Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 1. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 1. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 19 marca 2020

#6 Orient Express

Bukareszt - Istambuł
Długość trasy - 595km
Start - Piątek 11:10
Koniec - Sobota 07:40

Uznałem, że nie ma co zwlekać, szybka kawa i lektura mapy i w drogę.
Do samej Bułgarii jechało się świetnie, dopiero kolejka na granicy nieco mnie spowolniła.
Postanowiłem więc zjechać na odpoczynek, nie byłem pewien tego czy znajdę później jakiś hotel.
Późnym wieczorem wystartowałem dalej. Bułgarskie drogi jednopasmowe choć kręte były puste więc jechało się przyjemnie.
Noc dobiegała ku końcowi a ja dotaczałem się do granicy tureckiej.
Tamtejsza kontrola graniczna była jeszcze dokładniejsza niż poprzednia. Widok ostatniego szlabanu wywołał więc u mnie niesamowite poczucie ulgi.
Czym prędzej wskoczyłem na autostradę i rozwinąłęm prędkość podróżną.
Kilkadziesiąt kilometrów przed celem zmuszony byłem uzupełnić paliwo. Po zalaniu baku ruszyłem ze stacji by czym prędzej dotrzeć do celu.
Mijam ostatni zakręt i w tym momencie obudził mnie dzwonek budzika, cała przygoda była snem :)












Mam nadzieję, że akcja się podobała, zapraszam na kolejne już wkrótce.

czwartek, 12 marca 2020

#5 Orient Express

Budapeszt - Bukareszt
Długość trasy - 828km
Start - Czwartek 08:00
Koniec - Piątek 09:40

Czekał mnie najdłuższy odcinek Orient Expresu. Wiedziałem, że nie dojadę bez robienia sobie przerwy w połowie.
Pozostało wszystko w miarę racjonalnie rozplanować i ruszać w drogę.
Na granicy z Rumunią celnicy bardzo chętnie fotografowali Scanię i zagadywali z ciekawością.
Po opuszczeniu Węgier liczba autostrad spadła znacznie, jednak nie smuciło mnie to ani trochę.
Piękne, proste i puste drogi to coś co zawsze wprawia mnie w dobry humor.
Nawet wypadek, który wymusił szybki zjazd w bok nie zniechęcił mnie, błyskawicznie wróciłem na główny szlak.
Przed miejscowością Krajowa zapaliła się kontrolka rezerwy paliwa, a i mi energia powoli się kończyła. Pozostało zacisnąć zęby i liczyć na to, że dojadę do hotelu. Na szczęście udało się bez problemu pomimo obaw.
Z samego rana trzeba było ruszać dalej.
Po uzupełnieniu paliwa i sprawdzeniu poziomu oleju wyruszyłem dalej ku Bukaresztowi. Po paru godzinach zajechałem do celu. Jeszcze jeden odcinek i będę w stolicy Turcji.
















czwartek, 5 marca 2020

#4 Orient Express

Wiedeń - Budapeszt
Długość trasy - 304km
Start - Środa 04:30
Koniec - Środa 09:40

Szybka lektura mapy i miałem już w głowie całą trasę aż do stolicy Węgier.
Ledwo świtało, a ja już opuszczałem Wiedeń. Wschód słońca pięknie przebijał się daleko na horyzoncie. Węgierskie autostrady są zdecydowanie spokojniejsze niż te na zachodzie.
Powoli pokonywałem kolejne kilometry. Sielanka trwała dalej w najlepsze.
Dzień rozpoczął się, a ja dojechałem do Budapesztu kończąc kolejny etap mojej przygody. Chyba pora zrobić sobie nieco dłuższą przerwę by zregenerować siły na dalszą podróż.








czwartek, 27 lutego 2020

#3 Orient Express

Monachium - Wiedeń
Długość trasy - 410km
Start - Wtorek 12:30
Koniec - Wtorek 18:30

Tym razem wyruszyłem w środku dnia by podelektować się alpejskimi krajobrazami.
Pogoda dopisywała, ruch na drogach pozwolił na spokojną i sprawną jazdę.
Sielanka można rzec. Scania jechała jak po sznurku. Kilku kierowców ciężarówek nawet pozdrowiło mnie klaksonem.
Takie są uroki jazdy klasykiem. Jedynie spalanie mogłoby być trochę mniejsze.
Kolejny etap mojej podróży dobiegł końca.








czwartek, 20 lutego 2020

#2 Orient Express

Strasburg - Monachium
Długość trasy - 364km
Start - Poniedziałek 20:00
Koniec - Wtorek 2:30

Coś mi mówiło by znowu wyjechać wieczorem. Instynkt mnie nie zawiódł.
Ruch przynajmniej poza autostradą był znikomy, a trafiłem na taką jedną niepozorną górkę pod którą ledwo się wtoczyłem.
Poza tym jechało się naprawdę przyjemnie, nie żyłowałem silnika, Scania wręcz płynęła.
Warunkiem komfortowej jazdy jest umiejętne redukowanie biegów.
Oby tak szło dalej, a dotrę do Stambułu nim się obejrzę.








czwartek, 13 lutego 2020

#1 Orient Express

Paryż - Strasburg
Długość trasy - 601km
Start - Niedziela, 21:00
Koniec - Poniedziałek, 06:30

Swego czasu zadzwonił do mnie kolekcjoner ciężarówek:
- Potrzebuję przetransportować pewną starą Scanię
- Nie ma problemu, zapewnia Pan naczepę czy mam podjechać ze swoją?
- Nic z tych rzeczy, wóz ma dojechać na własnych kołach ze swoją naczepą. Jakiekolwiek uszkodzenia nie wchodzą w grę.
- Jaka trasa jest do pokonania?
- Z Paryża do Istambułu. Za 10 dni chcę mieć wóz na miejscu.
- Jest Pan świadomy ryzyka uszkodzenia pojazdu? To bardzo długa trasa a ciężarówka ma swoje lata.
- Inaczej bym do pana nie zadzwonił.

Długo nie trzeba było mnie przekonywać. Szybka podróż do Paryża i byłem gotów na przygodę

Wóz, którym miałem jechać to model 141 wyprodukowany w 1979 roku. Wyposażony w silnik o mocy 375KM i dziesięcio biegową przekładnię automatyczną.
Z wyposażenia dodatkowego koła i światła. Stan kolekcjonerski. Wartość rynkowa zapewne spokojnie przewyższa nie jeden z moich nowoczesnych ciągników.
Na naczepie znajdują się nowe oryginalne części do wozu wyprodukowane w sporej części na zamówienie.
Pozostało załadować torbę podróżną do kabiny i startować.
W środku zastałem mapę papierową i karteczkę:
"Miło by było gdybyś przejechał tą trasę bez elektronicznych wspomagaczy. Poczuj się jak kierowca z lat osiemdziesiątych. Nie pożałujesz."

Sytuacja dość niecodzienna, niech będzie, jak się bawić to na całego.

Ruszam i przeżywam szok. Kierownica wymaga potężnej siły by nią obrócić, mam nadzieję że się przyzwyczaję bo nie pamiętam kiedy ostatnio siedziałem za kółkiem czegokolwiek bez wspomagania kierownicy.
Za to wibracje i hałas wydobywający się z silnika gwarantują, że raczej nie usnę podczas jazdy.
Po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów zacząłem powoli czuć staruszkę Scanię. Odpowiednio wcześnie przewidując wszelkie manewry i dostosowując bieg do sytuacji jazda zaczęła mi się podobać. Niestety, hałas silnika na wysokich obrotach ciężko było wytrzymać.
Parłem więc do przodu poprzez zatłoczone nocną porą francuskie autostrady.
Pod samym Strasburgiem, zaledwie kilka kilometrów do miejsca odpoczynku wydarzył się wypadek, musiałem błyskawicznie znaleźć objazd.
Straszliwie zmęczony zjechałem do hotelu na odpoczynek.