czwartek, 22 sierpnia 2024

[Modelarstwo] #3 Mercedes 500SLC C107

Zabawa z wnętrzem zaczęła się od malowania na beżowo tapicerki. Jako, że fotele i tylną półkę malowałem praktycznie na początku prac, nie podkładowałem ich i wyszły średnio, kilkukrotnie musiałem je poprawiać. Boczki i kokpit wyszły zdecydowanie lepiej. Imitacje pasów bezpieczeństwa pomalowałem na czarno a klameczki wewnętrzne cieniutkim patyczkiem na srebrno.

Wstępnie (i tak też docelowo zostało) przysiadłem do tematu dekorów drewnianych w kabinie. Znalazłem u brata pojemniczek z zeschniętą farbą koloru błota (pozostańmy przy błocie :D). 5 kropli izopropanolu zmieniło konsystencję w prawie płynną. Dodałem kilka kropli pomarańczowej farbki do lamp i efekt mnie zadowolił, przypomina nieco mahonie w moim W124. Przeciągnąłem drobnicę tą mieszanką, była strasznie rzadka ale jakoś wyszło. Nawet coś na kształt struktury drewienka udało się odtworzyć.

Postanowiłem zrobić też dywaniki. Kawałki fizeliny pomalowałem na czarno sprayem do tapicerki z zapasów garażowych.

Z klejeniem miałem nieco przebojów z zagłówkami, nie chciały się trzymać, finalnie po zaopatrzeniu się w zestaw wierteł precyzyjnych i naprawdę fajnych pilników połączyłem je.

Fotele, kanapę z półką i tunel środkowy przykleiłem. Boczki i deska rozdzielcza z kierownicą poczekają, aż będę spasowywać karoserię.

Kabina praktycznie skończona i w większości zmontowana. Może i nie wyszła idealnie ale przypominam, że to mój pierwszy projekt. Dywaniki z barwionej sprayem do tapicerki fizeliny naprawdę dają radę. Kalkomanie wyszły zaskakująco dobrze, bardzo bałem się o gwiazdkę na kierownicę, jest mikroskopijna i długo walczyłem z jej złapaniem w pojemniczku z wodą, a później z podwijaniem się. Panel środkowy z radiem wyszedł super, gałka zmiany biegów po krótkiej walce przestała odpadać. 

 

 

 

 

 

 

 

Jedno z późniejszych zdjęć, już po montażu silnika i zawieszenia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz