Debrecen - Gdańsk
Przejechano 1150km
Start: Piątek 6:00
Koniec: Piątek 17:00
Uznałem, że stanę na głowie ale do Gdańska dziś dojadę. Jeszcze przed porannym szczytem na drogach dotarłem do Słowacji.
Autostradami jechałem praktycznie nie zdejmując nogi z gazu. I tak po nieco ponad dwóch i pół godzinach dojechałem do Polski.
Liczba autostrad wzdłuż wschodniej granicy kraju oscyluje w okolicy zera więc musiałem nieco zwolnić.
Dopiero tutaj zawieszenie i układ kierowniczy poloneza były wystawione na ciężką próbę.
Kręte drogi i masa dziur wymuszały nieraz dość karkołomne wyczyny.
Jednak wciąż nie zwalniałem za bardzo. Poziom paliwa w baku oraz moje zmęczenie powoli zmierzały ku punktowi krytycznemu.
Już w Olsztynie zapaliła mi się lampka rezerwy paliwa. Do tego zaczął padać deszcz.
Musiałem więc zjechać zatankować. Po wielu kilometrach bezproblemowej jazdy silnik poldka znowu dostał czkawki.
Nie zmusiło mnie to jednak do rezygnacji z kontynuowania jazdy czy nawet zatrzymania w celu próby lokalizacji usterki.
Nieco spowolniony jechałem dalej. Wóz całkowicie odmówił posłuszeństwa 5 metrów do celu, na wjeździe na teren mojej firmy.
Na szczęście chłopaki Szczepan i Marian popchnęli mnie i tak szczęśliwie ukończyłem moją szaloną podróż.
Łącznie przejechałem 9949 kilometrów. Niewiele mniej przepłynąłem promem, jednak tych odległości nie wliczam do ostatecznego rachunku. Wóz nie raz sprawiał nieprzyjemne niespodzianki. Muszę jednak przyznać, że taka forma spędzania wolnego czasu bardzo przypadła mi do gustu i z pewnością w przyszłości wybiorę się w podobną podróż, na pewno innym wozem i w innych okolicznościach. Mam plan aby Polonez został przyozdobiony malowaniem upamiętniającym moją wycieczkę, a następnie wystawię go na aukcję charytatywną.
To już koniec szalonych przygód z Polonezem w roli głównej, dzięki że śledziliście tą serię. Do zobaczenia w kolejnych akcjach z WxB :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polonez. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polonez. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 7 czerwca 2018
czwartek, 31 maja 2018
#9 Polonezem dookoła Europy
Klagenfurt - Debrecen
Przejechano 745km
Start: Czwartek 10:30
Koniec: Czwartek 21:00
Przyspałem nieco dłużej niż planowałem, jechałem więc przy sporym natężeniu ruchu.
Na terenie Austrii przemieszczałem się głównie autostradami, na Węgrzech przeważały drogi jednopasmowe.
Było sporo niebezpiecznych zakrętów i skrzyżowań, więc musiałem często hamować.
Spowodowało to, że nie udało mi się spełnić zamierzenia, jakim było dotarcie do Koszyc,
byłem zbyt zmęczony by przejechać dodatkowe 200 kilometrów.
Mam nadzieję, że następnego dnia bez problemów dojadę do Polski.
Przejechano 745km
Start: Czwartek 10:30
Koniec: Czwartek 21:00
Przyspałem nieco dłużej niż planowałem, jechałem więc przy sporym natężeniu ruchu.
Na terenie Austrii przemieszczałem się głównie autostradami, na Węgrzech przeważały drogi jednopasmowe.
Było sporo niebezpiecznych zakrętów i skrzyżowań, więc musiałem często hamować.
Spowodowało to, że nie udało mi się spełnić zamierzenia, jakim było dotarcie do Koszyc,
byłem zbyt zmęczony by przejechać dodatkowe 200 kilometrów.
Mam nadzieję, że następnego dnia bez problemów dojadę do Polski.
czwartek, 24 maja 2018
#8 Polonezem dookoła Europy
Bari - Klagenfurt
Przejechano 1100km
Start: Środa 6:40
Koniec: Środa 16:30
Nieuchronnie zbliżałem się do zimniejszej części Europy.
Optymizmem napawało mnie to, że powoli będę zbliżać się do domu.
Po bardzo prostych odcinkach autostrady biegnącej wzdłuż wschodniej części włoskiego buta jechało się naprawdę sprawnie.
Nawet pomimo dużego natężenia ruchu szło jechać dynamicznie.
Cieszyłem się więc słoneczną pogodą i brakiem przygód ze strony Poloneza.
Już pod Alpami przyszło nagłe ochłodzenie.
Postanowiłem więc nie jechać do nocy, tylko zjechać wcześniej na wypoczynek w Klagenfurcie.
Przejechano 1100km
Start: Środa 6:40
Koniec: Środa 16:30
Nieuchronnie zbliżałem się do zimniejszej części Europy.
Optymizmem napawało mnie to, że powoli będę zbliżać się do domu.
Po bardzo prostych odcinkach autostrady biegnącej wzdłuż wschodniej części włoskiego buta jechało się naprawdę sprawnie.
Nawet pomimo dużego natężenia ruchu szło jechać dynamicznie.
Cieszyłem się więc słoneczną pogodą i brakiem przygód ze strony Poloneza.
Już pod Alpami przyszło nagłe ochłodzenie.
Postanowiłem więc nie jechać do nocy, tylko zjechać wcześniej na wypoczynek w Klagenfurcie.
czwartek, 17 maja 2018
#7 Polonezem dookoła Europy
Napoli - Bari
Przejechano 800km
Start: Wtorek 1:00
Koniec: Wtorek 22:00
Do rana przespałem się w aucie na parkingu pod warsztatem.
Jeszcze przed południem mój wóz trafił w ręce mechanika. Łysiejący Włoch robił dziwne miny na widok rozwiązań zastosowanych w polonezie, jednak nie zniechęciło go to. Z pomocą tłumacza w telefonie dowiedziałem się, że uszkodzeniu uległa pompa oleju i alternator. Ponadto doszło do rozszczelnienia w okolicy uszczelek pod głowicą i przy misce olejowej.
Byłem załamany.
Pompę i alternator w zapasie miałem, jeżeli chodzi o uszczelki, w życiu nie przypuszczałbym, że będą wymagać wymiany. Mechanik stwierdził, że spróbuje załatać to co się da lub wyciąć nową uszczelkę. Potrzeba na to było jednak sporo czasu.
Uznałem, że pomogę przy naprawie; i tak nie miałem nic innego do roboty,
a przynajmniej zaoszczędzę trochę czasu i może nawet wywalczę jakiś rabat.
Uwinęliśmy się do wieczora, postanowiłem więc odpocząć parę godzin przed jazdą.
O pierwszej w nocy zasilony dawką kofeiny postanowiłem podjechać do promu,
wiedziałem jednak, że będę zmuszony poczekać do rana na przeprawę.
Na Sycylii wylądowałem już po południu.
Na wyspie czas leci wolniej, więc i mi całkowicie przeszła chęć na szybką jazdę.
Toczyłem się prawie spacerowym tempem, zimny łokieć, piękna pogoda to moja recepta na relaks.
Dopiero po powrocie na półwysep Apeniński nieco przyspieszyłem, by w Bari zameldować się do hotelu.
Przejechano 800km
Start: Wtorek 1:00
Koniec: Wtorek 22:00
Do rana przespałem się w aucie na parkingu pod warsztatem.
Jeszcze przed południem mój wóz trafił w ręce mechanika. Łysiejący Włoch robił dziwne miny na widok rozwiązań zastosowanych w polonezie, jednak nie zniechęciło go to. Z pomocą tłumacza w telefonie dowiedziałem się, że uszkodzeniu uległa pompa oleju i alternator. Ponadto doszło do rozszczelnienia w okolicy uszczelek pod głowicą i przy misce olejowej.
Byłem załamany.
Pompę i alternator w zapasie miałem, jeżeli chodzi o uszczelki, w życiu nie przypuszczałbym, że będą wymagać wymiany. Mechanik stwierdził, że spróbuje załatać to co się da lub wyciąć nową uszczelkę. Potrzeba na to było jednak sporo czasu.
Uznałem, że pomogę przy naprawie; i tak nie miałem nic innego do roboty,
a przynajmniej zaoszczędzę trochę czasu i może nawet wywalczę jakiś rabat.
Uwinęliśmy się do wieczora, postanowiłem więc odpocząć parę godzin przed jazdą.
O pierwszej w nocy zasilony dawką kofeiny postanowiłem podjechać do promu,
wiedziałem jednak, że będę zmuszony poczekać do rana na przeprawę.
Na Sycylii wylądowałem już po południu.
Na wyspie czas leci wolniej, więc i mi całkowicie przeszła chęć na szybką jazdę.
Toczyłem się prawie spacerowym tempem, zimny łokieć, piękna pogoda to moja recepta na relaks.
Dopiero po powrocie na półwysep Apeniński nieco przyspieszyłem, by w Bari zameldować się do hotelu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)