Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wymiana. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wymiana. Pokaż wszystkie posty

sobota, 26 lipca 2025

[Majsterkowanie] Mercedes W123 - wymiana przekaźnika świec żarowych

Dzisiaj mały rarytas dla potomnych. Lubicie stare graty? A może ktoś takowego posiada i przy nim grzebie? Prezentuję mały tutorial jak rozwiązać problem, gdy kontrolka świec nie zapala się, a nasza leciwa beczka nie ma ochoty odpalić. Jedziemy z tematem!

Pakiet zabawek wygląda następująco:

  •  Przekaźnik świec żarowych - dla silnika OM615 ma on numer 0015452232, kosztuje grubo ponad 1000zł, obecnie oryginały są produkowane na Węgrzech. Można zaryzykować zakup używanego za ułamek tej kwoty ale czy warto ryzykować?
  • Śrubokręt krzyżowy
  • Klucz nasadowy nr 8 wraz z kompletem przedłużek, przejściówek kątowych i Bóg wie czego jeszcze
  • Opcjonalnie uchwyt magnetyczny do śrub i magnetyczna kuwetka na nie by nic nie zgubić 

Robota prosta łatwa i przyjemna ale wymaga rąk na przegubach i zdrowego kręgosłupa.

Pod kierownicą jest maskownica. Zamocowana jest na dwie śruby pod wkrętak krzyżowy. Odkręcamy i szarpiąc z wyczuciem ściągamy w dół. Dalej jest druga maskownica ale nie ma potrzeby jej zdejmować, trzeba będzie na nią zwrócić uwagę później.

 

 

Teraz szukamy naszego przekaźnika. To srebrna puszka przykręcona do blachy tuż przy kolumnie kierowniczej na dwie śruby na ósemkę. Zalecana duża precyzja i olimpijski spryt. Załóżmy, że poszło w miarę sprawnie 😁 Teraz odpinamy kostkę od przekaźnika i podłączamy nowy. No i tyle. Można składać.

 

 

Najpierw palcami załapujemy śruby mocujące przekaźnik. Później kluczem dokręcamy. Ja zastosowałem zestaw przejściówek jak na zdjęciu poniżej. Fajnie by było, gdyby przewody zostały puszczone tak jak były wcześniej! No i montaż osłon. Musimy wcelować pazurki tej dolnej w górną. Później wcelowujemy górną krawędzią tej wyżej umieszczonej osłony w rant deski rozdzielczej. Przykręcamy śruby. Gotowe.

 

Robota jest pozornie łatwa i szybka ale dostęp jest nieco karkołomny. Najważniejsze to się nie poddawać, i fajnie mieć kogoś do pomocy. Oczywiście warto najpierw sprawdzić świece ale tu odsyłam do literatury specjalistycznej. Na przykład Sam Naprawiam H. R. Etzold, to prawdziwa biblia każdego graciarza!

środa, 20 lipca 2022

[Majsterkowanie] Wymiana potencjometru w amplitunerze

Pewnego pięknego dnia, gdy wróciłem do domu, zauważyłem, że jakiś wesołek ułamał w moim Radmorze 5102-TE regulator głośności. Niezmiernie wkurzony usiłowałem go podkleić na własną rękę. To jednak się nie udało. W rachubę wchodziła więc jedynie wymiana potencjometru. Po pierwszym rozkręceniu sprzętu na szybko okazało się, że sprawa nie wygląda na łatwą, taką do ogarnięcia na szybko. Potencjometr idzie zdobyć na znanym portalu aukcyjnym ale wymiana nie jest tak dziecinnie prosta jak przypuszczałem. Odpuściłem więc temat na bliżej nieokreśloną przyszłość. Na szczęście spotkanie z kolegą i posiedzenie przy wodzie rozmownej zaprocentowało w tym temacie. Okazało się, że ma on dostęp do oryginalnych części Radmora i poszukiwana przeze mnie część również się znalazła. Tak więc mogłem przystąpić do dekompozycji.

 

Zabawę zaczynamy od zdemontowania wszystkich gałek i przełączników na froncie. Te bezproblemowo wyszły po mocniejszym lub słabszym pociągnięciu ich przy użyciu palców. Kolejny punkt programu to odkręcenie czterech śrub trzymających boczki i zdjęcie wierzchu. Następnie odkręcamy metalowy front. Warto udokumentować gdzie wchodzi wkręt, a gdzie śruba, aby nie uszkodzić gwintów. Sprzęt z tamtych lat jest dość specyficznej budowy i niektóre zastosowane w nim rozwiązania mogą zaskoczyć współczesnych majsterkowiczów.

 

 

Następnie przyszła pora na zdemontowanie płytki zawierającej nasz potencjometr. Odkręcamy dwa wkręty i nakrętkę, ta powinna dać się zdemontować palcami, w razie problemów wspomagamy się kluczem płaskim o odpowiednim rozmiarze. Wyciągamy płytkę na wierzch uważając, by nie uszkodzić któregokolwiek elementu. 

Następnie wypinamy dwie szerokie wtyczki, dobrze oznaczyć je, by nie pomylić ich przy późniejszym montażu. I pozostaje najtrudniejszy etap, czyli odlutowanie czterech kabli. Te KONIECZNIE oznaczamy aby pamiętać ich miejsca. Można użyć kawałków kolorowej taśmy, mazaków czy opasek. Na płytce można zrobić oznaczenia mazakiem. Przystępujemy do rozlutowania. Lutownicę rozgrzewamy do wysokiej temperatury, dodajemy odrobinę topnika i przewody powinny się odlutować bez większych problemów. Chyba nie muszę wspominać, że każdy kolejny etap dekompozycji dokumentujemy zdjęciami, aby później ułatwić sobie życie.

 

 

 


Płytkę oddałem do przelutowania, owszem kabelki polutuję ale wymiany elementu na płytce nie podejmę się, gdyż moja wiedza i umiejętności są zbyt małe i wolałem nie ryzykować. W międzyczasie zająłem się kilkoma innymi drobiazgami.

Skoro mam rozebrany cały front to warto byłoby go nieco wyczyścić. Jak ugryźć temat by nie narobić szkód? Ja zastosowałem szmatki do czyszczenia elektroniki. Delikatnie przetarłem zabrudzone miejsca i od razu całość wygląda lepiej.

Kolejnym punktem programu było podklejenie plastikowych podkładek pod przyciski. Odrobina kleju na gorąco lub silikonu rozwiąże problem łatwo, prosto i przyjemnie.

 

Po niedługim czasie płytka wróciła do mnie i mogłem przystąpić do ponownego montażu. Oczywiście przygodę należało rozpocząć od przylutowania kabli na swoje miejsca. Niestety z racji na skomplikowaną operację ewentualnego wyjęcia kabla zasilającego miałem mocno ograniczone pole do manewru. Lutownica ustawiona na wysoką temperaturę, porządna pęseta z blokadą, odrobina cyny i topnika i po małej walce udało się. Przed poskładaniem całości konieczny był test. Radmor uruchomił się, a potencjometr reaguje na zmianę głośności. Sukces. Można składać. Podstawowymi sprawami jest upewnienie się, czy któryś z kabli zasilających nie styka się z innym; nasunięcie na miejsce plastikowej osłonki i umieszczenie płytki na miejscu. Obowiązkowo dopychamy ją maksymalnie do frontu odbiornika. Powoli przystępujemy do skręcania. Może się zdarzyć, że napotkamy problem w postaci przesuniętego wskaźnika częstotliwości radiowej. Ten można delikatnie przesuwać w pionie lub go odchylić, jednak wskazana jest szczególna ostrożność, tak by czegoś nie urwać. Panel frontowy w końcu powinien wrócić na miejsce. Następnie skręcamy wszystko i montujemy pokrętła i przełączniki. W moim przypadku musiałem niestety poprawiać ułożenie naprawianej płytki, gdyż bolec potencjometru głośności był schowany w środku i nie mogłem nałożyć pokrętła. Sprawa w sumie prosta ale dość czasochłonna. 

Testy finalne wypadły ciekawie. Nareszcie mogłem sprawdzić moje słuchawki Superlux HD 330 na porządnym sprzęcie. Z początku na maksymalnej głośności grały podejrzanie cicho. Nie zauważyłem, że mam włączone wyciszenie. Gdy je wyłączyłem, poczułem potężne uderzenie, aż uszy zabolały, dłuższe używanie na tym poziomie głośności z pewnością skończyłoby się trwałym uszkodzeniem słuchu. Muszę pobawić się jeszcze korektorem, bas jest tak silny, że przetworniki słuchawek momentami nie wyrabiają i trochę trzeszczą, trzeba redukować głośność i ustawić zakresy dolnych pasm. W każdym razie jestem zadowolony już teraz.

Na koniec chciałem bardzo podziękować Maćkowi za poratowanie mnie potencjometrem i za fachową jego wymianę.

poniedziałek, 21 sierpnia 2017

[News] Idą wielkie zmiany

Dzisiaj będzie w zasadzie o wszystkim i o niczym, najlepsze jednak pozostawiłem sobie na koniec.

Na początku tradycyjnie newsy od SCS Software:
  • Szykuje się kolejne DLC mapowe dla Euro Truck Simulator 2 - tym razem pozwiedzamy Włochy. Szkoda, że będzie to jedynie Italia, nie ukrywam, że po cichu liczyłem na Bałkany. Dodatek z pewnością zakupię i opiszę. Data premiery nie została jeszcze ogłoszona. Więcej informacji TUTAJ.
  • DAF Tuning Pack - kolejny dodatek tuningu zewnętrznego, tym razem dla ciężarówek holenderskiego producenta. Z chęcią bym go kupił, lecz brak funduszy w portfelu Steam oraz pewien czynnik losowy, o którym będzie później spowodowały, że na razie nie będę go kupować. Więcej informacji TUTAJ.
  • Stan Nowy Meksyk dla American Trucka powoli nabiera kształtów. Data premiery wciąż nie została ogłoszona, jednak twórcy powoli uchylają rąbka tajemnicy. Więcej informacji TUTAJ
W sumie z najważniejszych rzeczy to by było tyle, przejdźmy do nowości u mnie.

Jest to już dwusetny post na tym blogu. Chciałem Wam serdecznie podziękować za to, że zaglądacie tutaj i śledzicie moje wpisy. Wciąż pracuję nad udoskonalaniem bloga, zarówno od strony techniczno-wizualnej jak i merytorycznej. Mam nadzieję, że doceniacie mój wysiłek.

W planach, które zostaną zrealizowane do końca tego roku jest realizacja pełnego zestawu naczep Browaru Amber; czy uda mi się wykonać coś ponad to, zagwarantować nie mogę. W dalszej perspektywie czasu z racji kończącej się umowy powrócę do tematu internetu i perypetii z dostawcami.



Jest to ostatni mój post. Ale spokojnie, nie żegnam się z Wami. Póki co nigdzie się nie wybieram. Mój komputer za to tak. Zapewne trafi na śmietnik. Poniżej obrazek podglądowy, na temat tego, co miało miejsce wczoraj:



Moja karta graficzna, która od wielu miesięcy miała bliżej nieokreślone awarie sterownika w końcu wyrzuciła artefakty. Przeprowadziłem szybką reanimację (tym razem bez piekarnika) i udało się póki co zażegnać problem. Na jak długo, nie mam pojęcia. Błędy sterownika i niebieskie ekrany śmierci strasznie irytują. W związku z powyższym uznałem, że czas rozbić bank i przeprowadzić radykalne zmiany. Nowy komputer jest już zamówiony. Oczywiście umieszczę na blogu relację ze składania. Szczegółów póki co nie ujawniam, powiem tylko, że skok technologiczny będzie spory.

Póki co niestety nie będę umieszczać nowych materiałów na blogu. Proszę Was o cierpliwość i wyrozumiałość. Na koniec mała galeria z ostatnich rozgrywek. Do zobaczenia na nowej platformie!













piątek, 13 marca 2015

[Z innej beczki] Transplantacja na szeroką skalę.

Dzisiaj zamiast kolejnego odcinka operacji DAF tekst z innej beczki.
Mówią, że piątek trzynastego to pechowa data. Ale u mnie wszystko jest na opak.
Oto dziś, w piątek 13 marca dokonałem praktycznie mówiąc cudu!

Sprawa zaczęła się wczoraj. Otóż mój tata zdobył 2 laptopy HP Compaq 6715b. Sprzęt mocno wiekowy lecz tata potrzebuje czegokolwiek do przeglądania internetu.
Dla zainteresowanych  SPECYFIKACJA

W jednym z nich była uszkodzona karta graficzna, system startował tylko w trybie awaryjnym.
W przypadku próby normalnego uruchomienia komputer gasł. Próba diagnostyki spowodowała wysypanie artefaktów na ekranie. Drugi laptop był pozbawiony dysku, pamięci RAM oraz kilku innych drobiazgów. Był opisany jako "złom". Czyli generalnie do wyrzucenia. Ale ja tak łatwo się nie poddaję :)




Korzystając z pomocy wujka Google, kuzyna Youtuba i wideoporadników postanowiłem przeprowadzić podmianę płyty głównej (karta graficzna jest wlutowana w płytę główną więc wymiana samej grafiki jest praktycznie niemożliwa w domowych warunkach).
Zabawy było bardzo dużo. Niezliczone ilości śrubek i kabelków. O pomyłkę nie było trudno.
Momentami sam wątpiłem w sukces całej operacji...



Transplantacja trwała około 4 godziny. Robiłem to pierwszy raz w życiu więc wynik raczej niezły.
O dziwo największym utrapieniem było podłączenie taśmy panelu sterowanie głośnością.


Fakt, nie wszystko spasowałem tak jak było w oryginale, zostało mi kilka śrubek;
jednak laptop trzyma się kupy, nic nie lata, nie trzeszczy i co najważniejsze działa, więc chyba dałem radę :D