Jako świeżo upieczony dumny posiadacz budżetowego auta grupy VAG korzystający z kilku dni urlopu postanowiłem odkopać pewnego klasyka, którego zapewne wielu z Was kojarzy - Need for Speed Underground 2. Czy gra dobrze zniosła upływ czasu? Zapraszam do przeczytania tego posta oraz obejrzenia kilku screenów.
Premiera gry miała miejsce w 2004 roku, na starym komputerze uwielbiałem ją ogrywać, klimat nocnych nielegalnych wyścigów, możliwość jazdy autami, które dziś w sporej części uchodzą za całkiem tanie na rynku wtórnym, do tego olbrzymie jak na tamte czasy możliwości tuningu i niezwykle klimatyczna ścieżka dźwiękowa powodują, że wielu graczy z łezką w oku wspomina tą produkcję i z nadzieją wyczekuje na trzecią część Undergrounda.
Na odpalenie tego kultowego Need for Speeda naszła mnie ochota zupełnie niespodziewanie, zupełnie jakbym nie miał w co grać :) Po paru przejściach i problemach z porysowaną płytą udało się uruchomić grę. Oczywiście rozdzielczość Full HD nie jest obsługiwana, ale za to wszelkie możliwe ustawienia mogłem ustawić na maksymalne. Obraz jest nieco nienaturalnie rozciągnięty ale grać się da całkowicie komfortowo, biorąc pod uwagę, że jestem doświadczony w ogrywanie GTA Vice City na komputerze, który w szczycie wyciągał 10FPS (Pozdro dla kumatych :DDD).
Pierwszy przejazd delikatnie ostudził mój zapał, gra sporo odbiega wizualnie chociażby od GRID2, model jazdy jest wybitnie zręcznościowy, na szczęście auta nie prowadzą się jak wóz z węglem, fizyka zdecydowanie została stworzona do zabawy aniżeli do ambitniejszego ścigania. Przechodząc kolejne wyścigi, stwierdzam, że gra była prymitywnie łatwa, najważniejszy jest refleks, nawet słabym bolidem da radę objechać rywali w sporo mocniejszych autach. Grafika jak na dzisiejsze czasy zdecydowanie nie powala, jednak nie trąci myszką jak na przykład w moim odczuciu pierwszy Wiedźmin (mam nadzieję go w końcu przejść ale chyba pogubiłem się w fabule, a misji z przerazą na pewno nie tknę ponownie, powoli piszę o przygodach z tą grą), trzeba jednak przyznać, że auta przypominają swoje pierwowzory w zadowalającym stopniu.
Upalając Peuegota 206 w wersji wyglądającej całkowicie cywilnie, stwierdzam, że człowiekowi naprawdę niewiele do szczęścia potrzeba, niepozorny wóz z mocarnym silnikiem można spowodować opad szczęki u nie jednego. Kto wie, może kiedyś będzie mnie stać chociażby na Mercedesa W124 E500 z naklejką 200D z tyłu :P
Zmierzając powoli ku końcowi, uważam, że Need For Speed Underground 2 zestarzał się godnie i zasługuje na miejsce w bibliotece każdego fana gier wyścigowych. Obecnie jesteśmy rozpieszczeni produkcjami typu Forza Horizon czy Project Cars ale naprawdę polecam cofnąć się w czasie by zasmakować klimatu tamtych lat. Szczególnie zachęcam młodzież, naprawdę warto zobaczyć co ogrywali Wasi starsi rówieśnicy, odstawcie na chwilę Fortnite czy co tam teraz jest na topie :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz