5 minut do startu a nikogo ani widu ani słychu. |
W końcu pojawił się człowiek, na którego zawsze można liczyć. |
Z początku nastąpiły pewne problemy ze znalezieniem ciekawej trasy. |
W końcu udało się wyruszyć. |
Były wzloty.... |
...I upadki |
Mijaliśmy konwoje. |
Z GPS bywały przeboje... |
W końcu dotarliśmy do Klagenfurtu. |
Drugim etapem podróży była trasa do Turynu. |
Tutaj już nie było żadnych przygód. Nawet ktoś się z tyłu zaczepił. |
Bezpiecznie dotarliśmy do celu. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz