Pojeździłem trochę po największym stanie USA, więc pora napisać parę zdań na jego temat, zapraszam do lektury.
Stan jest OGROMNY. Jest większy niż podstawowa powierzchnia zawarta w Euro Trucku. Ale ilość nie zawsze idzie z jakością. W tym przypadku tak nie jest. Różnorodność krajobrazów powala na kolana. Każde miasto jest inne, nie ma opcji by trafić na taki sam prefab. W przypadku węzłów drogowych zdarzy się, że natrafimy na takie same konstrukcje, jednak ma to swoje plusy. Dzięki powtarzalności i wręcz wzorowemu oznakowaniu planowanie manewrów jest dziecinnie proste, nawet na największych węzłach. Wszelkie zjazdy z autostrad są bezkolizyjne i szerokie na tyle, że nie ma obaw o utknięcie nawet z ładunkiem gabarytowym.
Nawigacja czasami potrafi trochę namieszać, prócz komunikatów głosowych i oznaczeniom na mapce warto mocno skupić się też na tym, co widzimy przed maską. Niedoróbek w postaci bugów graficznych czy jakichkolwiek innych nie zauważyłem.
Mijane krajobrazy praktycznie cały czas bombardują nas swoim pięknem, wschody i zachody słońca są niezwykle zjawiskowe. Choć większość dróg to autostrady, nie ma mowy o monotonii.
Miałem ambitny plan przeprowadzenia transmisji na YouTube z rozgrywki na terenie Teksasu, jednak oprogramowanie przechwytujące nie miało ochoty ze mną współpracować. Ale co się odwlecze nie uciecze, mam nadzieję wygospodarować w okresie świątecznym nieco czasu by nagrać jakiś materiał.
Gdy zobaczyłem cenę, prawie 70 złotych, nie byłem zachwycony. Jednak gdy zobaczyłem ogrom zawartości, pracy i czasu, jaki został poświęcony by stworzyć ten dodatek, zrozumiałem i doceniłem, że warto było tyle za niego zapłacić. Fani American Trucka powinni być usatysfakcjonowani.
Jest to ostatni tak duży dodatek jaki mamy okazję ograć w American Trucku. Kolejne stany są zdecydowanie mniejsze, zobaczymy czy dodatki składające się na wschodnie wybrzeże USA będą publikowane po kilka stanów w ramach jednego DLC.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz