niedziela, 20 października 2024

[News] Szkoła jazdy

Wiem, że wielu z Was czekało na to, ja niekoniecznie ale jak mówią technika czyni mistrza. Do Euro i American Trucka zawitała szkoła jazdy!

Do misji treningowych dostajemy się z ekranu tytułowego gry niezależnie od profilu, na którym gramy. Następnie w menu mamy przegląd poszczególnych misji. Zaczynamy od absolutnych podstaw, takich jak ustawienie fotela i lusterek poprzez proste manewry ciężarówką. Stopniowo uczymy się manewrów parkowania i cofania w ciasnych zakamarkach, w tym także z naczepą. Każdy etap poprzedzony jest cutscenką z animacjami kluczowych momentów. Przez cały czas towarzyszą nam podpowiedzi, na chwilę obecną nie wszystkie zostały jeszcze spolszczone. Szkolenie kończy dwuczęściowy egzamin, który wystawi na próbę nasze umiejętności. W menu szkoły jazdy prócz podstawowego są jeszcze dwa inne szkolenia, na razie są one jeszcze nieaktywne, twórcy udostępnią je w przyszłości.

Muszę przyznać, że pomimo ogrania ponad tysiąca godzin w Euro i American Trucka nauczyłem się paru drobiazgów, które z pewnością wpłyną na mój komfort rozgrywki i podniosą moje zdolności manewrowania w ciasnych zakamarkach. Tak więc szkolenie doskonalące przyda się także weteranom wirtualnych ciężarówek :) Myślę, że na kierownicy wrażenia byłyby bardzo zbliżone do manewrowania prawdziwą ciężarówką. Zachęcam gorąco do ciągłego doskonalenia swojej techniki jazdy, zarówno w grach jak i w prawdziwym życiu, naprawdę warto.

A cóż ponadto? Ano dzieje się. Zapowiedziano odświeżenie kolejnego (mam nadzieję ostatniego) etapu odświeżenia Niemiec w kolejnej aktualizacji. Pojawiła się kolejna generacja ciężarówki Freightliner Cascadia, niebawem wyruszę nią na szlak. Zapowiedziano stan Louisiana. Reszta jest na mniej lub bardziej zaawansowanym etapie produkcji. 

Ja musiałem dać trochę na wstrzymanie. Zostało mi zaledwie 9 postów do rocznego celu 56, a nie wiadomo co jeszcze SCS szykuje dla nas na ten rok. Ale spokojnie, zakolejkowane mam sporo materiału Tytuły z serii czy warto zagrać, prezentacja mojego komputera po rozbudowie, mały felieton ze starej serii, test sprzętu medycznego i kolejny model został sklejony. Wszystko się pojawi w swoim czasie, część zapewne dopiero w przyszłym roku.

 

Źródło:

https://blog.scssoft.com/2024/10/introducing-louisiana.html

https://blog.scssoft.com/2024/10/153-germany-rework-berlin.html 

https://blog.scssoft.com/2024/10/driving-academy-release.html 

https://blog.scssoft.com/2024/10/ats-introducing-fifth-generation.html 

https://blog.scssoft.com/2024/10/missouri-maryville.html 











czwartek, 10 października 2024

[Modelarstwo] #6 Mercedes 500SLC C107

Skoro karoserię mogę uznać za ukończoną, pora na finał. Oczywiście, listwy chromowane wyszły marnie ale nie mam już siły z nimi walczyć. Biorę się więc za poskładanie wszystkiego w całość.

Zamontowałem silnik i układ wydechowy, poprawiłem chłodnicę i inne drobiazgi.Prócz boczków zmontowałem wnętrze do końca. Chcę je na spokojnie spasować jak już będę miał gotową karoserię.

Jeżeli chodzi o spasowanie karoserii z podwoziem, było to nie lada wyzwanie. Skorupa bardzo bardzo ciasno wchodzi na resztę modelu, trzeba ją naprawdę mocno odgiąć. Okazało się, że tylne kółka blokują się i za żadne skarby nie chcą się zmieścić w nadkolach. Finalnie zapewne skończy się na usunięciu tarcz hamulcowych, i tak ich nie widać; wrócę do tego później.

Skoro buda siedzi, można ją zdjąć i skleić na mocno deskę rozdzielczą oraz boczki drzwi. Wkleiłem też szybkę. Oczywiście upaprałem ją klejem. Podratowałem ile się da pastą polerską i wodą z mydłem. Nie ma tragedii.

Powklejałem boczki drzwi i deskę rozdzielczą. Do wnęki koła zapasowego wkleiłem dużą starą baterię aby model był nieco cięższy. 


Nie pozostało mi nic innego, jak zamontować karoserię na podwoziu. Pora więc na końcową gehennę. Przeszedłem więc do elementów fabrycznie posrebrzonych.

 

Nakleiłem klosze do halogenów montowanych w zderzaku i umieściłem je we właściwym miejscu. Zrobiłem odbłyśniki lusterek z folii aluminiowej oraz przygotowałem tablice rejestracyjne do montażu, kalkomanie sporo większe od tych z zegarów więc wyszły idealnie. Zderzak tylny wychodził po kilka milimetrów poza obrys nadkoli, trzeba było go zeszlifować. Lampy wchodziły tak ciasno, że nie wymagały klejenia, nawet po oszlifowaniu. Kalkomanie z emblematami udało się na szczęście umieścić praktycznie idealnie. Klamki i lusterko zewnętrzne po kilku klejeniach przestało wreszcie odpadać. 


 

Szczęście w nieszczęściu, że tylne koła odpadły mi podczas montowania karoserii. Okazało się, że nie ma najmniejszych szans, aby upchnąć je wraz z tarczami hamulcowymi. Nie wiem, czy to moja wina, może to że nie zeszlifowałem przylgni piast, może to spasowanie elementów. Finalnie wywaliłem je, i tak nie będą widoczne. Podobnie postąpiłem nieco wcześniej z chłodnicą oraz rurą łączącą ją z silnikiem. Ale wracając do tylnych kół. Ostatecznie stanęło na tym, że są nieruchome, przykleiłem je na sztywno do wahaczy. Robiłem to na 5 podejść, w końcu przestały odpadać.

I tak oto mogę uznać mój pierwszy sklejany model za zakończony. Z pewnością nie wyszło dobrze, koło poprawnie sklejonego modelu to to nawet nie stało, jest cała masa niedociągnięć, ślady kleju, pobrudzone tu i ówdzie farbą, skopane drobne detale. Mercedes nie raz nadwerężył moją cierpliwość. Ale nie narzekam na to, jak wyszedł mój pierwszy model. Praktyka czyni mistrza :) 


 

 

Przy kolejnym modelu odpocznę od malowania, szczegóły wkrótce, może nawet dopiero w przyszłym roku. Nie ukrywam, że się wkręciłem , powoli będę ogarniać kolejne auta do składania. Mam także pomysł na akcję renowacyjną moich starych modeli metalowych. 

Na sam koniec mała garść przemyśleń i patentów, które odkryłem: 

  • Pojemnik do bieżącego czyszczenia pędzli: Głęboka nakrętka, odrobina kleju na gorąco i kawałek płyty wiórowej jako podstawka. Izopropanol jako preparat płuczący
  • Płukanie pędzli po skończonej pracy: zanurzamy na kilka minut do słoiczka z ropą, wyjmujemy, przecieramy ręcznikiem papierowym i wkładamy na kilka minut do alkoholu izopropylowego, ponownie przecieramy ręcznikiem papierowym. Oczywiście przed całym procesem myjemy pędzle w ciepłej wodzie z mydłem
  • Klej cyjanoakrylowy: potrzeć elementy sklejane wilgotnym palcem, dzięki temu dużo szybciej wiąże
  • Ramki plastikowe, z których wyłamujemy elementy to świetny element, na wypadek, gdy coś trzeba dorobić. Podgrzewamy zapalniczką, rozciągamy, formujemy na ciepło i po drobnej obróbce szlifierskiej nada się do wielu rzeczy

  • Farby Revell są dość gęste, raczej do nich nie wrócę, chyba, że zacznę je rocieńczać
  • Podkład Tamiya w aerozolu jest genialny ale bezwzględnie bez nożyka nie wolno szarpać się z folią ochronną
  • Pędzelki za 10zł, zestaw fajny cenowo ale warto zainwestować w coś lepszego
  • Nie wolno się śpieszyć! Nigdy! Sklejanie modelu ma sprawiać przyjemność, gdy nie mamy czasu lub nie czujemy się na siłach nie warto nawet myśleć o robieniu czegokolwiek przy modelu.
  • Zawsze 10 razy sprawdź maskowanie przed malowaniem, uważaj przy odkładaniu mokrego modelu, szlifuj ostrożnie i rozważnie
  • Papiery szlifierskie na jakich operujemy to od 2000 w górę. Kupujemy je w sklepie budowlanym lub lakierniczym. Gdy szlifujemy na mokro warto je porządnie namoczyć przed pracą. Po szlifowaniu koniecznie myjemy model i suszymy go, dopiero wtedy można maskować
  • Pasty polerskie robią robotę ale pod warunkiem, że nie zepsuliśmy malowania
  • Klej cyjanoakrylowy dobrym przyjacielem, po raz pierwszy doceniłem go, przede wszystkim jeżeli chodzi o szybkość sklejania newralgicznych i mało widocznych elementów. 
  • Taśma malarska bardzo ułatwia malowanie drobnych detali, we współpracy płynu maskującego jest to zestaw praktycznie niezbędny
  •  Rękawiczki nitrylowe to rzecz niezbędna, podobnie jak czystość w miejscu pracy i dobre oświetlenie
  • Fotodokumentacja oprócz relacjonowania postępów prac pozwala zapisać etapy, na których utknęliśmy
  • Tanie dobre jakościowo narzędzia nie dedykowane do modelarstwa będą się spisywać tak samo lub lepiej niż dedykowane akcesoria renomowanych firm, nie warto przepłacać. Na przykład nożyki modelarskie (sprawę załatwi skalpel medyczny z wymiennymi ostrzami), kombinerki, szczypce, nożyczki, wiertła precyzyjne, pilniki, pęsety
  • Warto zbierać pojemniczki plastikowe różnych wielkości, nakrętki, kubeczki, stare ramki od już złożonych modeli, taka drobnica nieraz potrafi uratować życie

 

sobota, 5 października 2024

[Recenzja] American Truck Simulator - Arkansas

Szczerze długo zastanawiałem się czy tworzyć ten post. Ot, kolejny stan USA, 10 miast, parę autostrad na krzyż i generalna nuda. Ale jak już wspominałem, z przyzwyczajenia kupiłem DLC Arkansas. Poza tym tytuł bloga zobowiązuje :)

Ameryki nie odkryję pisząc, że nie ma tu nic rewolucyjnego. Stan jest dość mały, odległości między miastami są naprawdę niewielkie, w sam raz na szybkie dostawy na odstresowanie się po ciężkim dniu. O monotonii raczej nie ma mowy, prefaby rzeczywiście różnią się mocno. Kilka unikalnych budynków naprawdę bardzo mi się spodobało. Nawet czułem lekki niedosyt, gdy już objechałem stan w ramach zleceń zewnętrznych na platformie World of Trucks. Jeszcze bym pojeździł lecz czasu brak. 

W skrócie jest tak jak od dłuższego czasu tak samo, fani kupią, nowych graczy nie przybędzie. Ale jakość jest ok. W moim odczuciu chyba pora łączyć kolejne premiery dodatków po dwa stany, powierzchnia coraz mniejsza, a cena dodatków coraz wyższa.

Jeszcze dwa zdania o nowej ciężarówce. Mack Pinnacle bardzo mi przypasował. Dobrze się zbiera, nieźle skręca, komputer pokładowy jest bardzo czytelny, silnik nie zagłusza innych odgłosów. Opcji personalizacji jest wystarczająco. Ze względu na umieszczenie lusterek bocznych zmuszony byłem korzystać z tych włączanych w opcjach, by widzieć cokolwiek na desce rozdzielczej. Bardzo przypadł mi klasyczny design ciężarówki. Jeden mały minus jaki mnie zirytował to dość często zawodzący aktywny tempomat nie zauważający innych pojazdów, kilkukrotnie miałem z tego powodu kolizje.