Pokazywanie postów oznaczonych etykietą modelarstwo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą modelarstwo. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 10 kwietnia 2025

[Modelarstwo] #4 Czołg T-55A Tamiya

Dzień czwarty - została lufa, pozostałe elementy wieżyczki i liny z hakami. Elementy pomalowane trzeba było nieco oszlifować by je skutecznie skleić.
Wieżyczka po montażu lufy połączyła się z resztą czołgu, jest ona obracana. Pozostało osadzić karabin, nie wklejałem go by i ten się obracał.
Całość zwieńczyły kalkomanie, musiałem nieco wspomóc się klejem do kalkomanii. Czołg złożony został w ramach jednego z kilku dostępnych w instrukcji wariantów.
Postawiliśmy na Wojsko Polskie. Jako ostatni, swoje miejsce na wieżyczce znalazł żołnierzyk, w przyszłości zostanie on pomalowany.
W model włożyliśmy masę serca, świetnie się bawiliśmy przy jego montażu. Wyszedł naprawdę pięknie. Dziadek byłby z nas dumny :)

Kolejny model, jaki pojawi się będzie prawdziwym rarytasem z pod znaku trójramiennej gwiazdy. Szczegóły opublikuję w bliżej nieokreślonej przyszłości...






czwartek, 27 marca 2025

[Modelarstwo] #3 Czołg T-55A Tamiya

Dzień trzeci - wieżyczka. To tutaj znajdują się najdrobniejsze elementy.
Maleńkie haczyki wymagały wiele cierpliwości, a to coś się zagubiło, a tu coś nie chciało się skleić.
Zostało kilka śladów kleju, te na szczęście nie rzucają się w oczy. Większość rzeczy została umieszczona na swoim miejscu.
Właz wieżyczki jest otwierany, to nie jedyny element ruchomy.
Elementy zapodkładowane dnia poprzedniego zyskały kolor, wyszły praktycznie idealnie. 




czwartek, 13 marca 2025

[Modelarstwo] #2 Czołg T-55A Tamiya

Drugi dzień stał pod znakiem wykończenia głównej części czołgu. Dalej szło przyzwoicie. Ponadto beczki na paliwo i drewnianą belkę zapodkładowałem.
Gąsienice montowane na kadłubie, malutkie haki oraz karabin maszynowy pomalowałem na srebrno i czarno.
Kolor aluminiowy może średnio pasuje ale nie miałem nic odpowiedniejszego.
Z drobnicą było trochę mordowania się jednak pęseta i dobre oświetlenie znacznie ułatwiło zadanie.
Ciekawym urozmaiceniem są siatkowe maskownice wlotów powietrza oraz lina, wrócę do niej w kolejnym odcinku.
Gąsienice są gumowe, wymagały nieco kombinowania z ich zapięciem ale takie kombinacje to bajka w porównaniu do tego, co doświadczyłem przy Mercedesie :)






czwartek, 27 lutego 2025

[Modelarstwo] #1 Czołg T-55A Tamiya

Dzień pierwszy stał pod znakiem sklejania kółek i montażu podwozia. Już od pierwszych elementów zauważyłem kolosalną przewagę marki Tamiya nad Italeri.
Każdy, nawet najdrobniejszy element, nie dość że został odlany bez zarzutu, posiada wypustki i wyżłobienia ułatwiające składanie i aplikację kleju. Po prostu bajka.
Podwozie złożone zostało ekspresowo. Na koniec wkleiliśmy górną część karoserii (nie wiem czy używam poprawnej nazwy tej części czołgu) oraz przymocowaliśmy do niej kilka niewielkich elementów.
Odkryłem, że nieco zleżały klej Tamiya nie łączy tak jak powinien, może tu był jeden z kluczowych problemów przy składaniu Mercedesa.
Klej Revell Contacta dzięki igle zapewniał super precyzyjne dozowanie i wiązał naprawdę szybko i mocno.
Zapychająca się końcówka po podgrzaniu zapalniczką błyskawicznie odzyskiwała drożność. Obrabianie dużych elementów pilnikiem szła ekspresowo na cztery ręce.





czwartek, 13 lutego 2025

[Modelarstwo] #0 Czołg T-55A Tamiya

Tak jak obiecałem, kolejny model, którego sklejanie opublikuję będzie odpoczynkiem od malowania ale to nie oznacza, że będzie łatwo.
Razem z bratem spędziliśmy kilka miłych popołudni składając czołg T-55A firmy Tamiya.
Serię tą dedykujemy naszemu śp Dziadkowi, to ostatni model, który nam sprezentował, bardzo nam zależało by wyglądał godnie.



Tym razem zestaw zabawek jest nieco krótszy niż przy Mercedesie:
- Kleje modelarskie: Tamiya i Revell oraz klej do kalkomanii
- Pilniki i papier ścierny o gradacji 2000
- Pędzelki i farbki - parę detali wypadało jednak potraktować kolorem
- Cążki, pęsety, wiertła precyzyjne
- Porządne oświetlenie

Tak jak poprzednio odcinki będą publikowane w drugi i czwarty czwartek miesiąca

czwartek, 10 października 2024

[Modelarstwo] #6 Mercedes 500SLC C107

Skoro karoserię mogę uznać za ukończoną, pora na finał. Oczywiście, listwy chromowane wyszły marnie ale nie mam już siły z nimi walczyć. Biorę się więc za poskładanie wszystkiego w całość.

Zamontowałem silnik i układ wydechowy, poprawiłem chłodnicę i inne drobiazgi.Prócz boczków zmontowałem wnętrze do końca. Chcę je na spokojnie spasować jak już będę miał gotową karoserię.

Jeżeli chodzi o spasowanie karoserii z podwoziem, było to nie lada wyzwanie. Skorupa bardzo bardzo ciasno wchodzi na resztę modelu, trzeba ją naprawdę mocno odgiąć. Okazało się, że tylne kółka blokują się i za żadne skarby nie chcą się zmieścić w nadkolach. Finalnie zapewne skończy się na usunięciu tarcz hamulcowych, i tak ich nie widać; wrócę do tego później.

Skoro buda siedzi, można ją zdjąć i skleić na mocno deskę rozdzielczą oraz boczki drzwi. Wkleiłem też szybkę. Oczywiście upaprałem ją klejem. Podratowałem ile się da pastą polerską i wodą z mydłem. Nie ma tragedii.

Powklejałem boczki drzwi i deskę rozdzielczą. Do wnęki koła zapasowego wkleiłem dużą starą baterię aby model był nieco cięższy. 


Nie pozostało mi nic innego, jak zamontować karoserię na podwoziu. Pora więc na końcową gehennę. Przeszedłem więc do elementów fabrycznie posrebrzonych.

 

Nakleiłem klosze do halogenów montowanych w zderzaku i umieściłem je we właściwym miejscu. Zrobiłem odbłyśniki lusterek z folii aluminiowej oraz przygotowałem tablice rejestracyjne do montażu, kalkomanie sporo większe od tych z zegarów więc wyszły idealnie. Zderzak tylny wychodził po kilka milimetrów poza obrys nadkoli, trzeba było go zeszlifować. Lampy wchodziły tak ciasno, że nie wymagały klejenia, nawet po oszlifowaniu. Kalkomanie z emblematami udało się na szczęście umieścić praktycznie idealnie. Klamki i lusterko zewnętrzne po kilku klejeniach przestało wreszcie odpadać. 


 

Szczęście w nieszczęściu, że tylne koła odpadły mi podczas montowania karoserii. Okazało się, że nie ma najmniejszych szans, aby upchnąć je wraz z tarczami hamulcowymi. Nie wiem, czy to moja wina, może to że nie zeszlifowałem przylgni piast, może to spasowanie elementów. Finalnie wywaliłem je, i tak nie będą widoczne. Podobnie postąpiłem nieco wcześniej z chłodnicą oraz rurą łączącą ją z silnikiem. Ale wracając do tylnych kół. Ostatecznie stanęło na tym, że są nieruchome, przykleiłem je na sztywno do wahaczy. Robiłem to na 5 podejść, w końcu przestały odpadać.

I tak oto mogę uznać mój pierwszy sklejany model za zakończony. Z pewnością nie wyszło dobrze, koło poprawnie sklejonego modelu to to nawet nie stało, jest cała masa niedociągnięć, ślady kleju, pobrudzone tu i ówdzie farbą, skopane drobne detale. Mercedes nie raz nadwerężył moją cierpliwość. Ale nie narzekam na to, jak wyszedł mój pierwszy model. Praktyka czyni mistrza :) 


 

 

Przy kolejnym modelu odpocznę od malowania, szczegóły wkrótce, może nawet dopiero w przyszłym roku. Nie ukrywam, że się wkręciłem , powoli będę ogarniać kolejne auta do składania. Mam także pomysł na akcję renowacyjną moich starych modeli metalowych. 

Na sam koniec mała garść przemyśleń i patentów, które odkryłem: 

  • Pojemnik do bieżącego czyszczenia pędzli: Głęboka nakrętka, odrobina kleju na gorąco i kawałek płyty wiórowej jako podstawka. Izopropanol jako preparat płuczący
  • Płukanie pędzli po skończonej pracy: zanurzamy na kilka minut do słoiczka z ropą, wyjmujemy, przecieramy ręcznikiem papierowym i wkładamy na kilka minut do alkoholu izopropylowego, ponownie przecieramy ręcznikiem papierowym. Oczywiście przed całym procesem myjemy pędzle w ciepłej wodzie z mydłem
  • Klej cyjanoakrylowy: potrzeć elementy sklejane wilgotnym palcem, dzięki temu dużo szybciej wiąże
  • Ramki plastikowe, z których wyłamujemy elementy to świetny element, na wypadek, gdy coś trzeba dorobić. Podgrzewamy zapalniczką, rozciągamy, formujemy na ciepło i po drobnej obróbce szlifierskiej nada się do wielu rzeczy

  • Farby Revell są dość gęste, raczej do nich nie wrócę, chyba, że zacznę je rocieńczać
  • Podkład Tamiya w aerozolu jest genialny ale bezwzględnie bez nożyka nie wolno szarpać się z folią ochronną
  • Pędzelki za 10zł, zestaw fajny cenowo ale warto zainwestować w coś lepszego
  • Nie wolno się śpieszyć! Nigdy! Sklejanie modelu ma sprawiać przyjemność, gdy nie mamy czasu lub nie czujemy się na siłach nie warto nawet myśleć o robieniu czegokolwiek przy modelu.
  • Zawsze 10 razy sprawdź maskowanie przed malowaniem, uważaj przy odkładaniu mokrego modelu, szlifuj ostrożnie i rozważnie
  • Papiery szlifierskie na jakich operujemy to od 2000 w górę. Kupujemy je w sklepie budowlanym lub lakierniczym. Gdy szlifujemy na mokro warto je porządnie namoczyć przed pracą. Po szlifowaniu koniecznie myjemy model i suszymy go, dopiero wtedy można maskować
  • Pasty polerskie robią robotę ale pod warunkiem, że nie zepsuliśmy malowania
  • Klej cyjanoakrylowy dobrym przyjacielem, po raz pierwszy doceniłem go, przede wszystkim jeżeli chodzi o szybkość sklejania newralgicznych i mało widocznych elementów. 
  • Taśma malarska bardzo ułatwia malowanie drobnych detali, we współpracy płynu maskującego jest to zestaw praktycznie niezbędny
  •  Rękawiczki nitrylowe to rzecz niezbędna, podobnie jak czystość w miejscu pracy i dobre oświetlenie
  • Fotodokumentacja oprócz relacjonowania postępów prac pozwala zapisać etapy, na których utknęliśmy
  • Tanie dobre jakościowo narzędzia nie dedykowane do modelarstwa będą się spisywać tak samo lub lepiej niż dedykowane akcesoria renomowanych firm, nie warto przepłacać. Na przykład nożyki modelarskie (sprawę załatwi skalpel medyczny z wymiennymi ostrzami), kombinerki, szczypce, nożyczki, wiertła precyzyjne, pilniki, pęsety
  • Warto zbierać pojemniczki plastikowe różnych wielkości, nakrętki, kubeczki, stare ramki od już złożonych modeli, taka drobnica nieraz potrafi uratować życie

 

czwartek, 26 września 2024

[Modelarstwo] #5 Mercedes 500SLC C107

Malowanie karoserii było prawdziwą gehenną. Przekonacie się sami jak fatalne może być malowanie aerozolem przez totalnego laika :)

Na sam początek konieczne było zmatowienie podkładu papierem 2500 i spłukanie pyłu wodą. Wykombinowałem sprytny patent na trzymanie podczas malowania. Rolka po ręczniku papierowym, odrobina plasteliny na końcu pogrzana zapalniczką i docisnąłem ją do sufitu autka. Trzyma dobrze. Farby bazowej poszły trzy warstwy, rozważam czwartą, prześwitów nie ma ale liczyłem, że kolor będzie troszkę ciemniejszy. Mam tylko nadzieję, że przerwy między warstwami były wystarczająco długie. Finalnie wyszło bardzo ładnie, oczywiście konieczny jeszcze będzie klar i zapewne polerowanie.

Kolejnym etapem było pomalowanie na srebrno ramek okien. Srebrna farba Tamiya poszła w ruch. Oczywiście popsułem maskowanie, tu i ówdzie zajechałem za daleko. Na szczęście miałem w domu puszkę farby Humbrol w takim kolorze jak mój aerozol. Farba nanoszona pędzlem różni się nieco strukturą od tej nanoszonej aerozolem. I znowu klejenie i poprawki. Znowu zajechałem za daleko. I kolejne poprawki. W końcu było akceptowalnie dobrze. Chciałeś klasyka to się bujaj klasykiem; ostatnio nadużywam tego tekstu, szczególnie u mechaników…

Nareszcie można lecieć z klarem. Patent na malowanie jak przy poprzednich warstwach, czyli jedna cienka warstwa i dwie grubsze na stojaczku z tekturowej rolki. Teraz tylko dać przeleżakować kilka dni i później spolerować. Na moment świeżo po jest marnie, ostatnie poprawki jakby znikły, a chromowane listewki zmatowiły się. Będę próbował ratować to po polerce na ile się da.

I przyszła pora na polerkę. Papier wodny 2500, lekko zwilżony, następnie 3 gradacje past polerskich tamiya. Efekt jest lepszy ale postanowiłem zaryzykować drugą turę. I było warto. Jest gładziutko, skórka pomarańczy jest lekko widoczna ale za to ładnie uwydatniła się głębia lakieru. Niestety, starłem do gołego spryskiwacze na masce, jedną chromowaną listewkę i wąziutki ale bardzo długi rant na karoserii. No cóż, trzeba będzie zategować. Skoro już tak skopałem maskę i zeszlifowałem jeden spryskiwacz, postanowiłem usunąć obydwa. Rozgrzanym cieniutkim wiertełkiem oznaczyłem miejsca i rozwierciłem je.

Pomalowałem więc maskę. Tym razem wyszła naprawdę pięknie. Po zdjęciu maskowań różnica w stosunku do reszty karoserii była nieakceptowalna. Postanowiłem oszlifować całość i jeszcze raz dać grubą warstwę lakieru bazowego. Po perypetiach z maskowaniem i paroma poprawkami w końcu jest w miarę ok. Nie planuję dawać już klaru, nie chcę po raz kolejny czegoś zepsuć. Tu i ówdzie pozostały niedoskonałości, ale nie mam już siły na nie, za to wyciągnąłem kilka wniosków, którymi się podzielę na koniec projektu. 

Sufit skorupy i słupki wewnętrzne objechałem na beżowo, chociaż w ten sposób odwzoruję z grubsza wygląd górnych części kabiny i przy okazji nie będzie straszyć gołym podkładem. Spryskiwacze odtworzyłem z ramek modelu. Podgrzałem je, rozciągnąłem i wyszły idealnie. Chromy zrobiłem srebrnym markerem Tamiya. Po licznych walkach z maskowaniem udało się to w miarę ogarnąć. Bardzo pomógł mi płyn maskujący Vallejo. Przy okazji odkryłem raj na ziemi, super sklep modelarski w Gdańsku https://www.modelmania.eu/, świetnie zaopatrzony, obsługa bardzo pomocna, a ceny rozsądne.











czwartek, 12 września 2024

[Modelarstwo] #4 Mercedes 500SLC C107

Zacząłem bawić się w montaż zawieszenia. Przednia oś okazuje się być skrętna. Po długim rekonesansie w internecie, okazało się, że niepotrzebnie kleiłem piny mocujące koła tylne do wahaczy. 3 zajeżdżone ostrza skalpela ale na szczęście udało się je oddzielić bez uszkadzania. Wkleiłem jedną tarczę hamulcową, ośka się obraca. Druga tarcza nie chciała wejść do końca przez resztki kleju, więc tylko ją wcisnąłem, siedzi całkiem ciasno. Przedni zawias poskładałem roboczo, nie wygląda to skomplikowanie, grunt to uważać przy klejeniu. Zwrotnice przednie do czasu zamontowania kółek załapałem plasteliną by coś nie odpadło. Bardzo chciałbym zachować obracające się i skręcające koła. Wał napędowy i tylny most jednak przeciągnąłem na srebrno.

Na sam koniec usunąłem plasteliny i rozgrzanym skalpelem nadtopiłem łączniki stabilizatora, dzięki temu trzymają się bardzo dobrze i zachowały skrętność. 





Jako bonus znalazłem pięknego C107 w wersji nieco ubogaconej paroma gadżetami z firmy Yamamoto, efekt powala na kolana, chciałbym dojść kiedyś do takiego poziomu.

https://youtu.be/2JP0oE4stGE?si=FYXwP0wCcnQAuffo

Zestawy waloryzacyjne z filmiku spędzają mi sen z powiek. Może w którymś z kolejnych projektów pójdę grubo po całości.

czwartek, 22 sierpnia 2024

[Modelarstwo] #3 Mercedes 500SLC C107

Zabawa z wnętrzem zaczęła się od malowania na beżowo tapicerki. Jako, że fotele i tylną półkę malowałem praktycznie na początku prac, nie podkładowałem ich i wyszły średnio, kilkukrotnie musiałem je poprawiać. Boczki i kokpit wyszły zdecydowanie lepiej. Imitacje pasów bezpieczeństwa pomalowałem na czarno a klameczki wewnętrzne cieniutkim patyczkiem na srebrno.

Wstępnie (i tak też docelowo zostało) przysiadłem do tematu dekorów drewnianych w kabinie. Znalazłem u brata pojemniczek z zeschniętą farbą koloru błota (pozostańmy przy błocie :D). 5 kropli izopropanolu zmieniło konsystencję w prawie płynną. Dodałem kilka kropli pomarańczowej farbki do lamp i efekt mnie zadowolił, przypomina nieco mahonie w moim W124. Przeciągnąłem drobnicę tą mieszanką, była strasznie rzadka ale jakoś wyszło. Nawet coś na kształt struktury drewienka udało się odtworzyć.

Postanowiłem zrobić też dywaniki. Kawałki fizeliny pomalowałem na czarno sprayem do tapicerki z zapasów garażowych.

Z klejeniem miałem nieco przebojów z zagłówkami, nie chciały się trzymać, finalnie po zaopatrzeniu się w zestaw wierteł precyzyjnych i naprawdę fajnych pilników połączyłem je.

Fotele, kanapę z półką i tunel środkowy przykleiłem. Boczki i deska rozdzielcza z kierownicą poczekają, aż będę spasowywać karoserię.

Kabina praktycznie skończona i w większości zmontowana. Może i nie wyszła idealnie ale przypominam, że to mój pierwszy projekt. Dywaniki z barwionej sprayem do tapicerki fizeliny naprawdę dają radę. Kalkomanie wyszły zaskakująco dobrze, bardzo bałem się o gwiazdkę na kierownicę, jest mikroskopijna i długo walczyłem z jej złapaniem w pojemniczku z wodą, a później z podwijaniem się. Panel środkowy z radiem wyszedł super, gałka zmiany biegów po krótkiej walce przestała odpadać. 

 

 

 

 

 

 

 

Jedno z późniejszych zdjęć, już po montażu silnika i zawieszenia

czwartek, 8 sierpnia 2024

[Modelarstwo] #2 Mercedes 500SLC C107

W tym odcinku zabrałem się za malowanie drobnych elementów pędzlem. Zacząłem od tych mniej widocznych aby oswoić się z nanoszeniem farby. I tak pomalowałem blok silnika i układ wydechowy. Wyszło średnio, ale dałem z siebie całe 30%. Tarcze hamulcowe wyszły ładnie, zastosowałem tutaj patent z włożeniem patyczka w piastę, by nie naszło farby do środka aby zachować obracające się koła. Revell jest dość gęsty ale przynajmniej można malować w domu bez wrzasków domowników narzekających na intensywny zapach. Obudowę filtra powietrza pokryłem srebrną farbą Tamiya, ma ona nieco bardziej błyszczący odcień niż Revell. Wyszło super. Mniej super wyszedł grill. W specyfikacji modelu R/C107 żeberka atrapy są czarne. W związku z czym przy użyciu malutkiego pędzelka objechałem co trzeba, jednak przy takiej drobnicy wzrok nie domaga więc wyszło jak wyszło.

Elementy podwozia pozostawię czarne bez malowania. Poskładałem również koła, nie będę malować felg.

Jako kolejne pomalowałem reflektory dedykowanymi lakierami przeznaczonymi do tego celu. Pokryłem je naprawdę ładnie, a i tak widać trochę przebłyski przezroczystego plastiku.

Kiedy farbki schły, postanowiłem przygotować kokpit. Znalazłem w sieci odpowiednie zdjęcie i przysiadłem do GIMPa. Oczywiście musiałem podmienić radio, badziewny Sony ustąpił miejsca zdecydowanie bardziej odpowiedniemu Becker Mexico. Musiałem wyciąć gałkę zmiany biegów. Na komputerze może nie wygląda to zbyt dobrze, ale na malutkim wydruku próbnym nie miałem uwag. Teraz tylko dostosować skalę.

Gdy farby wyschły, posklejałem cały silnik. Klej modelarski Tamiya dość długo schnie, więc pośpiech zdecydowanie nie jest wskazany. Parę nadlewek trzeba było jeszcze zeszlifować, na czym niestety ucierpiały pomalowane na srebrno elementy, trzeba będzie je nieco poprawić. Ważne jest, aby zeszlifować klejone powierzchnie, które są fabrycznie chromowane, w tym przypadku chodzi o dolne krawędzie pokryw zaworów. Układ wydechowy połączyłem z kolektorami wydechowymi. Tutaj poszedłem trochę na skróty, wspomogłem się klejem cyjanoakrylowym by nie czekać nie wiadomo ile, aż elementy się połączą. Warto powierzchnie klejone nieco zeszlifować i w przypadku kleju błyskawicznego delikatnie zwilżyć, spoina lepiej zwiąże.