sobota, 22 listopada 2014

[Z innej beczki] Wypieki domowe

Dzisiaj temat totalnie nie związany z ETS2.
Chciałem się pochwalić moimi domowymi wypiekami :)

Wprowadzając do tematu; mojemu bratu kilka dni temu siadła karta graficzna. Pojawiły się artefakty. Po konsultacji z Wujkiem Google postanowiłem postawić na dość ryzykowną ale jednocześnie całkiem skuteczną metodę wygrzewania karty graficznej w piekarniku.

Moim pacjentem był dość wiekowy GeForce 8500GT 256MB wyprodukowany przez MSI. Jak się dowiedziałem seria 8xxx lubiła siadać po krótszym lub dłuższym czasie użytkowania.

Oto, jak przebiegła cała operacja.

Na początku zdemontowałem całe chłodzenie, radiatory, pousuwałem resztki naklejek oraz usunąłem pastę termoprzewodzącą z procesora graficznego. Ponadto zdemontowałem śledź mocujący.

Tak przygotowany pacjent wylądował na rusztowaniu z czterech kulek z folii aluminiowej. Wszystko po to, aby karta nie dotykała rozgrzanej blachy piekarnika.
Następnie rozgrzałem piekarnik do 170 stopni.
Moja ofiara spędziła w 170 stopniach 7 i pół minuty. Skąd taka dziwna długość? Bo dopiero chwilę po zamknięciu piekarnika przypomniałem sobie o włączeniu minutnika :)

Pod koniec operacji karta zaczęła nieprzyjemnie pachnieć spalenizną. Ale mimo tego odczekałem tyle ile trzeba. Po wyłączeniu piekarnika pacjent stygł około 20 minut. Kartę wyjąłem gdy blacha była zupełnie zimna.


Pacjent podczas oględzin na szybko nie wykazał poważnych uszkodzeń. Niestety okazało się, że jeden z kondensatorów napuchł i lekko się zarumienił. Winna okazała się jedna z kulek aluminiowych, na których leżała karta. Dotykała ona kondensatora i stąd jego lekkie napuchnięcie.




Ponadto, zauważyłem pewne drobne wycieki oraz zażółcone pola przy spoinach lutowanych. Uznałem, że mimo wszystko spróbuję zamontować kartę i sprawdzę, czy ożyje.
Zamontowałem to co trzeba na karcie. Tym razem nie przyklejałem dodatkowych radiatorków na kości pamięci.

Karta wylądowała w komputerze. Naciskam power. Czekam. Ciemny ekran. Po chwili pojawia się logo ładowania systemu. Sukces! I nie ma artefaktów. Ale będąc z natury pesymistą postanowiłem przetestować jak karta będzie zachowywać się pod obciążeniem.

Zacząłem od sprawdzenia temperatury w spoczynku. Everest pokazał 45 stopni. Jak na świeżo nałożoną pastę i naprawdę słaby wentylator chłodzący wynik bardzo dobry.

Następnie obciążyłem nieco mojego pacjenta programem 3D Mark (nie pamiętam w jakiej wersji). Karta nagrzała się do 60 stopni, a po zakończeniu benchmarku szybko powróciła do pierwotnej temperatury. Więc wychodzi na to, że wypiek jest udany :)

Mam tylko nadzieję, że karta jeszcze trochę wytrzyma. Obawiam się trochę o ten napuchnięty kondensator.

PS: Dopiero teraz, gdy zrzuciłem zdjęcia na komputer, zauważyłem te zielone przebarwienia na płytce karty. Szczerze, nie zauważyłem nic takiego na niej, więc być może to wina lampy błyskowej mojego aparatu. Sprawdzę to w wolnej chwili.