byłem w stanie. Byłem gotów kontynuować swoją podróż, tym razem nie ryzykując już więcej jazdy będąc zmęczonym.
Początek trasy przywitał mnie dużą mgłą, która dość szybko znikła odsłaniając błękitne niebo.
Obyło się praktycznie bez przygód, parę razy silnik Ikarusa dość mocno się zakrztusił prawie gasnąc.
Mam nadzieję, że uda mi się dojechać zanim całkowicie odmówi posłuszeństwa.
Ocknąłem się po najechaniu na linię oddzielającą drogę od pobocza. Natychmiast odbiłem w bok i zatrzymałem autobus. Było już całkiem ciemno, a miejsce postoju nie należało do bezpiecznych.
Zacząłem od pootwierania wszystkich możliwych okien. Po otwarciu klapy w podłodze ujrzałem kałużę paliwa i przewód, z którego olej napędowy się sączył. Przy użyciu taśmy prowizorycznie załatałem usterkę, wyciek paliwa usunąłem i czym prędzej ruszyłem w kierunku najbliższego hotelu.
Z rana przyjrzałem się usterce dokładniej, przewód paliwowy przetarł się o wystającą blachę.
Całość załatałem najlepiej jak byłem w stanie. Byłem gotów kontynuować swoją podróż, tym razem nie ryzykując już więcej jazdy będąc zmęczonym.
Początek trasy przywitał mnie dużą mgłą, która dość szybko znikła odsłaniając błękitne niebo.
Obyło się praktycznie bez przygód, parę razy silnik Ikarusa dość mocno się zakrztusił prawie gasnąc.
Mam nadzieję, że uda mi się dojechać zanim całkowicie odmówi posłuszeństwa.
sobota, 30 marca 2019
#4 Przejażdżka Ikarusem
Budapeszt - Segedyn - 520km
Wizyta w muzeum Ikarusa okazała się strzałem w dziesiątkę.
Przewodnik bardzo chętnie opowiedział o największych bolączkach modelu 260, dał cenne rady na co zwrócić szczególną uwagę podczas eksploatacji. Wiedza na wagę złota można rzec.
Tak więc bogatszy o wiedzę teoretyczną wyruszyłem dalej na południe. Większość trasy jechało się naprawdę przyjemnie, nie miałem potrzeby zjeżdżać na postój. Nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo miało to się zemścić. Mocno znużony, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od celu zacząłem odpływać lekceważąc zapach paliwa w kabinie...
Wizyta w muzeum Ikarusa okazała się strzałem w dziesiątkę.
Przewodnik bardzo chętnie opowiedział o największych bolączkach modelu 260, dał cenne rady na co zwrócić szczególną uwagę podczas eksploatacji. Wiedza na wagę złota można rzec.
Tak więc bogatszy o wiedzę teoretyczną wyruszyłem dalej na południe. Większość trasy jechało się naprawdę przyjemnie, nie miałem potrzeby zjeżdżać na postój. Nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo miało to się zemścić. Mocno znużony, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od celu zacząłem odpływać lekceważąc zapach paliwa w kabinie...
sobota, 23 marca 2019
#3 Przejażdżka Ikarusem
Bratysława - Budapeszt - 280km
Obudziłem się w środku nocy i za nic nie mogłem ponownie zasnąć. U mnie oznacza to jedno - pora ruszać w dalszą trasę.
Liczyłem na znikomy ruch, jednak mocno się przeliczyłem. Międzynarodowa droga szybkiego ruchu była pełna aut, zupełnie jak w ciągu dnia. Do tego przez większość trasy autobus notorycznie dławił się przy zmianie biegów. Dopiero po dotarciu do stolicy Węgier sytuacja poprawiła się.
Ze względu na godziny wczesno poranne uznałem, że odpocznę kilka godzin i przy okazji pozwiedzam Budapeszt. W dalszą drogę ruszyłem po południu.
Obudziłem się w środku nocy i za nic nie mogłem ponownie zasnąć. U mnie oznacza to jedno - pora ruszać w dalszą trasę.
Liczyłem na znikomy ruch, jednak mocno się przeliczyłem. Międzynarodowa droga szybkiego ruchu była pełna aut, zupełnie jak w ciągu dnia. Do tego przez większość trasy autobus notorycznie dławił się przy zmianie biegów. Dopiero po dotarciu do stolicy Węgier sytuacja poprawiła się.
Ze względu na godziny wczesno poranne uznałem, że odpocznę kilka godzin i przy okazji pozwiedzam Budapeszt. W dalszą drogę ruszyłem po południu.
sobota, 16 marca 2019
#2 Przejażdżka Ikarusem
Wrocław - Bratysława - 435km
Czwartek, godzina 8:00, pora wyruszać. Graty zapakowałem wieczorem, paliwo zatankowane do pełna.
Problem dotkliwego zimna w kabinie bardzo szybko rozwiązało wydajne ogrzewanie. Za to musiałem nauczyć się żyć ze sporym luzem na kierownicy. Wjazd na autostradę pozwolił mi przetestować elastyczność skrzyni biegów. Tutaj wyszło, że podczas brania rozpędu pod górkę nie ma co próbować sił bez redukcji biegu.
Jazda w towarzystwie kubka kawy i wyjącego mostu była całkiem znośna, po jakimś czasie człowiek przyzwyczaja się do wysokiego dźwięku i przestaje zwracać na niego uwagę.
Na pustym odcinku autostrady udało mi się zamknąć licznik; jest to jednak igranie z ogniem, pędząc wozem o aerodynamice meblościanki życie przelatuje przed oczami. Do tego wyczułem delikatny swąd palonej gumy, ten na szczęście ustał. Bez szaleństwa w dalszej części trasy, godzinę później niż miałem w planach, dotarłem do stolicy Słowacji na odpoczynek.
Czwartek, godzina 8:00, pora wyruszać. Graty zapakowałem wieczorem, paliwo zatankowane do pełna.
Problem dotkliwego zimna w kabinie bardzo szybko rozwiązało wydajne ogrzewanie. Za to musiałem nauczyć się żyć ze sporym luzem na kierownicy. Wjazd na autostradę pozwolił mi przetestować elastyczność skrzyni biegów. Tutaj wyszło, że podczas brania rozpędu pod górkę nie ma co próbować sił bez redukcji biegu.
Jazda w towarzystwie kubka kawy i wyjącego mostu była całkiem znośna, po jakimś czasie człowiek przyzwyczaja się do wysokiego dźwięku i przestaje zwracać na niego uwagę.
Na pustym odcinku autostrady udało mi się zamknąć licznik; jest to jednak igranie z ogniem, pędząc wozem o aerodynamice meblościanki życie przelatuje przed oczami. Do tego wyczułem delikatny swąd palonej gumy, ten na szczęście ustał. Bez szaleństwa w dalszej części trasy, godzinę później niż miałem w planach, dotarłem do stolicy Słowacji na odpoczynek.
sobota, 9 marca 2019
#1 Przejażdżka Ikarusem
Ostatni urlop świąteczny spędzałem u szwagra na południu Polski. W sylwestra miała miejsce taka oto rozmowa:
- Ej, a właściwie po co ci prawko kategorii D?
- Dla jaj.
- Taaa? A pojedziesz dla jaj Ikarusem? Na Węgry?
- Potrzymaj mi piwo...
Nowy rok przywitałem więc mnie z nowym wyzwaniem. Cóż, teraz trzeba będzie wyjść z tego z twarzą...
I tak zaczęliśmy przeglądać portale z ogłoszeniami, 2 stycznia udaliśmy się na oględziny potencjalnego nowego nabytku.
Szczególnie, że zdjęcia w ogłoszeniu były robione kalkulatorem, więc mogły skrywać wiele tajemnic.
Ikarus 260, rocznik 1984, silnik Raba D2156 HM6U o mocy 192KM, pięciobiegowa skrzynia Csepel ASH75.1.
Autobus służył do przewozu pracowników na gospodarstwach rolnych, wcześniej kilkanaście lat jeździł jako autokar po krajach bloku wschodniego. Realny przebieg nieznany z powodu uszkodzenia licznika, żadna z kontrolek w kabinie nie działa, sprawne są tylko wskaźniki a i tak nie wszystkie. Z wyposażenia dodatkowego ogrzewanie postojowe. Wóz dosyć zadbany jak na swoje lata, nie widać korozji.
Postanowiliśmy przyjrzeć się mu nieco bliżej, czy będzie w stanie podołać wyzwaniu.
Po dokładniejszych oględzinach w silniku i skrzyni biegów nie stwierdzono wycieków, parametry pracy w normie. Autobus startuje od kopa. Zawieszeniu nic poważnego nie dolega, jedynie tylny most wyje przy większych prędkościach i hamulce wymagają drobnych napraw.
Do tego trzeba by było zmodyfikować nieco wnętrze, tak aby można było w nim się przespać w awaryjnej sytuacji, ewentualnie coś naprawić. Tak udało się zbić cenę o 3 tysiące. Kupione.
Pozostało zjechać do garażu i przystąpić do modyfikacji. Po drodze udało się zdobyć nieco części zapasowych do Ikarusa. Ogarnięcie autobusu zajęło 5 wieczorów, prócz hamulców i zmian we wnętrzu karoseria została odświeżona poprzez pomalowanie na czerwono.
Autobus jak z bajki wyszedł, można ruszać w podróż :)
- Ej, a właściwie po co ci prawko kategorii D?
- Dla jaj.
- Taaa? A pojedziesz dla jaj Ikarusem? Na Węgry?
- Potrzymaj mi piwo...
Nowy rok przywitałem więc mnie z nowym wyzwaniem. Cóż, teraz trzeba będzie wyjść z tego z twarzą...
I tak zaczęliśmy przeglądać portale z ogłoszeniami, 2 stycznia udaliśmy się na oględziny potencjalnego nowego nabytku.
Szczególnie, że zdjęcia w ogłoszeniu były robione kalkulatorem, więc mogły skrywać wiele tajemnic.
Ikarus 260, rocznik 1984, silnik Raba D2156 HM6U o mocy 192KM, pięciobiegowa skrzynia Csepel ASH75.1.
Autobus służył do przewozu pracowników na gospodarstwach rolnych, wcześniej kilkanaście lat jeździł jako autokar po krajach bloku wschodniego. Realny przebieg nieznany z powodu uszkodzenia licznika, żadna z kontrolek w kabinie nie działa, sprawne są tylko wskaźniki a i tak nie wszystkie. Z wyposażenia dodatkowego ogrzewanie postojowe. Wóz dosyć zadbany jak na swoje lata, nie widać korozji.
Postanowiliśmy przyjrzeć się mu nieco bliżej, czy będzie w stanie podołać wyzwaniu.
Po dokładniejszych oględzinach w silniku i skrzyni biegów nie stwierdzono wycieków, parametry pracy w normie. Autobus startuje od kopa. Zawieszeniu nic poważnego nie dolega, jedynie tylny most wyje przy większych prędkościach i hamulce wymagają drobnych napraw.
Do tego trzeba by było zmodyfikować nieco wnętrze, tak aby można było w nim się przespać w awaryjnej sytuacji, ewentualnie coś naprawić. Tak udało się zbić cenę o 3 tysiące. Kupione.
Pozostało zjechać do garażu i przystąpić do modyfikacji. Po drodze udało się zdobyć nieco części zapasowych do Ikarusa. Ogarnięcie autobusu zajęło 5 wieczorów, prócz hamulców i zmian we wnętrzu karoseria została odświeżona poprzez pomalowanie na czerwono.
Autobus jak z bajki wyszedł, można ruszać w podróż :)
sobota, 2 marca 2019
Przejażdżka Ikarusem [Prolog]
Jako, że udało mi się wygospodarować nieco czasu, postanowiłem wypuścić mini operację.
Tym razem przejedziemy się Ikarusem 260 na Węgry! Zapraszam do śledzenia, kolejne odcinki będą wychodzić co sobotę o godzinie 18:00.
Modyfikacje wykorzystane w akcji:
Ikarus 250 Apollo Beta ETS2 1.32 – 1.33; Autorzy: Karen Chakhalyan, KanSky,Gosh Motor, Zheka Lunev, Vitaly Krasilnikov, Vyacheslav Aleksandrovich, Sergey Vinogradov, losevo58, serega22
Frosty Winter Weather Mod v 7.0; Autor: Grimes
Operacja była przygotowywana na wersji gry 1.33
Tym razem przejedziemy się Ikarusem 260 na Węgry! Zapraszam do śledzenia, kolejne odcinki będą wychodzić co sobotę o godzinie 18:00.
Modyfikacje wykorzystane w akcji:
Ikarus 250 Apollo Beta ETS2 1.32 – 1.33; Autorzy: Karen Chakhalyan, KanSky,Gosh Motor, Zheka Lunev, Vitaly Krasilnikov, Vyacheslav Aleksandrovich, Sergey Vinogradov, losevo58, serega22
Frosty Winter Weather Mod v 7.0; Autor: Grimes
Operacja była przygotowywana na wersji gry 1.33
Subskrybuj:
Posty (Atom)