Tomb Raider już był ale zupełnie przypadkowo znalazłem kolejny zapomniany tytuł z tej serii w mojej bibliotece Epic. Przed Wami Shadow of The Tomb Raider, najświeższa część przygód pani archeolog.
Tym razem trafiamy do Ameryki Południowej, zaczynamy w Meksyku by potem kontynuować przygodę gdzieś w okolicach Peru. W dalszym ciągu depcze nam po piętach sekta zwana Trójcą, wciąż poszukujemy artefaktu mającego na celu odmienić losy świata. Mierzymy się z przeszłością i stawiamy czoła przeznaczeniu oraz klęskom żywiołowym. Przy okazji zwiedzamy pradawne ruiny i przedzieramy się przez momentami mocno wymagające jaskinie. Dowiadujemy się, że straszliwe pierwotnie wrogo nastawione istoty stają się naszymi sprzymierzeńcami. Spojlerować nic nie będę.
Fabuła jest napisana świetnie, jest bardziej dynamicznie niż w Rise of Tomb Raider, więcej jest dynamicznych momentów, za to nieco mniej zagadek, które na pocieszenie występują w sporej liczbie w opcjonalnych grobowcach wyzwań. Przygoda dobiega końca, ale tym razem nie dostajemy jasnego przesłania czy możemy liczyć na kolejną część przygód Lary Croft.
Jeżeli chodzi o technikalia, grałem na niskich ustawieniach w rozdzielczości Full HD. Wielokrotnie natrafiałem na problemy z oświetleniem, dźwiękiem czy zawieszającymi się między obiektami postaciami. Raz wyrzuciło mnie do pulpitu. Czy była to wina mojego komputera czy gry, nie wiem. Nie mniej można było spokojnie cieszyć się całkowicie płynną rozgrywką i ładnymi chociaż nie oszałamiającymi detalami.
No cóż, historia Lary Croft wciągnęła mnie mocno. Tytuł przypadnie do gustu raczej każdemu miłośnikowi dynamicznych gier akcji z elementami wymagającymi logicznego myślenia. Polecam każdemu tą grę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz