2. Warszawa - Drezno 580km
Wyjazd:Sobota 14:50
Przyjazd:Sobota 22:50
Ładunek:Opakowania
Wóz został gruntownie umyty, okazuje się, że stan wizualny jest dużo lepszy niż zakładałem pierwotnie. Z tzw. drobiazgów wykryto drobny problem z nieszczelnością przy misce olejowej.
Poza tym zmieniliśmy koła wraz z oponami.
Tak przygotowani postanowiliśmy wyruszyć na zachód. Pierwotnym celem miał być Berlin jednak szwagier upierał się nad Dreznem.
Zapytany czy może mam go wysadzić we Wrocławiu powiedział, że nic z tego, chciał się pochwalić kolegom czym jedzie. A precyzując założył się z nimi o to, że przyjedzie radziecką ciężarówką nad Atlantyk. Miło się dowiedzieć o sprawie po fakcie...
I tak trasa z Łodzi do Wrocławia minęła pięknie. Po krótkiej pogawędce czym prędzej wskoczyliśmy na autostradę.W tym momencie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczęły się dziać rzeczy dziwne.
Kamaz zaczął kopcić na brunatno-czarny kolor. Do tego tylny most zaczął wydawać straszne dźwięki. Po wtoczeniu się pod górkę wszelkie objawy ustały natychmiast.
Mocno zaniepokojeni jechaliśmy dalej. Incydent powtórzył się jeszcze dwa razy i za każdym razem ciężarówka wracała do normalnej pracy jak gdyby nic.
Zmęczeni zjechaliśmy do hotelu w Dreźnie by przemyśleć dalsze plany podróżnicze.
wtorek, 16 listopada 2021
#2 Kamazem nad Atlantyk
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz